76
się obywatel wiejski lak samo dowiadywać i umyślnie sprawę badać, jak każdy inny; samo z siebie nic mu się nie objawi. Służba folwarczna nie jest też dobrem kryteryum ludu, bo wobec dworu jest ona zgoła czem innem, niż kmieć gospodarz; tamto sługa, a to sąsiad.
Mogą być wśród obywateli wiejskich wyborni i wszechstronni znawcy ludu i są też rzeczywiście; ale każdy z nich starał się o to, żeby tego znawstwa nabyć. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że samo posiadanie wsi patentu na znawcę dać nie może, jeżeli się samemu nad sobą w tym kierunku nie popracuje.
Inną znów kategoryę znawców stanowią nauczyciele. Su-chotnicza, znękana nędzą ta warstwa ożywiona jest w ogóle jak najlepszemi chęciami. Patrzy jednak na lud z góry i wymaga odeń podziwu dla swej uczoności; stąd różne nieporozumienia, które prowadzą ich do wysnuwania mylnych wniosków o naturze ludu. Picrwszem zazwyczaj spostrzeżeniem młodziuchnego pacholęcia przysłanego do wiejskiej szkółki, bywa odkrycie, że — lud jest głupi. Trwa to długo, nim się wyleczy z zabawnej wady, żeby na lud patrzeć ze stanowiska jakiegoś mędrca; potem ożeniwszy się, rozgospodarowawszy się, jest już z calem uznaniem dla chłopskiego rozumu i sam się dziwi, jaki ten lud jednak mądry! Zna go dobrze i szanuje po większej części; jeżeli mu Rada szkolna pozwoli dłużej zagrzać miejsca, bywa często nieocenionym czynnikiem na wsi — tylko z jednej wady uleczyć się nie może: z zamiłowania do formułek. Zagadnięty o lud, zaczyna zaraz od jakiejś teoryi; ci ludzie bywają po największej części doktrynerami. Można od nich zbierać informaeye co do faktycznej strony przedmiotu, o doli i niedoli ludu, ale nie można u nich się informować o poglądach ludu; bo oni każdy chłopski pogląd zabarwią jakoś uczonością. Rozumie się, że i tu są wyjątki1).
Najgłębszymi znawcami ludu są księża, oni bowiem mają dostęp do podstawy wszystkiego: do sumienia. Wszyscy inni zbierają tylko luźne przygodne (akta, podczas gdy kapłan ma wiele sposobności poznać bezpośrednio poglądy ludu, wypowiedziane szczerze i bez ogródki. Toteż kto wśród nich ma zmysł do tego i animusz, ten jest bez kwestyi przeznaczonym na przewodnika ludu. Ale są dwie przeszkody. Jedna w samych księżach: znaczna część usuwa się od życia ludowego i zamienia w jakichś urzędników w sutannie, urzędników od oficyal-nego załatwiania obrzędów, którzy poza urzędowaniem są tylko obojętnymi mieszkańcami wsi. Polacy czystej krwi i opętało ich wygodnisiostwo. Druga przeszkoda tkwi w tem, że za to teraz nawzajem lud poczyna się usuwać od księży i wet za wet przyjmuje wobec nich rolę interesantów w sprawach urzędowych, a poza tem uważa ich za nienależąeych do wsi. To przez poprzednika jeszcze nieraz nawarzone piwo spijać teraz musi niejeden ksiądz niewinnie. Nie zdając sobie zaś sprawy z przyczyn, odnosi tę smutną okoliczność do charakteru ludowego i slądto tak często można teraz słyszeć z ust księży skargi na obłudę i przewrotność ludu. Oczywiście są między nimi obłudni, bo są wszędzie; ogółu jednak ten zarzut tyczyć nie może. Czemuż wobec karczmarza ten lud jest aż nazbyt szczery? bo karczmarz bierze żywy udział w życiu każdej chaty z osobna!
Przy sposobności powiedzmy sobie zasadniczo, co należy uważać za szczerość? Wypaplanie się ze wszystkiego przed kimkolwiek, przed przygodnym interlokutorem, a choćby przed dobrze znajomą, lecz obojętną sercu osobą, nie szczerości jest dowodem, lecz niedołęstwa umysłu; to przystoi dzieciom i zdziecinniałym starym babom, ale nie dojrzałym ludziom. A iluż to z nas chciałoby, żeby chłop zagadnięty o cokolwiek zwierzał się zaraz, jak na spowiedzi; ilużto z nas, znalazłszy się przygodnie na wsi, zadaje zaraz obcesowo wieśniakowi takie pytania, że dziwić się doprawdy, że chłop nie odburknie: mój panie, a skąd między nami taka znajomość? i gdy na pytania, których samo zadawanie obcemu człowiekowi uchodzi w stosunkach miej-
) Najlepszą dotychczas monografią folklorystyczną z Galicyi. ale to najlepszą pod każdym względem, jest »Wieś Rudawa*, napisana przez p. Polaczka, nauczyciela tamtejszego.