31
31
dobno cierpię więcej, ponieważ spędziłem z nią całe życie. Ale mój ból związany jest z tym, kim om była. 1 to właśnie dlatego, że była, kim była, żylemznią razem. Do Matki jako Dobra dorzuciła tę łaskę, że była duszą szczególną. Mogłem powiedzieć jak Narrator u Prousta po śmierci swojej babki: „Nie tylko chciałem cierpieć, ale i zachować szczególność tego cierpienia”. Gdyż ta szczególność była odbiciem tego, co w niej było absolutnie niepowtarzalne i przez to utracone od razu na zawsze. Mówi się, że żałoba w swym postępującym trudzie zaciera powoli ból. Nie mogłem i nie mogę w to uwierzyć. Gdyż dla mnie Czas eliminuje tylko bezpośrednie uczucie utraty (nie płaczę), to wszystko. Jeśli jednak chodzi o całą resztę, wszystko trwa bez zmiany. Przecież utraciłem nie Obraz (Matki), ale istotę, i nawet nie istotę, lecz jakość (duszę), nie niezbędną, lecz niezastąpioną. Mogłem żyć bez Matki (wszyscy to czynimy, wcześniej czy później), ale to życie, które mi pozostało, będzie na pewno do końca nie-do-pojęcia (bez wartości).
fo co zauważyłem t\a początku, zupełnie Jbotaie, pod przykrywką metod)/, a mianowi-^ że każde zdjęcie jest. w pewnym sensie naturalnie złączone ze swoim odniesieniem (referent), odkrywałem na nowo, po nowemu raczej, uniesiony prawdą obrazu. Musiałem więc od tej chwili zgodzić się na połączenie dwu głosów: głosu banalności (powiedzieć to, co wszyscy widzą i wiedzą) i głosu poszczegółności (wyposażyć tę banalność w całe uniesienie emocjonalne, które należało tylko do mnie). To tak, jakbym szukał natury czasownika, który nie ma bezokolicznika i który występuje tylko w jakimś czasie i trybie.
Musiałem najpierw dobrze ustalić i — jeśli to możliwe—dobrze wypowiedzieć (nawet jeśli to coś prostego), w czym Odniesienie Fotografii ■ różni się od odniesienia w innych systemach