pokoleniu swych przodków dwoje rodziców urodzonych około r. 1900, to już -w drugim pokoleniu będą cztery osoby urodzone.około r. 1870 i dalej:
• w 3 pekóleniii 8 osób, urodzonych około 1840 r.
4 |
» 16 35 |
aa |
aa |
1810 „ |
5 |
» 32 u |
aa |
1780 „ | |
6 |
„ 64 * |
aa |
1750 „ | |
7 |
„ 128 „ |
„ |
1720 „ | |
8 |
„ 256 g |
1690 „ | ||
9 |
„ 512 55i |
| |
„ |
1660 as |
10 |
„ 1024 „ |
aa |
1630 „ | |
11 |
„ 2048 £ |
aa |
aa |
1600 £ |
12 |
„ 4096 „ |
aa |
ia |
Ul o |
13 |
£ 8192 g |
aa |
1540 „ | |
14 |
| 16384 „ |
aa |
1510 „ | |
15 |
„ 32768 „ |
aa |
,a |
1480 „ |
W pokoleniu dwudziestym urodzonym około r. 1330, a więc u schyłku panowania Władysława Łokietka, liczba teoretycznych przodków doszłaby do 1 048 576 osób, zaś w r. 1000, w pokoleniu 32, byłoby ich 4 295 007 296! Dochodzimy do pozornego absurdu. Oto w którymś pokoleniu liczba przodków żyjącego dziś człowieka przerosłaby o wiele ówczesne całkowite zaludnienie kuli ziemskiej. Reguluje tę sprawę ubytek przodków, powodowany ich częściową tożsamością płynącą z małżeństw zawieranych między krewnymi. Jeśli pobiorą się nawzajem i spłodzą potomstwo dwie osoby mające wspólnego dziada, a więc rodzeństwo stryjeczne lub cioteczne, to ich dzieci w szeregu swych dziadków i babek zamiast teoretycznych czterech osób będą miały zaledwie trzy. W trzecim pokoleniu zamiast ośmiu tylko sześć, w czwartym 12 zamiast 16 itd. Ponieważ i w innych, dalszych pokoleniach małżeństwa między krewnymi musiały mieć miejsce, ubytek przodków w miarę cofania się w czasy odleglejsze będzie wzrastał. G sami przodkowie będą się pojawiać w coraz to innych miejscach wywodu. Dla przykładu cytuję, że Ludwik XIV, król Francji, w wywodzie przodków przedostatniego króla Hiszpanii Alfonsa XII figuruje aż 14 razy (zob. tabl. VII), A pamiętajmy, że śmierć pierwszego z nich wyprzedza tylko o 142 lata narodziny drugiego. Na 16 quarturs wspomnianego władcy hiszpańskiego Burboni zajmują 12 miejsc, Wettinowie i Habsburgowie po 2. Wśród monarchów XVII—XX w. nie było nieomal żadnego, który by wśród swych antenatów nie miał po kilkadziesiąt, a nawet po kilkaset razy Kazimierza Jagiellończyka. Karol Wielki, przodek po kądzieli milicnćw ludzi ze wszystkich warstw społecznych, zająłby kilkaset tysięcy quartiers w wywodach monarszych, gdyby je dociągnąć do jego czasów.
Im bardziej zamknięta jest w sobie jakaś warstwa społeczna, tym silniej zanik | przodków występuje w wywodach genealogicznych jej członków. Przodują pod tym względem dynastie panujące, zwłaszcza katolickie, jak Burboni, Habsburgowie, Wittelsbachowie etc. W dynastiach protestanckich, liczniejszych i mniej ekskluzywnych, biorących żony spośród rojowiska pomniejszych książątek niemieckich, ubytek przodków jest nieco słabszy. Arystokracja niektórych krajów wykazuje to zjawisko w stopniu równie silnym. Np. w Polsce kilkanaście rodzin
0 najgłośniejszych nazwiskach, jak: Zamoyscy, Potoccy, Braniccy, Radziwiłłowie, Sapiehowie, Lubomirscy etc.59.
Wśród średniej szlachty ze względu na jej stosunkowo wielką liczebność
1 znaczną ruchliwość, proces ten zaznaczał się słabiej. Za to u drobnej szlachty zaściankowej, której zasięg stosunków ograniczał się do własnej parafii lub jej najbliższych okolic, zanik przodków dorównywał często monarszemu. To samo działo się u osiadłego mieszczaństwa i u chłopów, którzy w obrębie jednej wsi są wszyscy ze sobą wielokrotnie spokrewnieni. Proletariat i inteligencja wielkich miast XIX i XX w., wreszcie plutokracja zachodnioeuropejska wykazują najmniejszy ubytek przodków, są bowiem elementami pod względem społecznym najmniej zamkniętymi i najbardziej płynnymi.
Wyciągiem z pełnego (do określonego pokolenia) wywodu przodków jest tzw. descentorium, czyli tablica obrazująca pochodzenie probanta we wszystkich liniach od jakiejś jednej wybranej postaci (tabl. VII).
Wywodowi przodków dość powszechnie przypisuje się znaczenie naukowe w sensie pomocy w badaniach przyrodniczych i psychologicznych. Ustalanie „obciążeń dziedzicznych" czy też pewnych „predyspozycji psychicznych" na podstawie materiału z reguły bardzo niepełnego i przypadkowego, który dla całego szeregu osób nie przynosi nic prócz imion i umiej lub więcej dokładnych dat, ma wartość problematyczną. Historiografia dawniejsza, a po części i dzisiejsza w krajach zachodnioeuropejskich, przeceniająca rolę jednostki i stąd przywiązująca nadmierną wagę do rzekomo dokładnej analizy psychicznej wybitnych postaci dziejowych, poczęła w XX w. skłaniać się do korzystania z tego typu badań genealogicznych. Tymczasem historyk winien tu okazywać jak najdalej idącą ostrożność, w obawie nadmiernych uproszczeń w rezultacie nie prowadzących do niczego. W wywodzie przodków każdego bodaj człowieka znaleźlibyśmy typy reprezentatywne dla nieomal wszystkich psychofizycznych cech przypisywanych zazwyczaj ludziom. A jakąż korzyść przynieść może historykowi stwierdzenie, że taka to a taka cecha w charakterze omawianej postaci tłumaczy się identycznymi właściwościami jednego z jego wielu przodków, zwłaszcza żyjącego przed wiekami? Będą to jedynie puste słowa, co najwyżej o charakterze ciekawostki historycznej, w gruncie rzeczy zupełnie bezwartościowej.
Musimy ponadto pamiętać, iż wypadki, kiedy ojcostwo rzeczywiste nie odpowiada prawnemu, nie umniejszają wartości rodowodów, jeśli tej wartości dopatrujemy się przede wszystkim w stwierdzaniu więzi społecznych. Natomiast w wywodach przodków całkowicie przekreślają ich sens, prowadząc ponadto
*• Nader charakterystyczny jest wywód przodków ostatniego dziedzica Wilanowa, hr. Adama Branickicgo. Jego rodzice: Ksawery Branicki i Anna Potocka; dziadkowie: Konstanty Branicki i Jadwiga Potocka, Adom Potocki i Katarzyna Branicka; pradziadkowie: Władysław Branicki i Róża Potocka, Herman Potocki i Antonina Mokronoaka, Artur Potocki i Zona Branicka, Władysław Branicki i Róża Potocka. Sam Adam Branicki ożenił się też z Potocką!
43