dany w dobrej wierze i nie współgra z widokiem w budowaniu atrakcyjności. To jak chybienie celu; jednakże kobieta niemal przystaje, aby podziwiać obraz właśnie dlatego, że ma on okrągłą ramę. Epizod ten dowodzi, że podstawową materię rozpoznania w pierwszym kontakcie stanowi (1) oznacznik poza zasięgiem wzroku przyniesiony w miejsce widoku przez zwiedzającego (czy to w ręku, czy w pamięci) i (2) wyraźne zobaczenia rzeczywistego widoku.
Mark Twain, opisując swe przybycie do Paryża, tak przedstawia ów proces rozpoznawania;
Jak z bicza strzelił, mknęliśmy paryskimi ulicami, rozpoznając z satysfakcją znane nam już z lektur obiekty i ulice. Czytasz „Rue de Rivoli” na rogu - i jakbyś spotkał starego przyjaciela; patrzysz na potężny gmach Luwru - i przypomina ci się reprodukcja. Gdy mijaliśmy Lipcową Kolumnę, nikt nie musiał wyjaśniać nam, że w tym miejscu stała kiedyś posępna Bastylia M.
W opisie Marka Twaina rozpoznawanie polega na zastępowaniu oznacznika widokiem. Informacja o obiekcie ustępuje miejsca obiektowi. Trwa to krótko, może niecałą sekundę - ale błyskawiczność tego procesu nie powinna zaciemniać szczegółów jego struktury. Ów moment, przyjmowany jako naturalny, a stanowiący część składową turystycznego zachwytu, można poddać dokładniejszemu zbadaniu. Analityk to szczęściarz - dysponuje „naturalnymi” środkami spowalniającymi proces rozpoznawania. Istnieją wieże widokowe, takie jak „Space Needle” na Wystawie Światowej w Seattle, które komplikują, miniaturyzują i przemieszczają perspektywę, w jakiej zwykle oglądamy znane obiekty. Książkowy przewodnik po wystawie paryskiej 1900 roku zapowiada zwiedzającym, jakiego rodzaju doznań mogą spodziewać się na wieży Eiffla:
Stąd najkorzystniej widać wystawę z jej wspaniałymi pałacami i pawilonami, z jej ogrodami i tarasami. Wywołuje to niezapomniany efekt złożonego przepychu architektonicznego, przypominając jakąś fantastyczną panoramę, taką jak te wyczarowane przez żywą wyobraźnię Martina w jego wspaniałych Wigach starożytnego Babilonu, Rzymu i Jeruzalem. Dalej, za horyzontem Pól Elizejskich, można dojrzeć kopuły i wieże stawnych w całym świede budowli: Notre Damę, Luwru, St. Germain des Prćs i St. Sułpice, kopulę Panteonu oraz inne wieże i tysiące innych miejsc upamiętnionych w historii i w literaturze. Nocny widok z wieży Eiffla jest jeszcze wspanialszy niż ten, który można zobaczyć wciągu dnia15.
Warto zwrócić uwagę na ów nacisk położony na doskonałą jakość oglądu, rzeczywistych obiektów widzianych tak jakby były one obrazami, mapami czy panoramami. Niewątpliwie ten moment tuż przed zakończeniem rozpoznawania sławnych miejsc i obiektów bywa ceniony tak bardzo, że stosuje się określone techniki, po to by go przedłużać i rozsmakowywać się nim. Z wieży Eiffla można zarówno rozpoznać budynek Luwru, jak i nabrać o nim pewnego pojęcia.
Kiedy po raz pierwszy patrzy się na Luwr, można w ogóle go nie rozpoznać. Rozpoznany częściowo, zyskuje tymczasowy status informacji o słynnej budowli, którą patrzący „powinien znać”. Jawi się jako niekompletny plan, jako swój własny model czy wizerunek. Nazwa określająca go nie jest z nim zespolona; można raczej rzec, że zwiedzający „ma ją na czubku języka”. Turysta, niezbyt pewny siebie i wykształcony gorzej niż Mark Twain, nim zakończy wstępne rozpoznanie, może skonfrontować obraz rzeczywistego Luwru z innymi jego oznacznikami - na przykład z ilustracją w przewodniku.