36
Fotografia niekoniecznie mówi, że coś już nie istnieje, ale na pewno mówi: to było. Takie rozróżnienie jest podstawowe. Postawiona wobec zdjęcia, świadomość nie postępuje koniecznie po nostalgicznej drodze wspomnienia (ileż fotografii znajduje się poza czasem indywidualnym). Ale zawsze, wobec każdego zdjęcia na świecie, istnieje pewność: istotą Fotografii jest potwierdzanie tego, co przedstawia. Dostałem raz od fotografa swoje zdjęcie i mimo wysiłku nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie zostało zrobione. Zastanawiałem się nad krawatem, swetrem, by sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach miałem je na sobie. Na próżno. A jednak, ponieważ to była fotografia, nie mogłem zaprzeczyć, że tam byłem (jeśli nawet nie wiedziałem, gdzie to jest). To rozszczepienie pomię-
rfzy pewnością i zapomnieniem przyprawiło „uiie o pewne pomieszanie i jakby rodzaj jayminalnego niepokoju (temat Blow-up, czyli powiększenia Antonioniego, był tuż). Poszedłem na wernisaż jak na śledztwo, mające mi powiedzieć to, czego już o sobie nie pamiętałem.
Podobnej pewności, co zdjęcie, nie może dać żaden pisany tekst. To nieszczęście (a może i rozkosz) języka, że nigdy nie może o sobie poświadczyć. Może właśnie ta niezdolność to noemat języka. Lub mówiąc pozytywnie: język jest — ze swej natury — tworem sztucznym. Żeby próbować uczynić język niesztucznym, należy mieć do rozporządzenia ogromną skalę środków: przywołuje się logikę lub, z jej braku, przysięgę. Ale Fotografia jest obojętna wobec wszelkich przekaźników, nie musi wymyślać, jest sama z siebie poświadczeniem autentyczności. Rzadkie sztuczności, na które zezwala, nie są ciekawe, to są tylko triki: fotografia wysila się tylko wtedy, gdy szachruje. Jest to proroctwo odwrócone: jak Kasandra, ale z oczami zwróconymi
145