Ryszard Skarżyński
jakim w XIX w. stawał się coraz bardziej krąg państw narodowych. Innych, spoza tego towarzystwa, na przykład Tybetańczyków, Basków czy Kurdów, chociaż mają wszystkie kulturowe cechy narodów, określa się chociażby mianem ludów, mniejszości czy plemion, odmawiając już na poziomie ideologii praw a do samostanowienia. Trudno też jest sobie uzmysłowić, że starożytni Rzymianie byli, w naszych współczesnych kategoriach, narodem dojrzałym. Przecież narody jawią się nam jako zjawisko nowożytne, co najwyżej korzeniami sięgające późnego średniowiecza. Dlatego Rzymianie nie mieszczą się w tym schemacie. Takie ich potraktowanie nie znajduje uzasadnienia w faktach, ale zabezpiecza nas przed dewastacją spójności własnego obrazu świata.
Niewiele osób uświadamia sobie jeszcze, że coraz wyraźniejszy staje się kres epoki narodów, gdyż ludzkość organizuje się powoli wedle innych zależności i odczuwanie tożsamości przez składające się na nią zbiorowości podlega ewolucji. Wiele procesów społecznych prowadzi do destrukcji świadomości narodowej i związanej z nią organizacji. Nawet jeśli w Barcelonie, Bilbao, a także w Katowicach niektórzy myślą inaczej.
Koniec narodów wieszczą przynajmniej trzy zjawiska. Po pierwsze, w wyniku masowych migracji ludności i rozwoju środków komunikowania mamy do czynienia z mieszaniem się zbiorowości i przenikaniem oddzielonych dotychczas od siebie kultur na niespotykaną dotychczas skalę. Proces ten stale ulega nasileniu, a jego efektem musi być powolna destrukcja św iadomości narodowej. Po drugie, mamy do czynienia z szybkim w zrostem znaczenia technologii w życiu naszego gatunku. Technologia zaś jest zjawiskiem ponadnarodowym, które zmienia i coraz bardziej będzie zmieniać status narodów1 i ich relacje. Dzisiaj dla procesu jej tworzenia coraz mniejsze znaczenie mają granice polityczne. Tym szybciej spada rola tego typu podziałów w kontekście przepływu i wykorzystania technologii. Po trzecie, empiry cznie potwierdzona ostatecznie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat hipoteza genety cznej jedności gatunku ludzkiego, wyklucza myślenie nie tylko w kategoriach ras, lecz także odrębności między narodami na poziomie cech dających się wyrazić nie ideologicznie, ale statystycznie, czyli ilościowo’. Wiemy, że narody są wyłącznic zjawiskami kulturowymi, utrwalanymi politycznie. Kiedy świadomość tego będzie się upowszechniała, zwłaszcza w' kontekście migracji ludności i wzrostu znaczenia technologii, czemu będzie towarzyszyło narastanie niechęci do konfrontacji fizycznej, dojdzie do dalszej erozji uczuć narodowych i zastępowania ich innymi uczuciami.
Przyszły świat nie będzie św iatem narodów, chociaż jeszcze sporo czasu musi upłynąć zanim on powstanie. Naukowcy jednak nie mogą czekać z kształtow aniem
Dzisiaj nic można już mówić o biologicznych podstawach ras czy narodów . Zastąpiło jc pojęcie „odległości genetycznej", a ta jest w obrębie ludzkości taka, że ujawnia jej jedność na poziomie gatunkowym. Zob. L. Cavalli-Sforza. Gene, Volker und sprachen. Die biologischen Grundlagen unserer ZMIisa-lion, Mflnchcn 2001.