LX „WIERSZE W ROPZĄJU SATYRY"
Ponadto listy rozszerzają i pogłębiają niektóre problemy omówione w satyrach. Przede wszystkim rozszerzają osąd „szlacheckiego gminu" w swoisty sposób w poprzednich zbiorach przemycany. W liście Do Krzysztofa Szembeka jednoznacznie stwierdza Krasicki, że dzikość, fanatyzm, zazdrość, ślepota i głupstwo — bywają szczególnie upodobane przez „gminne dusze" (w. 11—19), Dzikość „pyszni się tym, co zwiodła, uprzedzonym tłumem" — napisze po chwili autor, by z tej podatności tłumu na najgorsze cechy wyprowadzić jakże ważny wniosek:
Stąd one sławne hasło: niech będzie, jak było,
Stąd przywary w zaszczycie, a rady, choć zdrowe,
Nie, ie zfc, odrzucone, ale że są nowe.
(w. 30—32)
Otóż tak otwartego potępienia szlacheckiego konserwatyzmu, stojącego na drodze reform, w satyrach nie znajdziemy, choć potępienie to komentuje i wyjaśnia istotne obserwacje społecznego zepsucia zarejestrowane w Swiecie zepsutym czy w satyrze Do króla.
Uprzedzenia tłumu, który „sławi wielkość nabytą niecnotą i gwałtem" (w. 86), są przedmiotem krytyki w liście Do Adama Naruszewicza, który to list jest przecież w całości negatywnie nastawiony wobec szlacheckiej mitomanii historycznej; tej samej, którą w zasadzie Krasicki aprobował w satyrach, kontynuując i potwierdzając mit „przodków podściwych”. W satyrach tylko nieliczne wzmianki podważają wiarygodność tego mitu; tutaj zakwestionowany on został generalnie kpiną z „podściwych ojców”, którzy „nie chcieli nawet bajek trzymać w poniewierce" (w. 24).
Także gorzka refleksja o wątpliwych efektach satyrycznej i dydaktycznej twórczości literackiej „świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło” — ujęta przecież w swoisty cudzysłów, zostanie rozwinięta i uzupełniona w Uście Do pana Rod-
Iciewlcza. Rozważając trudy i mizerne korzyści pracy pisarskiej odwołuje się Krasicki do własnych doświadczeń*:
Chcesz przykładu? Masz w oczach, wspojźrzyj na Błażeja.
Jak jął pisać i nadto pisma nagryzmolił,
W jednych łajał, łgał w drugich, a w trzecich swywolił.
To chciał starych poprawiać, to nauczać dzieci,
Puścił niewód na głębią; cóż wyciągnął? — Sieci.
Albo jeśli co było, to błoto i trzaski.
(w. 60—65)
List ten, poruszający problem trudnej doli pisarza, jego materialnych kłopotów i społecznego niedoceniania, wypełnia też lukę z obu zbiorów satyr. Los „chudego literata” — jak problem ten nazwał Naruszewicz — stanowił bowiem stały element tematycznego repertuaru twórczości satyrycznej poprzedników Krasickiego.
Tak więc uzupełniając, rozszerzając, powtarzając i komentując satyry listami, miał Krasicki pełną świadomość bliskości i jednocześnie odrębności obu tych gatunków.
IV. „BROŃ ŻARTU DOWCIPNEGO”.
ARTYZM SATYR I LISTÓW
W cytowanym wcześniej liście Do Pawia, krytykując malarzy portretów, którzy „nadto czernią” i „nadto bielą”, pisał Krasicki, iż jest z tymi, „co rzeczy weselą”. W rozprawie
0 rymotwórstwie stwierdzał natomiast: „Istotą satyry i celem jest uskramiać bronią żartu dowcipnego nieprzyzwoitości
Strategia dydaktyczna, mająca na uwadze reakcje szlacheckich czytelników, nie wyczerpuje więc bogactwa retorycznych
9 Zob. przypis do listu Do pana Rodkiewicza, w. 60 im.
IV. „BROŃ ŻARTU DOWCIPNEGO"
I. Krasicki, O rymotwórstwie i rymotwórcach, s. 21.