XC1V „WIELI' JKST P1SARZÓW W TYM RODZAJU"
Kiedy powstawały satyry Persjusza, urodził się Juwenalis, „któremu przypadło w udziale być świadkiem dalszego, pogłębiającego się rozkładu społeczeństwa rzymskiego i szaleńczego okrucieństwa cesarza Domicjana”l8. Skazany przez niego na banicję i konfiskatę majątku, powrócił Juwenalis do Rzymu dopiero po śmierci cesarza. „I teraz dopiero świadomość doznanej krzywdy, poczucie władczej niesprawiedliwości natchnęły jego satyry, pełne goryczy, oburzenia i nienawiści do tego wszystkiego, co Rzym przeżywał za czasów Domicjana” — kontynuuje Lidia Winniczuk. Jej zdaniem Juwenalis nie mógł „zagryźć warg”, musiał piętnować, ale — jak sama twierdzi — „przedmiotem jego ataków była hipokryzja, zakłamanie i fałsz, donosicielstwo, chciwość, płaszczenie się wobec potęgi trzosa, polowanie na spadki i torowanie sobie drogi do nich per fas et nefas [...] dalej — rozkład życia rodzinnego, niemoralność, sprzeczne z naturą życie zarówno mężczyzn, jak i kobiet” ,7.
Warto też przypomnieć, co o genezie satyr Boileau pisał Gorczyczewski (choć trudno go nazwać badaczem literatury): „Serce jego [tj. Boileau] było tak ukształcone, iż wszystko, co się sprzeciwiało prawdzie lub zdrowemu rozumowi, oburzało go do tego stopnia, że częstokroć nie był panem swoich uniesień. Tym to uniesieniom winniśmy prawdziwie oryginalne myśli i najpiękniejsze dowcipu jego twory” IS.
“ ibidem, *. 22—23.
” ibidem, s. 22—24, 25.
,B J- Gorczyczewski, Krótka wiadomość o życiu, charakterze i pismach Mikołaja Boalo Despro [w:] tenże, Poezje przekładane i własne, t. 1. s. XXXVI. W tej opinii Gorczyczewskiego ujawnia się wyraźnie jeden z licznych paradoksów twórczości satyrycznej. Niby bowiem „gniew wystarczy za Feba”, ale z drugiej strony temu gniewowi zawdzięczamy „najpiękniejsze dowcipu [...] twory”. Odżegnywanie się od motywacji estetycznych jest w istocie pozorne, służy tylko wzmocnieniu wagi ukazywania prawdy jako głównego powodu
W podobny sposób skonstruował uniwersalny obraz poety satyrycznego Kazimierz Brodziński: „Mąż surowych obyczajów, tkliwy przy tym na złe społeczności, widzący w żywej wyobraźni groźną przyszłość, ku której lud zaślepiony porywać się daje, nie może z obojętną wesołością patrzyć i mówić o niebezpieczeństwie swoich bliźnich” ■*.
Zgodnie z tym ogólnym portretem Brodziński charakteryzował Opalińskiego jako „osiwiałego senatora”, „który z boleścią i prostotą, po ojcowsku gromi, wyrzuca, karci, naucza” M; o Naruszewiczu pisał, że: „satyra jego szła z przepełnionego serca, była owocem chwilowych wrażeń, oburzonego umysłu”, a obrazy rzeczywistości „nie tak malował, jakie były, ale jak czuł, jak się w tym czuciu na nie zapatrywał” 2ł. Nie znaczy to bynajmniej, że w satyrach Naruszewicza nie ma prawdy o rzeczywistości — „przepełnione serce”, „oburzony umysł” to efekt strasznych czasów, w jakich przyszło żyć autorowi. Bo tak jak zepsute obyczaje dyktują pisanie satyr, tak też, kiedy są dobre, powodują zanik tego gatunku. „Z chlubnych dla narodu rządów Zygmunta 1 i początków Zygmunta Augusta nic nas znamienitego z satyr nie doszło” — pisze Brodziński. Sprawny system społeczno-polityczny nie dopuszczał „publicznego złego, a zatem i satyr tego rodzaju”
Bardzo podobnie widział te problemy Hipolit Cegielski:
Jakoż tak dalece satyra do czasu i miejsca jest przywiązana, że w pewnych tylko objawia się chwilach życia moralnego i społecznego, a to z jednej strony w chwilach powszechnego zepsucia {...] z drugiej strony w czasach odrętwienia społecznego lub kry tycznych epokach przeobrażenia stosunków życia publicznego, gdzie rwie się łańcuch
19 K. Brodziński, O satyrze.. s. 227.
20 Ibidem, s. 236. Opaliński w momencie wydania Satyr miał 41 lat.
21 Ibidem, s. 242.
22 Ibidem, s. 235.