\
Trudno podważyć fakt, że istoty ludzkie są zdolne do niezwykle samolubnych zachowań. Wystarczy przejrzeć jakąkolwiek gazetę, żeby znaleźć dowody na jego potwierdzenie. Przykładowo, w dzisiejszej gazecie znalazłem historię o czternastoletniej dziewczynie zakłutej nożem przez jej byłego chłopaka; o dwójce nastolatków, którzy kijami zatłukli na śmierć swojego kolegę; o strażnikach więziennych, którzy ciężko pobili zatrzymanego; o młodym człowieku, który zabił sześćdziesięciodwuletnią kobietę; o zagrożeniu spowodowanym odnowieniem się fali przemocy w Afryce Wschodniej; o zbierających się siłach Ku-Klux-Klanu na Florydzie i o mężczyźnie, którego dom został doszczętnie ogołocony przez dwójkę mieszkających u niego ludzi, zaliczanych przez niego do „najlepszych przyjaciół”. Zgadzam się z opinią, że gazety publikują przede wszystkim „nowiny”, co w istocie oznacza „rzeczy nadzwyczajne”. Ale i tak widoczne wszędzie dookoła dowody naszej skłonności do zachowywania się w sposób służący zaspokajaniu naszych własnych potrzeb kosztem innych ludzi są niepodważalne.
Co więcej, w zasadzie nie jesteśmy bardzo zaskoczeni podczas czytania takich historii. Smutny fakt, że jesteśmy w stanie ignorować nieprzyjemne konsekwencje, które inni ponoszą w wyniku naszych działań, mówi sam za siebie. Zdrowy hedonizm, chęć maksymalizowania własnych wyników, choćby kosztem innych, wydają się niestety wartościami wspomagającymi przetrwanie. Większości z nas trudno byłoby wyobrazić sobie zdolny do przetrwania gatunek, którego osobniki nie wykazują tego rodzaju silnej i dającej siłę interesowności. Właściwie, jeżeli cokolwiek wymaga wyjaśnienia, to fakt, że nie postępujemy w sposób absolutnie egocentryczny przez cały czas.
To pytanie stawiane jest, oczywiście, już od dłuższego czasu i jedną z wczesnych prób odpowiedzi można odnaleźć w Lewiatanie Tomasza Hobbe-sa (1651). Hobbes twierdził, że ludzka natura jest właśnie taka, że nieuniknionym efektem życia społecznego jest niemal otwarta wojna, którą każdy