LIRYKI l INNE WIERSZE
Otoczywszy się żywym w Komnacie Królowej,
I dalej korytarzem trumnianego ula *
Pełznąc, o baczyłem się w Sali trupa Króla,
Blask pochodni się lekko po ścianach rozpłonił.
Sarkofag próżny — ręką uderzyłem — dzwonił Jak rzecz pusta...
Wyszedłem z granitowej skały Jak senny, zadziwiony dniem, co świecił biały, 100
Palm zielonością, piasków oświeceniem złotem,
Westchnąłem z głębi piersi... za niczym... a potem Obróciwszy się, czarne zapytałem guidy,
Gdzie — którędy się idzie na szczyt piramidy?
Pokazali mi lewy brzeg nierówno zlany I0S
Z ciemnej, nie oświeconej promieniami ściany.
Przemierzywszy, jak czynią podróżni roztropni,
Wielkość każdego — mnogość do przebycia stopni,
Wiedząc, jak się grobowce pod nogami kruszą,
Arabom się oddałem ciałem, Bogu duszą. 110
Z dwóch Beduinów tylko mój orszak się składał,
Każdy na wyższy kamień wskakiwał, przysiadał I podawał mi ręce... i tak szedłem długo.
Raz mi kamień był stołem, drugi raz framugą.
Trzy a zaledwie z dołu widziane szczelinki 119
Były jak trzy komnaty, na trzy odpoczynki.
W głowy zawrocie juzem nie pomniał, gdzie idę,
I tak wszedłem na pierwszą w kwiecie piramidę.
NA SZCZYCIE PIRAMID
Jak dwaj czarni z białymi skrzydłami anieli,
Dwaj Arabi na rogach pomnika stanęli,
Ja na głazie najwyższym... Chciałem zebrać wzrokiem Cztery ściany spadzistym lecące potokiem I nie mogłem ogarnąć — bo na to potrzeba «
Być słońcem — i na królów groby patrzeć z nieba.
Arabi stali cicho — za nimi zwierciadłem
Był sklep błękitu — w niebo spojrzałem i siadłem
Patrząc na różnych wkoło napisów kobierce.
Cicho — zegarek słyszę idący — i serce... 10
Czas i życie. Spojrzałem na błękit rozciągły,
Świat przybrał kształty Bogiem widziane — był krągły.
Z dala Kair... Nil... łąki... daktylowe laski...
Bliżej — pustynia... złotem oświecone piaski...
Bliżej trzy drzewa, figa, pod nią cienia chłodnik,
A w nim stał mój osiołek i Arab przewodnik.
Patrząc na nich myślałem o mrówce ze srebra...
Bliżej — dolina piasku, cała w równe żebra...
Wichrem zmarszczona — i Sfinks, i grobowce białe — Ziemia widoma... wszystko dojrzane, lecz małe...
Inny widok na prawo, inna była scena:
Naprzeciwko Cheopsa stał pomnik Cefrena,
Tak że orzeł po równej krainie błękitu Mógł płynąć od jednego do drugiego szczytu.
Dwie piramidy wąwóz tworzyły głęboki,
A zachodniego słońca czerwone potoki Jakby falami ognia płynęły tamtędy,
Lejąc się przez grobowców utworzonych rzędy.
87