DSCF0018

DSCF0018



Niezwyciężony

szwedzkiej jeździe udało się dotrzeć na pokryty śniegiem brzeg. Szwedzi, przewyższający Duńczyków pod względem liczebnym, bardzo szybko zdobyli nad nimi przewagę. Jazda duńska zaczęła się wycofywać. Jak to często bywa w takich sytuacjach, piechota strony przegrywającej nie miała jak uciekać. Przez jakiś czas Duńczycy dzielnie bronili się na wzgórzu, ale bardzo szybko zostali zapędzeni na zatokę. Dalszą drogę uniemożliwiła im wielka szczelina, dlatego też zrezygnowani opuścili swe flagi i poddali się.

Na placu boju zapanowało teraz zamieszanie, bo zwycięzcy i pokonani, uciekający i ścigający, wymieszali się ze sobą na całej przestrzeni. Król i jego straż przyboczna oddalili się od głównych sił i wjechali na niewielkie wzgórze. Niepokój i niecierpliwość, których Karol Gustaw doświadczał od dłuższego czasu, musiały mu w tej sytuacji podnieść poziom adrenaliny, ponieważ ktoś stwierdził potem, że w podnieceniu, jakie nim zawładnęło, pomylił swą szpadę ze zdobioną złotymi guzami buławą, służącą mu do dawania znaków.

Królowi towarzyszył między innymi Erik Dahlbergh. Brał on udział w ataku przeprowadzonym w pobliżu zagajnika i jechał tak blisko króla, że i on obsypany został śniegiem, kiedy w ich pobliżu spadł1 2 pocisk Wokół wzgórza, na którym zatrzymał się wraz z królem, pojawiła się nagle grupa Duńczyków, których interesowało chyba tylko to, aby jak najszybciej uciec z pola walki. Erik przyprowadził jednak na wszelki wypadek jeden skwadron jazdy dla obrony swego króla.

Tuż przed godziną dziesiątą rano walka dobiegła końca.

Nie oznaczało to wcale, że wymęczeni żołnierze mogli sobie teraz odpocząć. Przeważająca część jazdy szwedzkiej ruszyła natychmiast w pościg za uciekającym nieprzyjacielem. Pościg trwał aż do zachodu słońca, to znaczy do godziny piątej po południu, a prowadzony był z niezwykłą dokładnością i brutalnością. Spo-

śród pięciu regimentów duńskiej kawalerii, które starły się ze Szwedami pod Tybrind, pozostały tylko dwie kompanie. Reszta została rozproszona, zabita albo — w dużej mierze - wzięta do niewoli. Oddziały uzbrojonych chłopów, których ściągnięto z okolicy, aby również walczyli przeciwko Szwedom, odegrały niewielką rolę, tak jak obawiali się duńscy i jak spodziewali się szwedzcy dowódcy. Ci chłopi, którzy stali w czasie walki na cyplu pod Iversan, po krótkim starciu poddali się. Inne oddziały chłopskie, które oczekiwały na włączenie się do walki w innych miejscach, natychmiast się rozeszły, kiedy dotarła do nich wieść o zakończonym powodzeniem przejściu Szwedów przez cieśninę.

Duńczykom brakowało rezerw i woli walki. W miarę, jak Szwedzi coraz dalej zapuszczali się w głąb wyspy, w zadziwiająco szybkim tempie padały kolejne bastiony duńskiej obrony na Fionii. Resztki duńskiej jazdy starały się przeprawić na Zelandię. Chyba jednak nie spieszyło im się aż tak bardzo, ponieważ zanim tego dokonali, dopuścili się jeszcze rabunków na swych własnych rodakach: w pewnej miejscowości wycofujący się żołnierze przejęli pieniądze pochodzące z podatków, które miejscowym udało się z tak wielkim trudem zebrać.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem, to znaczy 9 lutego, 150 szwedzkiej jazdy wkroczyło do Odense3, które tak jak wszystkie inne miasta na wyspie - za wyjątkiem Nyborga4 - pozbawione było obwarowań. Przerażeni mieszkańcy nie stawiali żadnego oporu, a pojedynczy skwadron duńskiej kawalerii, który napatoczył się na rynku, został dość szybko rozbrojony. W mieście pozostawał nadal naczelny dowódca sprawujący nadzór nad całym systemem obronnym wyspy, Gyldenloye, który był tak chory, że nie był w stanie dosiąść konia i z tego powodu nie brał udziału w starciach pod Tybrind. Była to z pewnością duża strata dla duńskiego wojska. Gyldenloye i czterech członków rady państwa dostało się do niewoli. Mniej więcej w tym samym czasie szwedzka jazda

171

1

i utopiły. W tym samym miejscu król stracił karocę, którą się zwykle posługiwał” (przyp. red.).

2

Autor używa w tym kontekście po raz drugi słowa „spadł”, co oznacza, że wystrzelony pocisk należał do kategorii tych, które nie rozrywały się, a jedynie czyniły szkody swą masą (przyp. tłum.).

3

   Odense - największe miasto Fionii, położone w centralnej części wyspy (przyp. tłum.).

4

   Nyborg — miasto portowe położone w najdalej na zachód wysuniętej części Fionii; stąd jest najbliżej na Zelandię (przyp. tłum.).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wstyd i przemo0132 262 Wstyd i przemoc lufy. Ojcu, który jeszcze żył, udało się wydostać na ulicę. Z
DSCF0008 Niezwyciężony Rozwijała się coraz dynamiczniej. Nie mam tu na myśli rozlanej krwi, zdobytyc
DSCF0012 Niezwyciężony posterunków, które wypadną na Szwedów jak deus ex machina? Jeśli coś się nie
Robotyka rehabilitacyjna rozwija się niezwykle szybko. Gdy zaczynały się prace nad tym projektem 4 l
skanuj0022 (156) procedury osiągano absolutną ciszę w momentach skupienia uwagi na tablicy. Podobnie
smocze gniazdo aSmocze Gniazdo 3 tam i oJ Pierwszy dotrze na ten wspiąć się do gniazda i zabrać
soc 35 względu na absencję większości uczniów zapadających na choroby zakaźne. Mimo wysiłków nie uda
Zadanie 5. W klasach pierwszych i drugich gimnazjum udało się przeprowadzić konwersatorium na temat
page0547 539Ruska metropolija ciii, tani pracowali. Jeździli do Kijowa tylko na zainstallowame się,
100 obrazków na minutębibsy.pi □ Paweł
usza”. Zofię Stefanowską udało się nam zaprosić na kolejną sesję „Pieśni ogromnych dwanaście...”.

więcej podobnych podstron