28 Stanisław Mikołajczyk
ginionych oficerów, stawał się coraz bardziej wrogi, w miarę jak upływał rok 1042. W dniu 13 marca tegoż roku, Bogomołow w ostrej odpowiedzi do polskiego ministra Spraw Zagranicznych Edwarda Raczyńskiego oświadczył, że Związek Sowiecki „nie może się zgodzić z protestami w sprawie polskich obywateli na terenie ZSRR i zaginionych oficerów".
Patrzyliśmy z nadzieją w stronę Casablanki, oczekując tam rozwiązania naszych problemów. Cóż, kiedy po powrocie Roosevelta do Waszyngtonu, powiedziano nam, że uważał on za stosowne nie interweniować w naszej sprawie, gdyż stan polsko-rosyjskich stosunków jest zbyt „delikatny i trudny". Dodał on, że nie mógł on robić niczego więcej, Jak dziwić się sowieckiej mentalności" i że w związku z tym odmówił nawet przypomnienia zasad Karty Atlantyckiej, pod którą podpisała się Rosja. W rezultacie, wszystko cośmy wskórali w Waszyngtonie była rada: „Nie bądźcie tacy w gorącej wodzie kąpani". Wszystko miało się zmienić, skoro tylko Churchill i Roosevelt zasiądą ze Stalinem do stołu - oczywiście wtedy, kiedy będzie to dogadzało Stalinowi. Absolutnie wszystko!
19 lutego 1943, gazeta „Radziecka Ukraina" ogłosiła artykuł napisany przez dramaturga Komiejczuka, trzeciego męża Wandy Wasilewskiej, w którym ukazały się po raz pierwszy śmiałe żądania Rosji odnośnie polskich ziem wschodnich. Artykuł ten przedstawił sprawę granic w takim świetle, aby zrobić wrażenie, że Polska zgłaszała niczym nieuzasadnione roszczenia do terytorialne wobec Rosji. Wyrażał on oczywiście pogląd oficjalny, inaczej nie byłby opublikowany. Nie mogliśmy przyjąć tego w milczeniu, bo oznaczałoby to ciche przyznanie się do zgody. W dniu 24 lutego wysłaliśmy więc ostrą notę, w której napiętnowaliśmy tę złośliwą propagandę.
Cyniczna odpowiedź z dnia 2 marca 1943, zawierała zupełnie wyraźny obraz rosyjskiej intencji. Oskarżała ona Polaków o chęć „rozczłonkowania" ziem i ludności Ukrainy i Białorusi. Rosjanie zdobyli się nawet na czelność powołania się na Kartę Atlantycką, jako usprawiedliwienie podziału Polski wzdłuż Linii Curzona.
Zbierała w nas złość już po dwóch latach milczenia w obliczu kłamstw i agresji, ale połknęliśmy gorycz i w odpowiedzi wysłanej do Moskwy w dniu 4 marca 1943 wskazaliśmy na to, że Unia Curzona była zaproponowana w latach 1919-1920 jako linia zawieszenia broni, a nie linia graniczna. Na tę notę nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Czekaliśmy więc na następny krok Rosji. W dniu 13 kwietnia 1943 roku, radio niemieckie ogłosiło o odkryciu w Katyniu koło Smoleńska ośmiu masowych grobów, które zawierały zwłoki oficerów polskich, poszukiwanych przez nas od lipca 1941. Radio niemieckie oskarżyło Rosjan o popełnienie tej zbrodni.