2 marca, wtorek, 1. 30 po południu
\nglk\ odkrywają bezceremonialnie kart)-. W rozmowach z naszymi uh-/.mii Manu i lekka pi /c s.ula i ta nomenklaturą) robią to właściwy !>»z ik1 dawna \le działo sit to dotąd na kilkuosobowych śniadaniach • kińmn KiMnn.il nieodzowny akuszer sprawy polskiej - Retinger) lub " < z.lsu \s i/vi h Forcign Office, składanych Edenowi czy Churchillowi I era/ /tiwvpl litowana prasa angielska czyni z naszych spraw żywot hm h /. sprawy Polski, kwestie, w której ostatnie słowo ma mieć - Rosja (fczaleć można.
Ot Mn v u Niemcy Chciałem coś napisać i zamiast tego ograni-i /.nu >k dn kilku epitetów: polityczni głupcy, dranie, mordercy.
Berlin był u nocy mocno bombardowany. Prasa twierdzi, że Londyn takiego nalotu nigdy dotąd nie przeżywał. 19 maszyn brytyjskich nic powróć ilo do swvch baz.
12.00 w noty
Witek przeczytał mi przez telefon list otwarty Sosnkowskiego (z 2J lutego) do Bieleckiego, ogłoszony w .Wiadomościach". Wiedziałem, że lu dzie, ale do ostatka obawiałem się. że coś może nie wystrzelić. Wolał In ni rzec z prosta, aby pierwsze publiczne wystąpienie generała od czasu, gd\ został przez Sikorskiego usunięty od wszystkiego, było zrobione i inne) okazji Ale tym razem inaczej nie mógł. List Doboszyńskiego był wołaniem o Sosnkowskiego. Musiał odpowiedzieć i musiał wyjaśnić, że wystąpienie Doboszyńskiego było dla niego zupełną niespodzianką. Na pewno różne Mikołajczyki w to nie uwierzą. Mniejsza o nich. Faktem jest. /« myśl o apelu Doboszyńskiego (którego Sosnkowski może ze dwa ra/y widział w czasach emigracyjnych) do generała zrodziła się poza
nim i be i jego wiedzy. Rzekomo w Szkocji, w c /.asie intymnyc b rozmów kilku oenerowców czy falanglstów z pilsudczykami.
List jest krótki, stanowczy, mocny. 1 dobrze, ze /aadre*i>wał go do Bieleckiego. Bielecki i Doboszyński - to ideologicznie jedno i to samo Szk< da. że się wzajemnie nie lubią. Może Sosnkowski pogodzi it h kiechś
Mackiewicz, którego dziś spotkałem, sapie / zachwytu. Dowodzi " list Sosnkowskiego do Bieleckiego oznacza zasypanie przepaść i. dzida cej w przeszłości piłsudczyków od narodowców Powtarzał mi koi! że jest to .oś", wokół której należy odtworzyć! teraz prawdziwa jednoo narodową.
Podobno Doboszyńskiego już zwolniono z aresztu. Sikorski \-.oii 1 dać nie przeciągać struny. To się zresztą wkrótce okaże Nu razie w sku, a zwłaszcza w lotnictwie nastroje wzburzenia nie <ipadły ani mu lic
Jeden z lotników opowiadał mi dziś o reakcji Prezydenta nu lisi w -.prawie ambasady sowieckiej. Był rzeczywiście sprawą poruszone Podobno Sikorski chciał list zobaczyć, gdyż chodziło mu o podpisy, ale Rat zkiewu / się wykręcił. Generał Ujejski wezwał do siebie dwóch oficerów lotnie tw a których mu zapewne wskazano jako głównvch inspiratorów całego utopienia, mianowicie kpt. Bujalskiego i por. Sępa-Szarzyńskiego. Mml.'' Ujejskim i Bujalskim miał się odbyć następujące dialog l jejski zap\ ta! Bujalskiego, czy może mu powiedzieć, kto, prócz niego, jeszcze Ust podpisał. Bujalski na to: „Odpowiedzieć mogę. lecz nie chcę" Sępa zapytał Ujejski, czy wie o liście i czy wie, kto go podpisał. Odpowiedz brzmiała .Wiem, kto podpisał, ja też podpisywałem, lecz więcej nie powiem".
Wynika z tego, że Ujejski jest tylko w posiadaniu odpisów krążącego listu, lecz nie zna oryginału z podpisami.
3 marca, środa, ok. 1.00 w nocy
Wichura za oknami. Gwiaździste niebo. Nie słychać szumu samolotów. Może głuszy go wiatr. Dolatują ty lko miarowe odgłos* przebiegających pociągów. Niedaleko od willi, w której mieszkarm. są ton kolejowe
Przed kilku godzinami mieliśmy emocję. Nieme* dali Londynowi odpowiedź za Berlin. Trwało to od 8.00 do 9.45. Gdv się nalot zaczynał, byłem na stacji w Hendon, skąd autobusem 118 dojeżdżam na Mili Hill. Autobus normalnie jedzie kilka minut W Hendon czekaliśmy niemal pół godziny, na jego nadejście, słuchając artylerii przeciwlotniczej