116
mazarstwa, nieprzydatnego do niczego w polityce krajowej, nie oglądając się na inne kategorye i nie dając się powodować wrażeniami czerpanemi z walki o nie.
Wymagania ludu nie licujące z poglądami większości in-teligencyi, należy jednak studyować gruntownie i to na wiejskim gruncie; kto wie, czyby się w końcu nie okazało, że niejedno z nich jest słusznem i potrzebą rzeczywistą, gdybyśmy zdjęli z naszych oczu okulary doktryn i stronnictw ? Jeżeli się okaże, że lud miał racyę — przyznać się do pomyłki i przystąpić do zgody. Jeżeli się okaże, że nie miał racyi, wymagania jego oczywiście nie spełnimy. Ale wymagania tego sam lud zaniecha, jeżeli się szczerze zabierzemy do dzieła, a mianowicie do zbadania sprawy. Okaże się przy tych studyach, skąd powstało wymaganie, czy nie z jakiego niedomagania. Odkrytemu niedomaganiu położyć koniec energicznie, bez dy-lacyj i zastrzeżeń, chociażby przy tern miał się skrzywić len lub ów, chociażby przytem kieska czyja miała ucierpieć. Niema rady — albo przekonamy lud, że sobkostwo wśród nas jest wyjątkiem, którego nie myślimy pielęgnować, albo popadniemy (i to już niebawem) w trwałe i niewzruszone podejrzenie, że miłość ludu jest wśród nas wyjątkiem, którego ogół nie pragnie. Tylko szybka poprawa przeróżnych niedomagań na wsi zdoła ocalić i ruch ludowy i ruch narodowy w Galicyi.
Pozostają potrzeby ludowe, zdefiniowane przez inteligen-cyę, ale nie uznawane przez lud. Wszystko się składa na to, że te potrzeby bywają najpierw załatwiane; rzecz prosta, że najbardziej nam leży na sercu to, do czego sami mamy przekonanie, że najwięcej energii użyjemy do urzeczywistnienia tego, do czego nas prze własna myśl. A jednak polityka wymaga, żeby te właśnie sprawy odłożyć na później, bo przed załatwieniem ich trzeba koniecznie posiąść zaufanie ludu, którego przecież dziś nie mamy (poco obwijać w bawełnę?). Inaczej popadniemy w błąd narzucania potrzeb. Najpierw tamte dwie kategorye; załatwiając je szybko a porządnie (nie półśrodkami, które drażnią i podtrzymują naprężenie) pozyskamy zaufanie ludu; pozyskawszy je, będziemy mieli wczas i spokój do rozpatrzenia się w kategoryi trzeciej, kiedy to rozpatrywanie się nic będzie już budzić złych namiętności. Ruch ludowy głównie dlatego przybrał cechy ujemne, ponieważ inteligencya rozpoczęła działanie mylną metodą, od tego, na czem kończyć dopiero należy.
Ciężkim jest kłopotem, że lud donośniejszym woła głosem o potrzeby weń wmówione, niż o te, które sam odczuł. Tłumaczy się to tem, że przy tamtych, wmówionych, czuje za sobą poparcie wmawiających, czuje zachętę i opiekę, podczas gdy przy potrzebach rzeczywistych — niestety — nikt go nie popiera! Rzeczywiste bowiem potrzeby ludu są potrzebami narodu, ale nie stronnictwa; żadne więc stronnictwo nie wysili się na ich załatwienie. I tu dopiero widzi się całe przekleństwo zbytniego wrycia się w dane stronnictwo, zakopania się w stronnictwie nie tylko aż po głowę, ale nawet razem z całą głową, jak tego bywają już przykłady. 1 nie załatwi się niczego, póki coś nie stanie się sprawą stronnictwa, czy to chodzi o sprowadzenie zwłok Mickiewicza, czy o reformę gminną. I nie wysunie się też na widowni publicznej żaden człowiek, który najpierw nie odda się jakiemuś stronnictwu z ciałem i duszą, póki nie da rękojmi, że się zsolidaryzuje nawet z błędami stronnictwa. O, najkrótsza to droga do wyrobienia apatyi dla spraw publicznych wśród inteligencyi, o ile one nie dadzą się przerobić na pewien rodzaj przemysłu. We Francyi zbytnie wydoskonalenie mechaniki stronnictw zrobiło już swoje. Ale też lud francuski błogosławi je wszystkie — jednako.
Nie dziwmy się tedy, że lud najgwałtowniej domaga się tego, co mu mniej potrzebne, a czasem zgoła niepotrzebne. To z naszej dzieje się winy, żeśmy pozasklepiani w naszych stronnictwach, żeśmy w nich stracili już znaczną cząstkę bystrości wzroku i słuchu, że to tylko widzimy, co jest na linii pochodu stronnictwa, a ten tylko głos zdoła nas rozbudzić, który się ozwie stronniczem hasłem. I cóż się dziwić, że wstępują do stronnictw ludzie ze złą wiarą, dla zysku, że coraz wiecej takich, którzy handlują stronnictwami? 1 cóż się dzi-