l.tllll ŻWffrfśt*/ "
IlatteM du nur ęin Mai goschn. wie Schicksal m du* Yerae cingeht und nichl zuruckkommt.
Pow y*s/e rv'- waźania, które nas oto przywiodły aż do cnót koniienJl byty trzem* metodycznymi „przybliżeniami" do owej olbrzymiej pr^Jl mtany. jaka rwt* pto$m między dresem twórczości głównie łacińskiej a okresem hyórcaóśct głównie potskiei dokonała się w sztuce Jana Kochaj | nowdticgo Pierwsze „przybliżenie” wysnułem ze spotkania KochanowJ skiego t Ronsardcin Dwa następne — z interpretacji roli owego horac-l t jarskiego Musu, który stał nad stołem czarnoleskiego mistrza w epoce1, dojrzałości jego sztuki. Ale przecież Poetica ncscio quid blandum spiransl Wt tam była nadal — naprzeciw Musu. Czy przetrwała ona tylko jakol psikusa?
Czy w porze wielkiej przemiany naprawdę trzeba było porzucić;., wizję Złotowłosej, zostawić ją gdzieś po drodze, gdy się wędrowało kul dojrzałości? Czy tamta błoga piękność, nesćio quid blandum spiransj mogła być już tylko pokusą?
Wtedy gdy pisał list do mądrego Fógelwedera, Jan Kochanowski] pracował właśnie nad Psalmami. Piękność świata widzialnego Psu/my,! \ak i Puśk nad Puśmam, jak i inne księgi biblijne, opromieniły wieloma węrsetami. Już bardzo dawno temu, w epoce hellenistycznej, greccy tłumacze BAht, d, którym zawdzięczamy Sepiuagintę, odczytali ową piękność również na samym początku Biblii, w hymnie o Stworzeniu otwie- j rającym Kaęgę Rodzaju. Powtarza się tam jak refren stwierdzenie, iż Bóg widział, że to, co stworzył, jest... Właśnie — jakie? Tekst hebrajski brzmi: ki tobh. Słowo tobh w hebrajszczyinie oznacza „dobre” (ki tobh — „żel to dobre’*), lecz także „piękne”. Tłumacze Scptuaginty wybrałi greckiej słowo kalón, „piękne”, w czyni zresztą nie popełnili dużego nadużycia! translatora ki ego, gdyż już wówczas zaczęła się owa niezmiernie intere-1 sująca ewolucja semantyczna tego słowa, która sprawiła po wiekach, że I w dzisiejszej greczyżnie jego regularne znaczenie jest: „dobre”; swoimi wyborem też się do owej ewolucji niewątpliwie przyczynili.
Wspaniały hymn zaczęty od słów „Czego chcesz od nas, Panie,! za I'wc hojne dary”, który stara tradycja wiąże właśnie z momentem owego I w ielkiego przełomu w życiu Jana Kochanowskiego — przeistoczenia I sic z poety głównie łacińskiego w poetę głównie polskiego — i który miałby I powstać w Paryżu, a w Polsce skłonić Reja do wypowiedzenia słów:
Temu w nauce dank przed sobą dawam I pieśń bogini słowieńskitj odda wam
—■ jest modlitwą do Boga i pochwałą piękności wszechświata. Kiedy zaś na$x poeta będzie komponował zbiór łacińskich elegii, jako jego wielki finał umieści na końcu księgi czwartej hymn o piękności kosmicznej, właśnie przede wszystkim o piękności:
Jakież wyścigi szybkie czy teatr wspaniały,
Firleju, oczy nasze równie zachwycały.
Jak te boskie widoki mistrzyni przyrody I bezprzykładna nieba głąb w czasie pogody.
Jakież się malowidło równe kwiatom zdaje,
Co rosną z twórczej ziemi, gdy wiosna nastaje?
Mogłoby się wydawać, że te hymny o piękności kosmicznej harmonijnie' współbrzmią z doktryną platońskich i ncoplatońskich filozofów florenckiego renesansu, zwłaszcza następców Marsiłia Ficina, z ich uwielbieniem piękna i upatrywaniem w nim esenejalnej cechy wszechświata, mającej odbicie również w rozpryśniętych, ałe harmonijnych szczegółach, także w człowieku. Żarliwie i subtelnie głosił tę doktrynę w Polsce Łukasz Górnicki, przyjaciel czarnoleskiego mistrza, w swojej parafrazie II Cortegiano Baltazara Castiglione, w czwartej księdze Dsoorzanina polskiego, opublikowanego w roku 1566. Jednemu z dworzan skupio-nych w podkrakowskiej willi nad Prądnikiem, panu Kryskiemu, kazał osić platońską filozofię miłości, zaczerpniętą od Castiglionego;
Naprzód tedy macie to W.M. wiedzieć, iż miłość nic innego nie jest, jedno pożądanie piękności, a piękność nie telko ta jest, która w rzeczach kstałtownie urodzonych aho złożonych, albo uczynionych ma swe siedlisko, ałe i dusza nasza, cnotami ozdobiona, jest dziwnie piękna i zgodne głosy a bo dźwięki swą cudność osobną mają (...) Owa sie każda rzecz pięknością zdobi i jest — jakom pirwej powiedział — nie oddzielona od dobroci, zwłaszcza w człowieczym ciele.
Bo takowej cudności Ina przyczyna nic jest, jedno piękność duszna —*•
| taż jest istotną dobrocią (...) Przeto cudność jest znak zwycięstwa dusznego, jako owa chorągiew , co ją wytkną z wieże po wzięciu miasta ; bo przez takową cudność — jako przez chorągiew — już dusza