Polska zgwałcona 21
ki z nazistami, mieliśmy obowiązek milczeć, gdy chodziło o alianta naszych aliantów - Rosję Sowiecką.
W pakcie, który Sikorski podpisał z Majskim w Londynie, w dniu 30 czerwca 1941, Rosja wyrzekła się zmian terytorialnych w Polsce, przewidzianych paktem nazistowsko-sowieckim z 1939 roku. Następnie Rosja zgodziła się na wznowienie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie, na pomoc w tworzeniu Armii Polskiej na ziemi sowieckiej pod dowództwem operacyjnym ZSRR i na udzielenie „amnestii" wszystkim obywatelom polskim, pozbawionym wolności na terenie Rosji. „Wartościowy wkład do sprawy aliantów” - powiedział z entuzjazmem Eden o pakcie Sikorskiego i Majskiego. W tym samym czasie Eden wysłał do Sikorskiego memorandum i umieścił w nim zdanie, które miało odtąd nękać sumienie Brytyjczyków: „Pragnę również zapewnić Pana, że Rząd Jego Królewskiej Mości nie uznaje żadnych zmian terytorialnych, które zaszły od sierpnia 1939 roku".
Generał Sikorski wysłał niezwłocznie odpowiedź, bo miał powody, aby wątpić w szczerość rosyjskich intencji terytorialnych odnośnie Polski. „Rząd polski przyjął do wiadomości list Waszej Ekscelencji, z dnia 30 czerwca 1941 roku", pisał Sikorski, „i pragnie wyrazić szczere zadowolenie z oświadczenia, że Rząd Jego Królewskiej Mości nie uznąje zmian terytorialnych, które zaszły w Polsce po sierpniu 1939 roku".
Nagą prawdą było jednak to, że nie byliśmy w stanie przygwoździć Majskiego w sprawie stanowiska Rosji odnośnie przedwojennych granic wschodnich. Domagaliśmy się uznania granic z 1921 roku, nazywąjąc je po imieniu, a nie zwykłego przekreślenia linii Ribbentrop-Mołotow. W dodatku walczyliśmy przeciw wstawieniu słowa „amnestia” w treść porozumienia, bo słowo to sprawiało wrażenie, że Rosja postępuje wspaniałomyślnie zwalniąjąc 1 500 000 obywateli polskich, których wywiozła jako niewolników.
Nie przyjęto naszych argumentów i w konsekwencji nie mogliśmy już podnieść naszych głosów. Jedność aliantów” była naszym kneblem Na znak protestu, trzech członków naszego rządu podało się do dymisji. Reszta z nas pozostała w nadziei, że złowróżbne implikacje umowy mogą być zmienione. Zgodziliśmy się na porozumienie w tej formie, w jakiej było przygotowane, bo wiedzieliśmy, że żyde 1 500 000 Polaków w Rosji było zagrożone. Bez umowy nie byłoby odnowienia stosunków polsko-sowieckich: nie byłoby oficjalnego rządu, który mógłby walczyć o więzionych tam Polaków, którzy w myśl sprawiedliwość rosyjskiej, mogli być skazani jako szpiedzy wroga. Generał Sikorski, zarówno wielki mąż stanu jak i żołnierz, wierzył głęboko, że rozwiązaniem tego problemu będzie braterstwo broni. Marzył on o dniu, kiedy to Armia Polska, zreorganizowana w Rosji, będzie walczyła u boku Armii Czerwonej i w walce przedwko wspólnemu wrogowi obie grupy poczują się braćmi.
Mając to na uwadze, Sikorski doprowadził do zawarda polsko-sowieckiej umowy militarnej. Podpisano ją w Moskwie 14 sierpnia 1941 roku. Paktem tym ustalono, że Armia Polska będzie niezwłocznie zorganizowana na terenie Rosji; że armia ta będzie częśdą niezależnych sił Polski; że żołnierze polscy w Rosji otrzymąją żołd, wyżywienie i utrzymanie przyznane żołnierzom Armii Czerwonej; i że Rosja wspomagana przez ten sam Lend-Lease, który Polska miała otrzymać od Stanów Zjednoczonych, wyekwipuje i zaopatrzy w żywność Armię Polską w Rosji.
Stanisław Kot, mimo złego stanu zdrowia, poleciał ponad okupowaną przez Niemcy Norwegią, aby objąć w Rosji stanowisko naszego ambasadora. Zajmował się tam sprawą zwolnienia i zaopatrzenia mas Polaków więzionych w Sowietach. Gene-