108 LUDWIK FRYDI
mentyki, ale istnieje bogactwo, które jest również ubóstwem. Obfito* efektów, tani przepych tła, zamiłowanie do teatralnego gestu — ko to, podobnie jak „renesansowe** nowele Heysego, jest nieskończenie d« lekie od prawdziwej sztuki renesansu, uosobionej w tym wypadku w Boccacciu i jego Dekameronie.
I znowu — jak w poprzednim rozdziałku — przechodzimy na zairgi czenie do stojącej na uboczu, pomijanej zazwyczaj przez teoretyków, wie], kiej sztuki Conrada-Korzeniowskiego i związanej z nią problematyki arjn stycznej. W twórczości Conrada — jak wiadomo — opowiadanie ramowe jest formą specjalnie uprzywilejowaną, istnieją nawet typowi, powracający w rozmaitych utworach narratorzy, jak np. nieoceniony Marlmr W związku z poruszanym tematem zatrzymamy się tylko przy dwock opowiadaniach Conrada, w których rama narracyjna przybiera szezegM nie ciekawą formę.
W pięknej noweli Młodość Marlow opowiada historię jednej podroży, w której dane było załodze okrętowej odznaczyć się bohaterską odimi i wytrwałością. Co pewien czas w momencie wysokiego napięcia i dramatycznego oczekiwania opowiadacz przerywa swą relację słowami: ,.Dajcie butelkę!“ Te dwa wyrazy, powracające siedmiokrotnie w ciągu afo-wieści niby uprzykrzony refren, są technicznym chwytem, wyrażającym ironiczny stosunek Marlow a — i Conrada — do młodzieńczych cudów wytrzymałości, odwagi i zuchwalstwa. Jest prawdą, że kiedyś za dawnją® lat dokonał się wielki czyn, i jest też prawdą, ze teraz po latach opa* wiada jeden z uczestników przyjaciołom i znajomym owe dalekie dziej przepłukując sobie przy tym gardło dla orzeźwienia. J_
W takim wyzyskaniu ramy narracyjnej występuje dobitnie niehter kość czy raczej ponadliterackość Conrada jako pisarza. W innej no1 Opowieść, z cyklu Opowieści zasłyszane, narrator jest w tragiczny sób wmieszany w historię, którą opowiada swej narzeczonej Ten ,.ws{ udział'1 powoduje silne efekty, a mianowicie tok narracji rwie >-ię, ci otwierają się bolesne przerwy, powstają zmienne napięcia, wywołane równo obiektywnym przebiegiem relacjonowanych faktów, jak i odbij jącym się w łonie relacji stanem psychicznym bohatera. W ten Sf Conrad nawraca do opowiadania, które jest naprawdę, w śckłym tego wyrazu, opowiadaniem. A przy tym Opowieść dobitni* p jak daleko — i duchowo i artystycznie — odeszliśmy od owej bas proatej, suchej, trzeźwej, dydaktycznej sztuki narracyjnej, którą wtamy w Dekameronie Boccaccia.
• W ogólności znaczenie ramy w noweli zdaje 4ę maJać. I dzieje lamy są dosyć charakterystyczne I godne uwagi. Panując włarlni# nad nowelistyką pierwszej poł w XIX (świadczy o tym
I