nieskończone jest teraz zło i dobro oraz uczucie i samotność. Nieskończona wyobraźnia poety i jej formy są doskonalsze od form rzeczywistych, należących do świata, który w ironicznym nieskończonym śmiechu komentuje marność losu człowieka. Persy Bysshe Shelley w Prometeuszu u/yzwobnym (1820) w ten oto sposób zarysował panoramę nowej romantycznej przestrzeni pojęcia:
[Widmo] Mnóż złowswej duszy klątwą obłożonej,
By dobra widok męką ci się stawał.
Oba, jak wszechświat, trwają nieskończone,
Jak samotności twej udręka krwawa.
(akt I, w. 292-295)
[PoctaJ Patrzy w odbicia promieni od fil na skrzydełkach pszczelich W bluszczu, choć nie widzi, nie wie;
Tworzy z nich formy najczystsze Nad świat żywych rzeczywistsze,
To nieskończoności płody!
(akt I, w. 744-749)
[Ziemia] Ha! Ha! Jaskinie moich gór spróchniałych,
Źródła szumiące, popękane skały Śmieją się tak potężnym, nieskończonym śmiechem.
Jałowe stepy, otchłanie i morza,
I niezmierzone w swej głębi przestworza Odpowiadają z chmur i fal spiętrzonym echem1’4.
(aktIV, w. 331-337)
1,6 RB. Shelley, Prometeusz wyzwolony, przeł. i posłowi cm opatrzył L. Elektorowłcz, Kików 1982, s. 35,61,159.
A w tej nowo zakreślonej przestrzeni romantyków rozgrywają się już prawdziwe dramaty uczuć i myśli, na pograniczu szaleństwa, o czym przekonuje choćby monolog Kordiana (z aktu 1, sceny II) z młodzieńczego dzieła Juliusza Słowackiego:
Bóg, promień duszy wcielił w nieskończone twory,
Dusza się rozprysnęła na uczuć kolory,
Z których pięć, wzięło zmysły cielesne za sługi,
Inne zagasły w nicość... ale jest świat drugi!
Tam z uczuć razem zlanych wstanie anioł biały,
Mniejszy może niż człowiek, atom, środek koła Rozpryśnionych promieni; ale jasny ody,
I plam ludzkich nie będzie na sercu anioła,
Nieskończoności zmysłem dusza się pomnoży,
Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy,
Aż przestanie zaglądać w ciemną wspomnień trumnę.
Bóg mu pod nogi światła wywróci kolumnę,
Po niej gwiazd mirijady zapali i słońca;
Anioł je przejrzy wzrokiem nadziei do końca,
I do gwiazdy podobny, będzie w przyszłość płynął...
O! duch mój chce się wyrwać! już pióra rozwinął.
Dusza z ust zapalonych leci w błękit nieba* ^
(w. 406-422.) **'
vo‘vacki, Dzieła wszystkie, t. II: Tom trzeci poezyj - Kordian, red. J. Kleiner, oprać. J. Uicjsk:, bibliografię oprać. W. Hahn, Wrocław 1952, s. 127.
89