cxxx „WIS LR JEST PISARZÓW W TYM RODZAJU*’
„Dlatego, ie byli
l epsze syny od ojców, co nas poprawili",
„Więc zmyślał ów Horacy?" „Zmyślał". „Toć i wierze” „Człowiek przedtem był prosty i dziki jak zwierzę,
Dziś jest istnosć rozumna, ale jak rozumna!
Z szkół, z obozu, z warsztatu, nawet i od gumna Wszystko tchnie wytwomością, wszystko się zwiększyło.
Zgoła zawżdy dziś lepiej, niżli wczoraj było".
— „Ale przecież o święcie zła się wieść roznosi,
Powiadają, że coś się popsuło u osi.
Stąd już lato nie łato, a zima nie zima".
(w. 1—15)
Trzeba, rzecz jasna, uznać, że argumenty zwolennika wieku oświeconego są bardzo wątłe, że kryje się w nich gryząca ironia autorska, ale trzeba też zauważyć, że i argumenty przeciwnika wieku są żenujące. Racje obu rozmówców są więc tyk samo warte, a jeśli później pojawiają się już argumenty sensowne, to i tak na zasadnicze pytanie, czy „lepiej rzeczy idą” (w. 121) odpowiedź brzmi: „Sądź, jak chcesz, może lepiej, może też i gorzej" (w. 122). Kiedy brak pewności, że nie gorzej, wtedy sens pisania satyr staje się wątpliwy.
Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło, Przestańmy. Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło.
To, co prawda, początek Palinodii, zamykającej cykl pierwszy, a Palinodii dosłownie brać nie można, ale podobne zwątpienie w skuteczność dydaktycznego oddziaływania manifestuje satyra Pijaństwo z tegoż cyklu. Mimo przekonującego wykładu o złych skutkach nałogu bohater utworu, przedtem potakujący argumentom zwolennika trzeźwości, idzie napić się wódki. Nieprzypadkowa jest zbieżność pointy tej satyry z bajką Pijak*4.
“ Zbieżność tę podkreśla Z. G o 1 i ri s k i w komentarzu do baiki (w: l. Krasicki, Bajki, s. 56-— 57).
Zresztą wątpliwości przyniósł już pierwszy utwór tego cyklu — głośna satyra Do króla. Gromadząc obiegowe zarzuty przeciwko Poniatowskiemu, chciał go Krasicki bronić; chciał napisać subtelny panegiryk w epoce panegiryków natrętnych oraz przewrotną satyrę w epoce satyr jednoznacznych. Posłużył się więc ironią — tak często przecież wykorzystywaną
— ale posłużył się ironią o niejednoznacznym ostrzu. Nie zrozumiał istoty pewnych sformułowań sam adresat — Stanisław August — czytelnik przecież inteligentny i dobrze znający Krasickiego i jego poglądy13. I trudno się dziwić.
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych,
I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował, ale głupi pobił.
(w. 95—98)
Te wersy Juliusz Kleiner, badacz również inteligentny i świetnie znający twórczość Krasickiego, interpretował jako zarzut rzeczywisty86.
Podobnie rzecz się ma z Palinodiii Jej ironia jest jakby bardziej jednoznaczna, ale pewne konstatacje mogły zasiać wątpliwości. Cytowane przed chwilą pierwsze wersy tej satyry
— co do sensu uprawiania gatunku, inne — co do szlachetnych pobudek satyryków:
Ci, co satyr udali się drogą, Mszczą się na wielkich, że być wielkimi nie mogą. Ta pobudka, co bardziej niż żarliwość wzrusza. Wzbudziła Juwenala i Horacyjusza
(w. 27—30)
5 Zob. przypis do satyry Do króla, w. 39- -42.
86 J. K1 e i n e r. Pierwszy cykl „Satyr"..., s. 62. Zob. też przypis do satyry Do króla, w. 97—100, mówiący o wyjaśnieniach Krasickiego dotyczących tego zagadnienia.