X AUTOR „KRONIKI" I CZAS IEJ POWSTANIA
X AUTOR „KRONIKI" I CZAS IEJ POWSTANIA
z najsłynniejszego miejsca kultu św. Idziego, gdzie spoczywały jego zwłoki, ze St. Gilles w Prowansji. Do tego to właśnie prowansalskiego St. Gilles wysłali rodzice Krzywoustego poselstwo i dary z prośbą o modły w intencji narodzenia się im syna. Dodać na koniec trzeba, że do klasztoru w Somogyvar jeszcze w XIII w. przyjmować miano wyłącznie Francuzów.
Hipoteza prowansalsko-węgierska. Jeśli więc kronikarz był takim benedyktynem francuskim, osiadłym od pewnego czasu na Węgrzech, tTniemałćTIpggytoznycłi cecn Kroniki da się w ten sposób objastill1. Stifflić ślę zrozumiała jego sympatia do św^ Włą-dyśława — zarć'zvaela"ópaćtwa w Somogyyar. Wyjaśni się widoczna w jego dziele znaj'omość południowo-zachodniego pograniczTWęgier C^śkesTeSeryar i Somogyyar). Zrozumiały będzie" sam przez się jego kult dla św. Idziego i zanotowane wkronlće szczegóły o piuwausalskhli ot. cjilles, lezącym „ku południowi, kolo Marsylii, gdzie Rodan wpada do morza” (I 30), a dokąd jedzie się z Polski przez Galię, w szczególności zaś przez Burgundię (wierszowany wstęp do ks. I). Co więcej, da się wytłumaczyć nawet prawdopodobna omyłka piszącego, który adresatem listu Władysława Hermana do St. Gilles (I 30) czyni opata Odilona, podczas gdy w roku owego poselstwa (1085) urząd ten sprawował Benedykt (1071—1091), a Odilo był dopiero jego następcą (1091—1099). Ale to właśnie Odilo zakładał na Węgrzech osobiście filię swego klasztoru w Somogyyar i mnichowi przebywającemu w tej filii mógł łatwo po upływie dwudziestu lat z górą przesłonić postać swego poprzednika. Nawet pewna minimalna znajomość języka słowiańskiego, iakiei dowody składa kronikarz, wiedzącyTże nazwa miasta Gniezna wywodzi się od „gniazda”, a ńtulae to po słowiańsku „cebry” (I 1 i 2), nie będzie nas dziwić u zakonnika z Somogyyar, który przebywając na pograniczu Chorwacji mógł się zetknąć z. ludnością słowiańską.
""Zapewne Francuz. Jest więc rzeczą wysoce prawdopodobną, że autor pierwszej kronuupolsiuej przybył do nas z Węgier,
z opactwa benedyktyńskiego w Somogyyar, a na Węgry z kolei z prówansalskiego St. Gilles. Nie wynika stąd jfiS2C24 koniecznie, aby musiał być Prowansalczykiem, bo do głośnego i licznie przez pielgrzymów odwiedzanego klasztoru mogli wstępować ludzie z różnych stron. Wszystko natomiast przemawia za tym, że pochodzi! z jednego z kraiów romańskich, zapewne rarypj g Francji niż z Wioch. Wypowiedziane niedawno domysły (por. s. XVII, przyp. 4), jakoby był rodem z Wenecji, okazały się — jak na razie — bardzo słabo uzasadnione. Prozę rytmiczną tego typu jak używana przezeń krytykowali (co prawda znacznie później, bo na początku XIII w.) włoscy teoretycy stylistyki jako manierę francuską. Inna rzecz, że udając się z Prowansji na Węgry najprostszą drogą, tzn. przez północne Włochy, mógł sięczas jakiś zgrtzynis;r a nawet ńapisac cos w Wenecji, ale chyba nie tam otrzymał swoje wykształcenie.
"Mało priwdopocłóbne wydaje się również łączenie naszego kronikarza z północnofrancuskim, ściślej z flandryjskim kręgiem kulturalnym, jak to niejednokrotnie dawniej i ostatnimi czasy przypuszczano. Rzecz sama przez się nie jest wykluczona, bo kult św. Idziego np. szerzył się także i na północy Francji, ale konkretne argumenty, jakie przytaczano w tej mierze, nie miały jak dotąd charakteru decydującego. Raczej wypadałoby wskazać na Francję środkową, na okolice Tours i Orleanu, bo tam tworzył na przełomie XI i XII w. wybitny poeta i prozaik, Hildebert z Lavardin, a pewne typowe cechy stylu naszego Galla wykazują z jego sposobem pisania wybitne podobieństwo (por. s. 176). Wiemy konkretnie, że pewien człowiek z tamtych stron, niejaki Piotr z Poitou, posiadający literackie wykształcenie, był obecny przy zakładaniu kolonii benedyktyńskiej w Somogyyar. Dopatrywać się wszakże w nim autora naszej Kroniki byłoby już dowolnością, skoro mógł to być np. także jakiś jego uczeń.
Czas spisania „Kroniki”. Następnym pytaniem, które wypadnie nam sobie postawić, będzie: kiedy i w jakich ękolięąjMŚ-ciach kronikarz przybył do Polski? Itu również, jak w wypadku