V
Nloryc/nych. myśleniu. J
U ni
i rozum w filozofii, w umiejętności, w
oc,cr'vanv
Na Jttt tych wszystkich władz, na ich bezprzfestannym działaniu leży istota narodu.
Jeśli którekolwiek z tych usposobień intelektualnych w
i na zewnątrz się nie wyraża, wtenczas jcdno$tV nic ma zupełnego i doskonałego uznania w jestestwu
_._ _J n,cczyn.
noset zostaje— --------------------^—■—
z bi oro wa
swoim. Jestestwo to niezupełnie rozwinione albo jeśli pierwej było ro» winione, a następnie z pierwotnej wychodząc dzielności chromieje i trac: używanie tej lub innej władzy: czas ten bywa zawsze czasem słabości starzenia się, niknicnia. — Roztrząsać literaturę jakiegokolwiek naro! du podług tych psychologicznych względów jest to poddawać umy$| publiczny, powszechny rozkładowi i niejako sekcji anatomicznej.
To obrócę do Rzymian. — Jako tragedia ciągnąca się przez wieki jest historia rzymska. Najzręczniejsi aktorowie tej sceny starożytnego świa. ta przechodzą wszystkie inne narody sztuką dziejopiską. Ku schyłkowi rzeczypospolitej i później nie dopuścili wielcy pisarze, żeby to, co godne było przechowania w niezamierzone czasy, niepamięć zatarła. Rzym, ten polityczny Lewiatan 144 starożytnych ludów. taki. jakim był różną koleją wzrostu swej potęgi i zepsuciu, maluje się we fragmentach Sallus-tiusza ,45. w szlachetnym, prostym, jasnym stylu Cezara, w ozdobnej po. wieści Liwiusza ,46. w mocy, w głębokim wejrzeniu na serce człowiecze i nigdy niezrównanych wysłowieniach Tacyta. Któryż naród w starym świecie miał taką literaturę historyczną? Grecy, we wszystkim innym wyżsi od Rzymian, z każdego innego względu trzymający przo-dek przed nimi. w tej jednak mierze im nie wyrównywają. Lecz to właśnie z przykładu Rzymian wiedzieć mamy, źc pisane dzieje rzetelnego wsparcia nie niosą słabnącej w umyśle narodowym pamięci, jeśli tej nadobne sztukmistrzów dzieła i zmyślenia poetów, osnowane na ojczystych tradycjach i wy ciągnione z rozkorzenionej głęboko wiary, wzajemnie nie mocują i nie krzepią. Historia, szczególniej początkowych czasów. tym poetyckim nie ubarwiona wdziękiem, w tym przeobrażeniu artystowskim przed oczy nie przełożona, im dalej, tym bardziej ciemnieje i staje się nie/rozumiała — albo jako strumyk odcięty od pierwotnego zdrojowiska schnie, niknie. Powieść kronikarska z wierzchu tylko rzeczy dotyka. Tc gołe fakta mają przecież wielką wartość! Są to jako węglem albo kredą z gruba narysowane kształty, które za staraniem malarza życic i ducha przywdziać mogą. Jakiż stosunek zachodził między poetyckimi czasami historii rzvmskiej a poetycką Rzymian
Mie było związku między pamięcią r imagfafc-. dcn Pr#wl*^ne Rzymianie uznanie samych siebie w swoim fn M*c,i za?ltvm i nierozdzieinym. Ale to, co nazwałem
tik
g*1
untem
zne
bytu, ujęciem wewnątrz^,-było u nich, że tak tylko, nie idealne. .Duch rzymski wyraził
jt*e0piry taktycznego tycia, działaniem, przewagami, ale nie ternie idealnych tworów, oderwanych pojęć i myśli. — /^filozofii swojej, ani poezji.J
yłi#n‘ rZymska cnota, jaki cMrakter, jakie obyczaje, jaka wiel-V** ło się to w słynnych po wszystkie czasy podbojach i poli-t'\&. Lecz tego nie znać w ich poetyckiej literaturze. — Miełiż vVłasną imaginacją, jak Grecy? Miełiż, jak dzisiejsi Polacy, * •- rodzinną, nie naśladowaną? Ich systema poetyckiej lite-
było* ugruntowane na odwiecznej posadzie historycznej? Odbi->*nim rysy poetyckiej przeszłości? Miełiż choć jedną powieść tak
I*
jłie stawałołi im wątku? Czy ochoty? — Najpewniej, te i nie pojmo-jli, w czym tkwi istota poezji. Natura nie pochlebiła Rzymianom dziale tego daru. Na próżno uśmiechały się do rymotwórców, bielących za stołem Augusta, wdzięczne postacie starej Italii. Pasmo jdarzeń samo przez się fantastyckiemu nawijało się zmyśleniu. To fnulus, to Horacjusze i Kuriacjusze, dalej podniosły Tarquiniusz Lukrecja, a dalej jeszcze nieprzerwaną koleją Porsena i Scewola, na toiec Koriolan!141 To wszystko przecież nie tknęło zimnej duszy łapskich wierszopisów. Przez wieki podawał Regulus148 ulubieńcom lecenasa bratnie, rozkrwawione dłonie. Wzruszy liż się losem tego johatyra? Woleli raczej cudze przekowywać sagi, podania. Niepo-(le krzywego sądu omamienie! Na scenie rzymskiej wystawiano lfigenią Edypa, Prometeusa i Atrydów — same cudzoziemskie, greckie sprawy; Kornel149 i Kolin150 rzymskich wskrzeszają bohatyrów na scenie francuskiej i niemieckiej. Pierwszy z Liwiusza napisał mierną sztukę Horacjusze i Kuriacjusze.* Drugi na wiedeńskim teatrze wystawiał Regu-b i Koriolana. Obadwa usiłowali wrócić poezji to, co było jej niezaprzeczoną własnością.
^Wzgardzili Rzymianie swoją uczciwą, ojczystą tradycją. Wzgar-
tak miejscową, jaką jest np. Maria, Wiesław, Grażyna, Rapsod
• Wprowadzał i Szekspir rzymskich bohatyrów na scenę; ale te utwory nie są najcelniejszymi jego dziełami.