XIV CZAS POWSTANIA „RYTMÓW"
ra” s. Być może jednak, że chodzi tu o coś innego, o problem natury literackiej, pokrewny temu, o którym wspomniało się tu w związku z Kacprem Twardowskim, a który poza Polską znamy z biografii Torkwata Tassa, zwrot bowiem „młodości mej skoki” może oznaczać młodzieńcze poezje erotyczne Sępa, których śladu nie ma w Rytmach, a których słusznie upatrywano w rękopiśmiennym kodeksie Zamojskich, zawierającym, jak wiemy, kilka niewątpliwych utworów Szarzyńskiego. Nawet jednak uznając to przypuszczenie jego zwolenników za dotąd nie dowiedzione i przyjmując, że młodzieńcze erotyki on sam odrzucił lub że zrobiła to owa „osoba duchowna”, której brat poety przekazał jego teksty, można utrzymać domysł, że zwrot o błędach młodości dotyczy młodzieńczych wierszy miłosnych Sępa, a domysł ten rzutuje jakoś na sprawę bardzo doniosłą, bo dotyczącą czasu, kiedy Rytmy powstały. Badacze twórczości Szarzyńskiego, np. Sinko, przypuszczali, że pewne jego utwory wyszły spod pióra szesnastoletniego chłopca, co byłoby fenomenem w dziejach literatury, i to nie tylko polskiej, tym bardziej, że Pieśń o Fridruszu „wykazuje już główne właściwości stylu Sępowego”. Badacz mniej ryzykowny może wystąpić z innym poglądem, również hipotetycznym. Gdy się zważy drobne rozmiary Rytmów i jednolity ich wygląd artystyczny, można by, posługując się terminem zapożyczonym od zbiorku liryków Syrokomli, nazwać je „poezjami ostatniej godziny” i przyjąć, iż powstały one w ostatnich latach czy nawet miesiącach życia liryka. Słabą stroną tego domysłu, znajdującego pewne poparcie w tablicy chronologicznej, sporządzonej przez Jana Błońskiego *, jest fakt, że nie potrafimy ustalić,
i S. Kot, Polacy w Bazylei za czasów Zygmunta Augusta, •Reformacja w Polsce* 1921, s. 132.
5 J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, Kraków 1967, s. 36—38.
UKŁAD „RYTMÓW" XV
jaką rolą w układzie tomiku i doborze zawartych w nim wierszy odegrała osoba, powołana przez Jakuba Szarzyńskiego do wydania zbiorku, gdy wreszcie w dwadzieścia lat po zgonie autora zdecydował sią zająć puścizną po zmarłym bracie.
| POETA-POKUTNIK I PIEWCA BOHATERSTWA
Zbiorek Rytmów abo wierszy polskich już na pierwszy rzut oka uderza osobliwym układem, pochodzącym jako całość zapewne od wydawcy, ale całość ta obejmuje kilka jednolitych zespołów, co do których można przypuszczać, iż ułożył je sam poeta. Zespoły te to otwierające tomik sonety, następnie psalmy, i wreszcie mniej jednolite pieśni, co razem wypełnia niemal połowę zbiorku, którego część drugą stanowi dwadzieścia kilka utworów, przeważnie drobnych, epigramów na herby, nagrobków i wierszy przygodnych, słowem rozmaitości, tematycznie, formalnie i chronologicznie dość od siebie odległych, które wydawca ż widocznie znalazł w papierach Sępa i, mechanicznie zestawiwszy, dołączył do większych zespołów. Tematycznie ■ grupa trzech zespołów pierwszej połowy tomiku uderza swą odrębnością, pięć bowiem sonetów, sześć psalmów i dziewięć pieśni reprezentuje lirykę religijną, do której dołączyć by można kilka epitafiów, zwłaszcza na śmierć wojewodziny sandomierskiej i jej pasierbicy.
Liryki, opatrzone nazwą pieśni, stanowią coś w rodzaju preludiów do psalmów, bo w psalmicznej tonacji ujęte modlitwy do Boga sławią wielkość stwórcy i zależność odeń człowieka. Pieśni te przypominają charakterem hymn Kochanowskiego „Czego chcesz od nas, Panie...”, ale równocześnie wprowadzają motywy nowe, jego autorowi obce, powtarzane nie za Dawidem, lecz Salomonem; ukazują one