aprobowany przez sejm 1659 r. różnił się dość istotnie od tekstu uchwalonego we wrześniu poprzedniego roku.
Unia spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem i przeciwdziałaniem Rosji, jej wejście w życie oznaczałoby bowiem przekreślenie ugody pe-rejasławskiej z 1654 r. i zaprzepaszczenie wszelkich zdobyczy rosyjskich na Ukrainie.
Wszystko to doprowadziło do tego, że praktycznie biorąc unia ta nigdy nie weszła w życie, walnie natomiast przyczyniła się do ponownego zerwania Polski z Rosją. Rozejm naruszony został przez wojska rosyjskie dowodzone przez kniazia Dołgorukiego, a Moskwa, widząc nieuchronność wznowienia działań wojennych z Polską, zdecydowała się na podpisanie zawieszenia broni ze Szwecją w Waliesar (1658), przekształcone w czerwcu 1661 r. w tzw. pokój „wieczysty” w Kardis. Działania wojenne na froncie polsko-rosyjskim wznowione zostały w pełni w roku 1660.
Rok 1658 zapoczątkował nie tylko nowy kryzys w stosunkach między Rzeczpospolitą a Moskwą, ale także poważny kryzys koalicji anty-szwedzkiej. Najpierw pobici przez Szwedów Duńczycy musieli przyjąć warunki narzucone im pokojem w Roskilde (27 II), wkrótce jednak zerwali się ponownie do walki wobec pogwałcenia pokoju przez Karola Gustawa. Duńczyków poparli tym razem Holendrzy, a poseł polski Tobiasz Morsztyn odnowił w Kopenhadze sojusz polsko-duński (20 IX 1658). Rozpoczęła się tak zwana druga wojna duńska.
Holendrzy, obawiający się dominacji szwedzkiej na Bałtyku, stawali się naturalnymi sojusznikami wrogów Karola Gustawa. Nic przeto dziwnego, że Jan Kazimierz poszedł za radą rezydenta austriackiego w Polsce de Lisoli i zdecydował się wysłać z misją dyplomatyczną do Stanów Generalnych, a także do Anglii, kupca krakowskiego, ale zarazem i sekretarza królewskiego Włocha Hieronima Pinocciego, człowieka wielkiej wiedzy i inteligencji. Przybył on do Hagi 13 sierpnia 1658 r., gdzie wraz z agentem austriackim Friąetem rozpoczął rozmowy mające na celu skłonienie Holandii do zawarcia antyszwedzkiego przymierza zaczepno--odpornego z Rzecząpospolitą i z cesarzem. Sprawa wydawała się dość prosta, Holendrzy byli bowiem wyraźnie wrogo nastawieni wobec Szwedów z powodu ich dążeń do opanowania Bałtyku, co kolidowało całkowicie z interesami tej potężnej republiki kupieckiej. Holendrzy wspierali więc nieprzyjaciół Szwecji, Duńczyków, głównie subsydiami pieniężnymi, nie chcieli jednak zawrzeć przymierza, przystąpić do jakiejkolwiek koalicji antyszwedzkiej i wystąpić jawnie przeciw Karolowi Gustawowi. W tym stanie rzeczy misja Pinocciego nie przyniosła pozytywnego rezultatu. Podobnie było w Londynie, gdzie w zamian za obiecywane uznanie przez Polskę reżimu republikańskiego, Pinocci starał się
o pośrednictwo Anglii między Rzeczpospolitą a Danią z jednej strony a Szwecją z drugiej (luty-czerwiec 1659). Taki sam los spotkał wcześniejszą (1655) polską akcję dyplomatyczną w Londynie, którą na polecenie Jana Kazimierza przeprowadził rezydent polski w Hadze, Holender Mikołaj de Bye.
Ważniejsze niewątpliwie niż przejściowy kryzys duński były następujące rozbieżności i przeciwieństwa między Rzecząpospolitą a Austrią. Walnie do tego przyczyniła się dyplomacja kardynała Mazarina, dokładająca wszelkich wysiłków, aby doprowadzić do zakończenia wojny między Polską i Szwecją, a tym samym do rozbicia aliansu polsko-austriackiego. Klęska Szwecji, alianta Francji, byłaby równoznaczna z poważnym wzmocnieniem pozycji Habsburgów, do czego kardynał prowadzący jeszcze wojnę z hiszpańską gałęzią tej dynastii, za wszelką cenę nie chciał dopuścić. Gdy poseł jego w Polsce Antoine de Lumbres pozyskał dla planów pokojowych dwór polski na czele z królową Ludwiką Marią, stosunki między Warszawą i Wiedniem uległy dalszemu pogorszeniu. Sytuację zaogniła niewątpliwie sprawa wojsk austriackich przebywających na podstawie układów z 1657 r. na terenie Rzeczypospolitej i walczących ze Szwedami. Stosunki między żołnierzami austriackimi a ludnością polską stały się rychło napięte, podobnie jak dowódców austriackich z dworem polskim i wieloma dygnitarzami Rzeczypospolitej. Podobnie poseł cesarski de Lisola przysparzał sobie coraz więcej wrogów. Niemożliwe jest wyliczenie wszystkich, stale narastających trudności, należy natomiast podkreślić ten fakt, że Austriacy przeciwdziałając Francuzom, robili wszystko, by nie dopuścić do pokoju między Rzecząpospolitą i Szwecją.
Jak znaczne były sprzeczności polsko-austriackie, wykazał przebieg nieudanego poselstwa ks. Andrzeja Olszowskiego do Wiednia na przełomie 1658/1659 r. oraz zjazd przedstawicieli koalicji antyszwedzkiej w Toruniu (marzec-kwiecień 1659 r.), który zakończył się niepowodzeniem.
Orientacja profrancuska brała wyraźnie górę w Polsce, a dwór z królem na czele skłaniał się coraz bardziej nie tylko, jak powiedziano, do pokojowej mediacji francuskiej, ale i do francuskiej koncepcji elekcji vivente rege i osadzenia na tronie w Warszawie Francuza. Oznaczało to jednoznacznie wycofanie się z deklaracji podpisanej w roku 1657 przez Bogusława Leszczyńskiego w sprawie poparcia wolnej elekcji Habsburga.
Wojna powoli wygasała, tym bardziej że kampania 1659 r. nie przechyliła szansy zdecydowanie na czyjąś stronę. Najbardziej pragnęły pokoju Polska i Szwecja. Niewątpliwie miał rację minister austriacki książę Auersperg, który znacznie wcześniej, bo 6 grudnia 1657 r., na posie-^^iu tajnej rady cesarskiej stwierdził wyraźnie, że Polacy wolą osiąg-
215