dyplomata, wojewoda bracławski, Rusin i prawosławny, człowiek cieszący się wielką powagą i uznaniem na Ukrainie. Najważniejsze było to, że ideę rokowań reprezentował kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński. On właśnie upatrzył Kisiela na głównego mediatora między Rzeczą-pospolitą i Kozakami, on to wreszcie przedstawił w czasie bezkrólewia po śmierci Władysława IV ową sprawę prymasowi i senatorom, którzy też urzędowo mediację tę wojewodzie bracławskiemu powierzyli. Miał on obiecać Chmielnickiemu w imieniu Rzeczypospolitej i przyszłego króla amnestię i załatwienie wszelkich pretensji.
Kisiel nie czekając nawet na formalne uprawnienia wysłał do przywódcy kozackiego czerńca monastyru w Huszczy o. Petronieja Łaskę, przekazując przez niego obietnice polskie i prosząc hetmana o powstrzymanie się od dalszych działań wojennych, o odprawienie sojuszniczej ordy tatarskiej i o wysłanie swych posłów do Rzeczypospolitej z deklaracją wierności i posłuszeństwa oraz z rejestrem krzywd i dezyderatów wojska zaporoskiego.
Mediacja Kisiela odniosła nadspodziewany sukces. Zwycięski Chmielnicki zgodził się na propozycję wojewody bracławskiego, o czym powiadomił go listem datowanym spod Białej Cerkwi 13 czerwca 1648 r. W ten więc sposób osiągnięto zawieszenie broni właściwie tylko dzięki prywatnemu listowi Kisiela, gdyż wszystkie formalne obietnice Rzeczypospolitej otrzymał hetman kozacki nieco później.
Różnie sprawę tę komentowano w Polsce. Nie ulega żadnej wątpliwości, że Chmielnicki przystał na zawieszenie broni wyłącznie dlatego, że znalazł się w dość ciężkim położeniu, ponieważ jego sprzymierzeńcy Tatarzy obładowani łupami z kampanii letniej 1648 r. musieli wracać na Krym. W tej sytuacji propozycja Kisiela była dla hetmana zaporoskiego niezwykle korzystna, dlatego tak skwapliwie skorzystał z niej, czekając tylko okazji, by wznowić działania wojenne. Pierwsze w tej wojnie zawieszenie broni miało wyjść na korzyść wyłącznie powstańcom ukraińskim.
Do następnego etapu rokowań Rzeczpospolita przystąpiła w jeszcze gorszych warunkach. Spowodowane one zostały bezprzykładną klęską pod Piławcami (23 IX 1648) i wtargnięciem wojsk kozacko-tatarskich w głąb Rzeczypospolitej — aż pod Zamość, a nawet jeszcze dalej. Wybór na tron polski Jana Kazimierza, za którym opowiedział się również oblegający Zamość Chmielnicki, umocnił jeszcze bardziej pozycję kanclerza Ossolińskiego, który zgodnie ze swą linią polityczną, a teraz i wymogami sytuacji, zdecydował się na ponowne podjęcie rokowań z Kozakami. Zresztą wymiana poselstw między Chmielnickim a Janem Kazimierzem rozpoczęła się jeszcze przed formalną elekcją tego ostatniego. Teraz miały się już jednak zacząć rokowania formalne i zasadnicze. Powierzono je znowu „niepoprawnemu optymiście” — jak go nazywają niektórzy historycy — Adamowi Kisielowi. Stanęło przed nim zadanie ogromnie trudne. Już wstępne rozmowy, jakie przeprowadził z Chmielnickim poseł Jana Kazimierza Smiarowski, wykazały, jak daleko szły żądania het-mana — przede wszystkim cała Ukraina dla Kozaków.
„Nic z traktatów nie będzie — mówił na początku sejmu koronacyjnego w 1649 r. podkanclerzy koronny Jan Leszczyński — a jeśli będzie tedy pod najsamotniejszymi dla nas warunkami”20.
Niewątpliwie trafna to ocena. Król, Ossoliński i stronnictwo ugodowe gotowe było pójść na daleko idące ustępstwa. Kisiel i komisarze Rzeczypospolitej mieli przedstawić w Perejasławiu, gdzie Chmielnicki naznaczył miejsce rokowań, warunki, które przewidywały wyjęcie Kozaków spod władzy sejmu, przywrócenie im dawnych przywilejów i wolności, zniesienie unii kościelnej, aukcję wojska zaporoskiego do 12 tys., a nawet 15 tys., zaspokojenie wielu prywatnych żądań przywódcy kozackiego i ofiarowanie mu przez króla, w pełnym majestacie prawa, buławy zaporoskiej. W zamian za to chciano, by zgodził się pójść razem z Polską na Tatarów i Turków. Rokowania z Chmielnickim były pełne upokorzeń. Przedstawiciele Rzeczypospolitej usłyszeli od niego lapidarnie, acz przy tym brutalnie sformułowany program polityczny, którego kwintesencję wyraził w następujących słowach: „Wybiję z lackiej niewoli naród ruski wszystek [...]. Za granicę na wojnę nie pójdę, szabli na Turki i Tatary nie podniosę”11.
Ostatecznie uzgodniono „punkta”, na mocy których komisja polsko--kozacka została odroczona do prawosławnych Zielonych Świątek, tj. do 23 maja 1649 r., a do tego czasu miał trwać rozejm między wojskami polskimi a kozackimi. W formie supliki do króla dołączył Chmielnicki ponowne żądanie zniesienia unii, miejsca w senacie dla przedstawicieli prawosławnych, tj. metropolity, wojewody i kasztelana kijowskiego, oraz wypędzenie jezuitów z Kijowa itd.
W okresie trwania rozejmu kontakty dyplomatyczne między Rzeczą-pospolitą a Kozaczyzną trwały nadal, nie zapowiadały jednak, mimo wysiłków Kisiela, żadnych pozytywnych rozwiązań. Król w specjalnym liście do Chmielnickiego datowanym z Warszawy 27 marca 1649 r. wyraził zgodę na wszystkie żądania Chmielnickiego z wyjątkiem wydania jego osobistego wroga Daniela Czaplińskiego. Poseł królewski Kazimierz Smiarowski wysłany z tym listem do siedziby hetmana zaporoskiego, Czehry-nia, został zamordowany przez Kozaków, którzy oskarżyli go — nie bez podstaw — o knowania przeciw hetmanowi zaporoskiemu. Najważniej-
J*.r -
191