pozytywne, a tym, co fundamentalne. Śmierć, anonimowo przerywająca I codzienną egzystencję istoty żywej, jest tą samą fundamentalną śmiercią, 1 dzięki której dane jest mi moje życie empiryczne; pragnienie, wiążące i se- g parujące ludzi w neutralności procesów ekonomicznych, jest tym samym 9 pragnieniem, dzięki któremu pragnę każdej rzeczy; czas - bekający mowę, ■ zawarty w niej i wpisujący mnie w bezkresny dialog — jest tym samym czasem, 9 który wciąga mój dyskurs, zanim go jeszcze wygłosiłem, w następstwo, nie- ■ możliwe do opanowania przez kogokolwiek. Skończoność w obrębie całego I doświadczenia odpowiada sobie i siebie reprezentuje: w figurze Tego Samego ■ jest identycznością i różnicą faktów pozytywnych i ich ugruntowaniem. 1 Refleksja współczesna, jak widać, od samego początku owej analityki nagina I ku pewnemu myśleniu o Tym Samym - gdzie Różnica jest tym samym, co I Identyczność - rozwinięcie reprezentacji i jej, nakazywaną przez wiedzę kia- I syczną, wyczerpywalność w obrazie. W owej wąskiej i olbrzymiej przestrzeni, fl otwartej powtarzaniem tego, co pozytywne, w tym, co fundamentalne, rozwinie I się - tak bardzo związana z losem myśli współczesnej — analityka skończoności; 1 to tu zobaczymy, jak transcendentalne powtarza empiryczne, Cogito powtarza I niemyślane, powrót początku powtarza jego odwrót; to tu samoafirmować się I będzie myślenie o Tym Samym, nieredukowalne do filozofii klasycznej.
Ktoś może powiedzieć, że nie trzeba było czekać do XIX wieku, by idea skończoności ujrzała światło dzienne. To prawda, być może wiek ten prze- j mieścił ją tylko w przestrzeni myślenia, każąc jej odgrywać bardziej złożoną, ! bardziej dwuznaczną, trudniejszą do obrysowania rolę. W myśleniu XVII czy XVIII wieku skończoność zmuszała człowieka, by żył zwierzęcą egzystencją, pracował w pocie czoła, myślał nieprzejrzystymi słowami; była to ta sama skończoność, która nie pozwalała mu na absolutne poznanie mechanizmów własnego ciała, środków zaspokojenia potrzeb i metod myślenia bez ryzykownej pomocy przenikniętej w całości przyzwyczajeniami i wyobrażeniami mowy. Granica człowieka, nieadekwatna do nieskończoności, zdawała sprawę zarówno z istnienia owych treści empirycznych, jak i z niemożności ich bezpośredniego poznania. W ten sposób negatywny związek z nieskończonością - był on pojmowany jako kreacja, upadek, związek duszy i ciała, ograniczenie wewnątrz nieskończonego bytu, szczególny punkt widzenia na całość bądź związek przedstawienia z wrażeniem - okazywał się wcześniejszy od empiryczności człowieka i wiedzy, jaką można o niej uzyskać. Od razu, bez wzajemnych odwołań i cyrkularności, zakładał istnienie ciał, potrzeb i słów oraz niemożliwość ich opanowania w wiedzy absolutnej. Rodzące się na początku XIX wieku doświadczenie nie umieszcza już odkrycia skończo-