ELEGIA IX
— DO SEWERYNA BONERA
Nikt się, Bonerze, jeśli cnotę kochał,
Nie mógł powstrzymać od łez, gdy nam umarł Łaski, którego nigdy nie powinna Parka zuchwałą ręką tknąć. Lecz ciehie Ponoć to jeszcze bardziej zasmuciło Niżeli innych. I do dziś bolejesz.
Można stąd poznać, jak bardzo się troszczysz O to królestwo, jak miłujesz Polskę.
Nie nad tym cierpisz, że umarł śmiertelnik, Który, jak wszyscy, miał śmierć przeznaczoną, Lecz nad tym, że się od nas zabrał w drogę Dziś, kiedy taki nas osacza zamęt,
Dziś, gdy potrzeba więcej takich mężów Naszej ojczyźnie przerażonej. Wprawdzie Wiem, że nie braknie w Polsce wielkich ludzi, Godnych największych pochwał. Mamy takich. Niech nie o siebie, lecz o kraj się troszczą,
O sprawiedliwość, pobożność i zgodę.
Ale nie znajdziesz wielu, których z Łaskim Można porównać. Czy mnie miłość zwodzi?
Jeżeli wielkość męża mierzyć mamy Wiedzą o kunsztach wojny i pokoju,
Czyż można sobie wyobrazić kogoś
Bardziej godnego, niżli on, podziwu?
Gdy po Ludwika zgonie dwaj królowie Walczyli z sobą o rządy w Panonii,
On jeden wrogie wojska, lak bezbożnie Walczące, umiał roztropnie roztrącić. Przywrócił pokój, dał spokojnie rządzić Janowi, który sią błąkał wygnany W kraju Sarmatów, bojąc sią morderców, Kiedy Hungarią władał brat cesaTza.
Powie ktoś: Turków mieczem i siłami Dokonał tego, za co go wysławiasz.
Nie za to, kim się posłużył, lecz tylko Za to podziwiam go, że czynił dobro.
Gdyby cykuty trucizną morderczą Ktoś mi przywrócił dawne zdrowie, byłbym Za tę przysługę nie mniej wdzięczny niżli Za jakiekolwiek inne leki. Telef Wolał posłużyć się włócznią Pelidy,
Niżby miał długo chorzeć. Także Łaski Chrystusowego omotawszy wroga Wolał posłużyć się nim dla pokoju Niż patrzeć dłużej na wojny domowe I na splamione krwią braterską ręce.
O, gdybyż w duszach nie tkwiło tak mocno Pragnienie władzy, pokojowi wrogie, Gdybyż przestrzegać paktów, ustępować Z części praw swoich umieli królowie, Gdybyż Hun przestał miotać się i knować, Gdybyż potrafił słuchać jednej władzy! Pokój, nie Turek, władałby Hungarią, Dunaju żadne nie gniotłoby jarzmo.
Owocem waśni niewola. Wrogami Sami jesteście sobie, Panończycy.
55