14 KORNEL UJEJSKI: WYBÓR POEZJI
I milszą mi była od pamięci czynu,
10 Żem sztandar zatykał na murach Semlinu.
I milszą mi była niż koń mój cisa wy, Towarzysz wyprawy i wspólnik mej sławy,
I milszą mi była... gdzież puchar mój złoty? Czy wina zabrakło? — przez piekło i grzmoty!
33 Trzy beczki z piwnicy wytoczcie, hajducy!...
0 biali śpiewacy! Bojana prawnucy!
Dlaczegóż pieśń wasza z ust klątwę wystrasza? Ach! ona tym była, czym dla mnie pieśń wasza.
1 miah w swym oku ta dziewica grecka 30 Powagę królowej i niewinność dziecka,
Toż przy niej wszelakiej pozbyłem się pychy I byłem jak dziecko pobożny i cichy.
I próżno pod oknem rżał koń mój bojowy,
Jam z białej jej piersi nie podniósł już głowy,
35 I próżno miecz do mnie migotał ze ściany,
Jam dłoni nie zerwał od szyi kochanej.
Bo ja ją tęczowym otoczyłem kołem,
A ona mi była mym stróżem-aniołem.
Bo ja ją z haremu uniosłem pod burką,
* A ona mi była... ha, była jaszczurką!
I dotąd po szyi, po piersi pełzała,
Dopokąd mi serca nie wygryzła z ciała.
w. 20 SemBn — Zemun. stara twierdza przy ujściu Sawy do Dunaju w. 26 Apostrofa do siwowłosych bratków, potomków Bojana, śpiewaka-poety ze Siwa 0 wypruwają Igorm.
Więc z drugim... ha, piekło! — krew grać mi zaczyna — Kindżała i wroga! Kindżała — lub wina!
45 Raz sprosił na ucztę mnie towarzysz broni,
Na ucztę weselną — więc jadę w sto koni,
A w zamku, co hardo Dunajem potrąca,
Zostało sług kilku i ona — płacząca.
I ona, co czarnym osłonięta szalem 50 Na baszcie się wiała tęsknotą i żalem,
Jak sztandar żałobny nad miastem wymarłem... Więc skryłem oblicze i konia poparłem.
Lecz gdym się z bratami za stołem rozłożył,
To we mnie na nowo burzliwy duch ożył;
55 Minęło dni wiele — przy śpiewie i winie Jam marzył o bojach, a mniej o dziewczynie.
Do nocy nasz okrzyk rozlegał się echem,
Wtem stary mój sługa nadleciał z pośpiechem I szepnął mi słowo i jedno, i drugie...
60 Jak wściekły skoczyłem i zabiłem sługę...
I zbiegłem w podwórzec, i dopadłem konia — Świat mglił się przede mną, a łasy i błonia Migały w mym oku zjawiskiem znikomem;
Nim gwiazdy pobladły, stanąłem przed domem.
“ Kolanem i pięścią wybiłem podwoje —
Widzicie!— tam w kącie____ tam było ich dwoje...
Tam było ich dwoje splecionych uściskiem...
Ha! jam ich rozerwał kindżała połyskiem'