Ul
„WIERSZE W RODZAJU SATYRY”
w tonie rozmowy, tematycznie związany z działalnością, zainteresowaniami czy aktualną sytuacją adresata lub (rzadziej) piszącego”5.
Matuszewska zwróciła też uwagę, że mimo podkreślanej w tytule obecności owego indywidualnego adresata, list jgst przeznaczony do publikacji, „co sprawia, że w konslrukfiii "wiersza uwzględniony. był' żąwsza ów podwójny adres!.’ ®, biorący f*a msągg także rrytigącą. .publiczność.
Wszystkie te obserwacje dają się potwierdzić listami Krasickiego. Tylko w jednym z nich, Do pana Lucińskiego, pod-dresąt zbiorowy ■=-szlachfa~:z- dominuje nad adresatem tytułowym. Tylko w tym liście odnajdziemy znamienny dla satyr zwrot „bracia” (w. 42), a stosowana tu przez autora 1. osoba liczby mnogiej nie odnosi się do piszącego i indywidualnego adresata, lecz do szlacheckiej zbiorowości. I końcowy morał mógłby bez żadnych modyfikacji znaleźć się np. w satyrze Pijaństwo czy Oszczędność:
Z oszczędności dostatek, z pracy się zysk wszczyna:
Pijmy skromnie miód, piwo — dojdziemy do wina.
(w. 73—74)
Ale i w innych listach, różniących się od satyr tonem bardziej osobistym i przewagą relacji narrator—adresat nad relacją narrator—odbiorca zbiorowy, znaleźć można fragmenty zbieżne z satyrami. Współbrzmi z obserwacjami i diagnozami Życia dworskiego fragment listu Do króla, podnoszący kwestie trudności w uczciwej karierze:
Człowiek prawy, więc skromny, natręctwa się lęka,
Wie, jak słaba u dworow jest cnoty poręka,
Wie, przez jak wielkie tłumy trzeba się przeciskać Temu, kto chce być znanym i poczciwie zyskać.
______(w. 29—32)
3 Ibidem, s. 332.
6 Ibidem.
LIII
■
„WIERSZE W RODZAJU SATYRY"
W liście Do Krzysztofa Szembeka, analizującym przejawy „dzikości” i towarzyszącego jej fanatyzmu, dostrzec można pewną analogię z opisem podobnych zjawisk w satyrze Pochwała głupstwa.
Już pierwsze wersy listu Podróż pańskat skierowanego do księcia Stanisława Poniatowskiego, nawiązują do konkluzji satyry Podróż. Kończyła się ona stwierdzeniem, „iż dobrze w domu siedzieć”; w liście mamy zaś zdanie:
Że jeśli dobrze jeździć, lepiej w domu siedzieć.
(w. 2)
Analogii jest zresztą więcej:
Przepłynąwszy przez morza i zwiedziwszy ziemię,
Dajmy to, iż kto poznał wszystkie ludzkie plemię.
Cóż poznał? — To, co w domu miał na pogotowiu
(w. 21—23)
— to w satyrze Podróż. W liście Podróż pańska o tym samym problemie pisze Krasicki nieco szerzej:
Lepiej z władzy udzielnej korzystać choć w kącie Nizli peregrynować w cudzym horyzoncie I trudzić się niewczasem, żeby ludzi poznać.
Chcesz, czym są, czym być mogą, rozeznać i doznać, Znajdziesz to i u siebie, wszędzie lud jest ludem.
(w. 3—7)
W satyrze też mówił autor o niewczasach i uciążliwościach podróżowania. W obu utworach kpi ponadto z modnych wypraw do wód po zdrowie i z jeżdżenia „po rozum za granice”, co krytykował także w satyrze Mędrek. Zawarty w tym liście opis „polskiego rezonu” towarzyszącego wojażom bliski jest opisowi wyprawy Konstantyna z satyry Marnotrawstwo, nawet w konkretnych sformułowaniach. Konstantyn „dziwi kraje sąsiedzkie nierozumnym zbytkiem” (w. 115);