Ma rację Julian Komhauser, jeden z głównych poetów i teoretyków Nowej Fali, że formacja ta debiutowała niejako podwójnie. Po raz pierwszy realnie — kiedy poszczególni poeci zaczęli po prostu drukować swoje wiersze — i powtórnie symbolicznie, gdy zaczęli się rozpoznawać jako wspólnota ideowo-artystyczna. Okolicznościami sprawczymi owego rozpoznania były dwa doświadczenia typu politycznego: Marzec 68 i Grudzień 70. Następstwem zaś typu, powiedzmy, socjologicznego było grupowanie się wokół wspólnych wystąpień (zjazdy literackie, spotkania, sympozja), organizacja własnych pism, tworzenie grup twórczych.
Z czasem pierwotne ustalenia i spontaniczne decyzje zaczęły się domagać teoretycznego uporządkowania. I tu dopiero pojawiły się kłopoty. Najmętniejsza okazała się sama terminologia. Przede wszystkim pojawiły się spory o sam zakres pojęcia „pokolenie".
Nie chodziło bynajmniej tylko o to, że zjawiskiem zwanym Nową Falą zaczęto określać działalność ludzi, których daty urodzenia dzieliło całe dziesięciolecie (Moczulski—1938, Stabro—1948). To się da łatwo uzasadnić czy nawet „usprawiedliwić"; mniej ważne są granice wieku (choć w rozsądnych granicach...), ważniejsza świadomość własnego miejsca w pejzażu żyda i kultury. Szło o coś bardziej zawiłego—co w ogóle rozumieć pod nazwą pokolenia wstępującego w dorosłe żyde literackie w drugiej połowie lat 60. Ogół młodych pisarzy wówczas debiutujących—czy jakąś ich część, powiedzmy najbardziej charakterystyczną. Od razu podkreślmy, że nawet mówiąc o pokoleniu w tym szerszym znaczeniu, i tak możemy myśleć tylko o tych, którzy w jakikolwiek sposób, niezależnie od poetyki i światopoglądu, czymkolwiek się wyróżnili.
Pojawiło się kilka różnych stanowisk.
Niektórzy (np. Stanisław Barańczak) uważali, że Nowa Fala i Pokolenie 68 to jedno. A ponieważ nie podobało im się określenie Nowa Fala, chętniej używali drugiego, traktując je jako więcej i lepiej mówiące. Od razu trzeba stwierdzić, że mieli na myśli „pokolenie" rozumiane w węższym sensie, jako grupę pisarzy wyodrębnioną wyraźnie z całości pokolenia literackiego.
Inni (np. Julian Komhauser) również skłonni byli używać wymiennie terminów Nowa Fala i Pokolenie 68, z tym że — tym razem odwrotnie — rozdągali jego sens na całą (czy prawie całą) generację wówczas wstępującą. W związku z tym zdecydowanie polemizowali z odnoszeniem tego pojęcia tylko do wybranych przedstawicieli, widząc w tym rodzaj ma-
nipulacji czy nadużycia. W ich rozumieniu Nowa Fala oznaczała działalność co najmniej kilku grup twórczych i kilkudziesięciu w sumie przedstawicieli formacji pokoleniowej.
Jeszcze z kolei inni (np. Dariusz Pawelec, krytyk znacznie młodszej generaq'i literackiej) wyraźnie rozróżniali zawężający — ich zdaniem — termin Nowa Fala i rozszerzający—Pokolenie 68. Postawa podobna Korri-hauserowej, tyle że zamieniano pojęcia miejscami.
Wobec powyższych ustaleń ktoś, kto proponuje jeszcze inne rozwiązanie, może łacno narazić się na zarzut dodatkowego komplikowania i tak dosyć zawiłej sprawy. A jednak chciałbym tę komplikację wprowadzić... Może mimo wszystko pojawi się jakiś skromny porządek.
Skłonny mianowicie jestem przyznać rację Julianowi Komhausero-wi, że warto by znaleźć dla całego ówczesnego pokolenia literackiego jakieś logiczne uzasadnienie terminologiczne. Wobec faktu, że kilka najbardziej symptomatycznych grup literackich debiutowało niemal w tym samym czasie, właśnie w okolicach roku 1968, a także ostatecznemu ukształtowaniu uległy poetyki wybitnych outsiderów-samotników pokolenia (Lipska, Wojaczek)—przyjmijmy termin Pokolenie 68 jako obejmujący całość doświadczeń egzystenqalno-literackich tej formaq'i. Jak się przecież okaże, na 1968 rokzjegokonsekwenqami świadomościowymi (objawieniezakłamania systemu komunistycznego przede wszystkim) będą powoływać się zarówno przedstawiacie krakowskiej grupy „Teraz", jak warszawskiej Konfederacji Nowego Romantyzmu czy katowickiego „Kontekstu"...
I choć wnioski ideowo-artystyczne wyciągano różne, nieraz sprzeczne, źródło inspiracji bywało wspólne.
Nowa Fala pozostaje więc w tym układzie jako pojęcie węższe, określające pewną tylko formację intelektualną w ramach Pokolenia 68.1 o niej właśnie traktuje niniejsza antologia.
Na tle rówieśnych sobie wystąpień grupowych czy indywidualnych, formaqa Nowej Fali jawi się jako zjawisko wyjątkowo niespójne wewnętrznie. Mieszają się w niej najprzeróżniejsze kryteria estetyczne, zaś literackie i filozoficzne inspiraqe pochodzą z nadzwyczaj odległych sobie tradycji.
Spójrzmy, jak konsekwentna pod każdym niemal względem była choćby krakowska grupa „Tylicz", powstała w tym samym co grupa „Teraz" 1968 roku. Jakby Marzec stał się pretekstem do reakcji całkiem odwrotnych. Chciałoby się powiedzieć—aż eskapistycznych. A przecież był to program niewątpliwie autentyczny... zgodny z osobistymi wyborami...
5