76 KORNEL UJEJSKI; WYBÓR POEZJI
Choć skryła mogiła mnie węgli i siark,
Nie ścielę w popiele przed tobą mój kark,
Lecz w twoje otchłanie Jehowo-sza tanie
40 Wyrzucam przedśmiertny — śmiech!
głos piaty
Ogrody! gdzie młody bujałem śród drzew,
Gdzie głośno, miłośno brzmiał dziewic mych śpiew Nie ujrzę was więcej!
I śpiewy dziewczęce 45 Ogłuchły przy ryku burz.
Nim zginę, obwinę się płaszczem — ja król! Dziewczęta, chłopięta, przytłumcie wasz ból,
Tu do mnie, tu do mnie,
Rozkosznie, przytomnie,
” Obsypcie mnie liściem róż.
Na łona ramiona zarzucam jak wąż —
Hej czary, puchary! hej harfy nawiąż!
Skry lecą — dym krztusi,
Kto ogień przydusi,
” Dostanie mej ziemi... ćwierć!
Popiołem padł kołem tłum wiemy mych sług,
I wyżej i chyżej żar czepia się nóg,
Na pomoc! ha, płonę!
Zerwijcie koronę,
M Co pali skroń moją... śmierć!!
GLOS LOT A
Spokojny śród wojny wprzód kroczę jak w śnie,
Choć płomień swój promień ku drodze mej gnie,
To żądło płomienia Od mego odzienia ** Sykając ucieka wstecz.
Gdzie zwrócę, a rzucę zaklęcie mych słów,
Blask zmierzcha — i pierzcha tam bladych sto głów, Gdzie spojrzy me oko,
To dymy się wloką 70 Daleko ode mnie precz.
Przewodnią pochodnią jest dla mnie ten gród,
Dla wiary bez miary wypełnia się cud,
Kto bożym wybrańcem,
Za cnoty swej szańcem 75 Bezpiecznie ma w ogniu iść.
Straszliwy a mściwy Jehowy jest sąd,
Dla złego gniew jego, oh! sroższy niż trąd.
Choć złość się rozwinie,
To mamie zaginie 80 Jak zwiędły w jesieni liść.