LXII INDYWIDUALNOŚĆ, HISTORIA
cym i odnajduje siebie we wszystkich innych duchach, i nieco niższych, i najbardziej zaleniwionych. Obdarzając je cierpieniem cierpi sam, zadając ból równocześnie go odbiera. I moment najbardziej istotny: duch wiodący męczy i zabija, bo wymaga tego realizacja Boskiego planu historii; lecz z moralnego punktu widzenia czyni zło, korzysta z pomocy szatana. Dobre anioły nikną z tych utworów, szatan jest narzędziem sprawczym historii. Ale jego działania prowadzą ku przeanie-leniu człowieka, ku boskości: zło okazuje się dobrem, jest — bo musi być — zaakceptowane.
Zło z rozumu. Zło to nie tylko jednak sprawa szatana i historii; to także tępy rozsądek ludzi uczonych. Doktorzy, księża, filozofowie pragną wyjaśnić istotę świata kierując się prawami tylko rozumu lub dogmatyczną interpretacją prawd religii, nie wierzą w nic, czego nie doświadczą zmysłami. Ufają dogmatom, nie pojmą wiary widzącej.
Czynią zło, bo przez brak wiary hamują postęp ducha, sami się nie doskonalą, przeszkadzają innym. Tego rodzaju zło, zewsząd nas osaczające, pozbawione wyższej motywacji, niczemu nie służy. Wymaga zwalczania.
Znamienne, że te polemiki, które wydawały się Słowackiemu ważne u początku formowania zasad jego wiary widzącej, gdy objawiał ewolucję natury, później zupełnie tracą znaczenie. Fascynacja osobą i dyskusja z poglądami autentycznie poznanego w Fornic doktora ustępuje miejsca łatwemu pogrążeniu przeciwników w [Dialogu troistym]; w Samuelu Zborowskim postaci tępych braciszków zakonnych są już jedynie pocieszne, w Królu-Duchu ten typ oponenta w ogóle znika. Może dlatego, że to rodzaj zła panoszącego się jedynie wśród istot niższych, niedoskonałych — interesować może, gdy się myśli o całości stworzenia, nie jest ono ważne dla kreacji ducha wiodącego.
Synteza wielkości w „Samuelu Zborowskim”. Dzieje gene-zyjskie pojawiają się w dramacie jako poetycka opowieść wyśniona przez Eoiiona. To już tylko tło wydarzeń, zasadniczym tematem jest historyczna kreacja ducha wiodącego, polemika o to, jakie powinny być cechy jego charakteru, osobowości. Trzy wielkie postacie, trzy duchy idące przez dzieje prezentują odmienne wzorce.
Eolion ma dziecinną wiarę, pamięć dziejów i natchnienie poety. Ksiąźę-Zamoyski uosabia godność dawnej Rzeczypospolitej, jest obrońcą jej praw (które gdzie indziej Słowacki stawiał za przykład ustaw najznakomitszych, stojących na straży wolności), miłośnikiem piękna i sztuk. Ale ducha Rzeczypospolitej ma w sobie Zborowski — to duch wolny, nieugięty, łamiący wszelkie prawa. Później pozostało tylko dwóch adwersarzy — bo Książę .,pomieniał się na duchy” z Eolionem, pozostając sobą, wchłonął poetyckie szaleństwo syna.
Akcja dramatu — urywana, niespójna, nie ma zakończenia. Nie mogło go być, bo proces wojny formy-prawa z anar-ehią-duchem toczy się dalej w dziejach, nie jest rozstrzygnięty. Akcja tyczy pozornie sprawy sprzed trzech wieków. Samuel Zborowski, magnat, mężny żołnierz, hulaka i zabójca, został w 1584 r. ścięty z mocy wydanego przez kanclerza wyroku. W świetle moralności genezyjskiej Zborowski wyrasta na bohatera dziejów, reprezentuje wolę i moc, zdolne przekształcać świat. Jego adwokatem przed sądem Bożym jest Lucyfer: gloryfikacja Zborowskiego przebiega więc w duchu genezyjskiej pochwały ducha twórczego, zasługą są właśnie czyny nawet zbrodnicze, jest w nich bowiem znak wolności i potęgi ducha.
Oczywiście, to z punktu widzenia prezentowanego przez Słowackiego obrazu historii cechy najważniejsze — ale duch wiodący ma być indywidualnością o wiele bogatszą. Po-