- Podejrzewani/ że to opowiadanie napisała za ciebie mama - mówi nauczycielka.
- Tak, ale ja za mamę ugotowałem obiad!
- Mamo, choinka się pali!
- Mówi się „świeci", a nie „pali".
- Mamusiu, firanki też się świecą!
Dentystka włącza maszynkę do borowania i mówi do pacjenta siedzącego w fotelu:
- A pamiętasz, jak w podstawówce ciągnąłeś mnie za włosy...?
- Jasiu, co to jest rok świetlny?
- Jest to rachunek za prąd za 365 dni, proszę pana!
- Kaziu, biegnij do kiosku i kup zapałki - tylko takie, które się palą!
Po chwili: - Kupiłeś?
- Tak, wszystkie się palą. Sprawdziłem jeszcze przy kiosku!
Na sprawdzianie nauczycielka zwraca się do uczniów:
- Mam nadzieję, że nikogo nie przyłapię dziś na ściąganiu!
- I my mamy taką nadzieję - odpowiadają chórem dzieci.
Sędzia na rozprawie:
- Oskarżony zostaje skazany na trzy lata. Czy oskarżony chciałby coś dodać?
- Raczej odjąć, wysoki sądzie!
Jasio wrócił z obozu harcerskiego.
- Jakie masz pełne policzki! - zachwyca się mama. Chyba was tam bardzo dobrze karmili?
- To nie od jedzenia, mamo, ale od dmuchania materacy.
-Jak nazwiemy człowieka, który ciągle mówi i mówi, chociaż nikt go nie słucha? - pyta nauczyciel uczniów.
- To nauczyciel! - odpowiada Ania.
Nauczyciel z drwiącym uśmiechem na ustach zwraca się podczas lekcji do ucznia:
- Otwórz okno! Orłów tu nie ma, to nikt nie wyleci!
Po lekcji uczeń zatrzymuje się przy drzwiach i z satysfakcją pyta:
- A pan też przez drzwi?