1
1
BLItara 19JM939
II Wricy winny Wubcy. Gombiwlt*. łtetr
IV) walna mitologia Schulza nie jest wyłącznie tętnem jego wpfc* jest tylko mitologa prywatną. Jej korzenie ciągną soki z wchtwaą t w której przemieszały się główne mity ludzkości, zwłaszcza bibkjoti^ sbc. (Jung powiedziałby, ze sięgają dalej jcszc/e: do kolefaytujg świadomości rodzaju ludzkiego, i byłby zapewne w zgodzie z ScUoa, f, np. jeden z najpiękniejszych i najsugestywnicj mitycznych utworów tytułowe opowiadanie tomu Sanatorium Pod Klepsydrą - 10 notą jedna wersja mitu (archetypu?) zejścia do podziemia w pointy ukochanej istoty: w tym wypadku Ojca, który jest głównym Scbulzowskicj mitologii. Notabene, całe dzieło Schulza nuta! &. uporczywą walką ze śmiercią, walką wszakże prowadzoną z pozycji j%4 sty. piewcy nutem Stąd — przywodząca na myśl starożytnych—ęm*
jego swoistego świata pozagrobowego: pisarz nie chce go widzieć inaog^ jako — choćby zdegradowaną i rozpadającą się — ule przecież fermtjtą materii, ów pinmaterializm czy raczej hilozoizm Schulza (zbliża «cia« niespodziewanie do Pawlikowskiej), zakładając daleko posuniętą jednak poszczególnych form materii — uprawnia go niejako do ingerowała rj struktury. do przekraczania ustalonych w jej królestwie granic. Ponicraa ingerencje te. dokonywane bądź na planie akcji, bądź na planie nftfcgi swój przedmiot obierają niejednokrotnie ludzkie osoby, podlegające dwi: czy degradacji, lub martwe przedmioty , podlegające uczłowieczenie -pu Schulza przekształca się niekiedy w fantastyczną makabreskę, tpm przy tym motywem mistyfikatorstwa naukowego. Podmiotem o»ya i-i rozważań bywa zresztą zazwyczaj Ojciec (skądinąd ofiara inimiM metamorfoz): bierze on w ten sposób na siebie to, co w prosie W* określić można jako jej diaboliczność. dążność do przewrotnej kotara) Ze Stwórcą.
Nie hikuoizm jednak jest istotą lego pisarstwa. Dąży ono » f* programowy do odtworzenia innej niż naukowa, pierw ornej wiolry oiw dąży do prawd wspólnych kiedyś całej ludzkości, a wyrażonych jfflko mitów. Symbolem owej wiedzy jest tajemnicza, istniejąca w porate* mitycznego Początku, Jcsięga„Autentyk", w którym znaleźć możni nip** na wszystkie pytania. Epoką ludzkiego Życia, w której owo mitjczre p*0 prawdy może być człowiekowi najbliższe, jest analogicznie jego *t* początek „genialna epoka" dzieciństwa, którą całe pisarstwo Schulza, już o tym mowa. pragnie jak gdyby stworzyć na nowo. Pragnie powk** mej. podrywając wiarę w realność praw logicznych i fizykalnych i • P* kierunkową i jednopasmową lineamość czasu. Czasu, klóiy nąłn *' własnymi, innymi niż zdroworozsądkowe, a zrodzonymi zapewne nr * 342 wpływu nowoczesnej fizyki, prawami.
ułszy się na podobnych do symbolisiów szlakach myśli. Schulz daleki M ftmK zarówno od częstego u nich odciema mistycznego, jak od cechującej j, pdcrytinej tonacji. Filozoficzna warstwa jego dzielą traktowana jot ffłertń 1 dystansem, niekiedy ironicznym, niekiedy przetwornic demaskator-llim W końcu „Autentyk" — raz w prozie jego okazuje się jakąś książką w przedwojennej Galicji, książką, której ostatnie strony wykorzystano bi reklamy (Ja. Anna Csillag ". anons środka na porost wlotów, bóry zrobił Unerę w literaturze Dwudziestolecia, występuje tu na pierwszym miejscu), raz ^jaifkownikiem". albumem znaczków pocztowych.
Współtwórcą owego dystansu jest język precyzyjny, intelektualny, pełen nyntyficmych określeń i nobliwych zapożyczeń obcojęzycznych, chwilimi rnlizowiny na „traktatową” naukowość, nieobcy duchowi motyfikacji Przepisu af on a stylem silnie i odkrywczo, a często wręcz olśniewająco zmeofotyzo-«inym, służącym escocjonalnej. somatycznej konkretności 1 myślowemu gęeiuwrażliwieniu Schulza, tworząc razem jedyną w swoim rodzaju, urzekającą uódę językową tego pisarstwa.
Przede wszystkim bowiem jest ono — w przedziwny, niesamowity sposób - piękne Przede wszystkim — bardziej niż ..propozycją' intelektualną, ■ńfoucją postawy filozoficznej, sądem nad współczesną kulturą, jest ujrwKnkm do „Republiki marzeń" — jak brzmi ty tul jednego z opowiadań, lida d/rełem sztuki, „rzeczą prozatorską”.
Gombrowicz oddziałał na literaturę, kulturę, ba. na styl życiu, sposób nitowania, potoczny język warstw inteligenckich, potężnie — ale w zasadzie dopiero po wojnie. Schulz — ani tak głęboko, ani lak wszechstronnie — wpływ wywń jednak natychmiast
Mtmi ti o dylogu Kazimierza Truchanów skicgo UUca Wtzyahch Pnęytk IIMk Apteka pod Słońcem (1938), zwłaszcza zaś o pierwszej z tych powieści, której zbieżności ze Sklepami cynamonowymi (zrazu wyolbrzymiane przez bytykę. potem jak gdyby przez nią zapomniane) są zbyt liczne i wyraziste, by ■stal było kłaść jc na karb przypadku. Podobieństwa te dotyczą zarówno fabrycznie onityczncj 1 metainorfozogennej struktury świata przedstawionego,
|ń jego małomiasteczkowych realiów, zarówno pewnych schematów w prowa* dzeoiu onirycznej akcji, jak — mitologii rodzinno-domowtj. zdominowanej pan Ojca, maga i mędrca, maniaka i mistyfikamro. oraz despotyczna służącą. KfBywracj z pozycji młodocianego bohatera-rurralora. latek, mimo il proza Truchanówskiego sprawia niekiedy wrażenie niezbyt ■tenej imitacji Schulza, jego dylogia (uzupełniona wydaną po wojnie. lecz * pcfui/cj swojej wersji napisaną przed wojną 2mo*ndmiw* IW'• rrąd/isię 343