III. (tyli hyc ninw)4(lyini crt, non contractus. Mistyka cysterska określa by cic jako nr i losnc. Ani mądrość, ani grzech, ani natura, ani poznanie, Icczjafcktj byt ic dotknij tym afektem. Ja nic wiem o swoim byciu, bo myślę, kocham, więc jestem. Oto ja, które się nic definiuje - a już na pewno nic w Kategoriach tożsamości - ja zawieszone między innym afektem. Wyjątkowe ja pasji. Zauważmy bierność, acz i dynamikjego poliselnii mieści
się rzeczownikowo „namiętność, uczucie, miłość”, obok „Klan, usposo-bienic, dyspozycja”, przymiotnikowo zaś „obdarzony, dotknięty, obsypany”, a wręcz „rozdarty, wstrząśnięty, cierpiący, osłabiony, czuły”, w końcu „poszukujący, uporczywie dążący, afektowany, przesadny w kra-somówstwic”j\^miłości znajdujemy się pod czyimś wpływem, obdarzeniem, dotknięciem (iaffcctio), rozrywającym tożsamość swoją i naszą tożsamość. Albowiem działa na nas ktoś spoza umowy, kontraktu (res contraeta). Afekt mnie ustanawia: jestem afektem, nic zaś ograniczeniem, skurczeniem się, ścieśnieniem, skróceniem (non contractus). Nie idzie tedy wedle Bernarda o zlikwidowanie czy zamknięcie, usztywnienie podmiotowości, lecz o jej otwarcie zależne, zaangażowane w innego, niezrównoważone — raptus (porwanie, rabunek, „raptus”)H. Miłość Bernardyński to miłość ustanawiająca wyjątkowość podmiotu, połączenie między naturą-i-sensem, ciałem-i-idealnościa, sprzęg przeciwieństw -jak pisze mistyk - „Kochamy naszego ducha cieleśnie, kiedy łamiemy go w modlitwie łzami, westchnieniami i jękami. Kochamy swe ciało miłością duchową, kiedy poddawszy się duchowi, ćwiczymy je duchowo w dobru i czuwamy z rozeznaniem nad jego utrzymaniem”. Wbrew
nia, zasady oigąflizacjgnęj, jaka rządziłaby struktura tekstu. Od wieków zresztą trwają wysiłki, by odkryć podstawy portyki biblijnej. A przecież brak tu metryki (poezja grecka oparta na ojiozycji długich Hcrotkich samogłosek, iloczasie), alitcracji (fundament poezji germańskiej), wersyfikacji (struktury sylabowe), rymu (import arabski do średniowiecznej poezji łacińskiej). Czyżby styl Biblii można przyrównać tylko do alternatywnej wobec klasycznych konwencji prozy poetyckiej czy dwudziestowiecznego wiersza wolnego?
M „Twórczość Najwyższego tym różni się od twórczości śmiertelników, że nic podlega normom i ograniczeniom. Między niebem a ziemią rozciąga się głęboka przepaść, wyrwa — dlatego nic ma mowy o stopniowym wznoszeniu się. Tu możliwy jest tylko raptus — zachwycenie, nagły i niczym nic uzasadniony przeskok z jednego stanu do drugiego”, Lew Szestow, Sola fide. Tylko przez wiarę, przcl. i wstępem opatrzył Cezary Wodziński, WN PWN, Warszawa 1995, s. 272.
Abclnrdowi (miłość ofiarnicza), który dostrzega dualność kochającego i kochanego, co w konsekwencji wymagałoby poniżenia wobec doskonałości innego, u Bernarda dciiikacja możliwa jest poprzez symbiozę z Ukochanym (adtinum). Ja jest jak Nieskończoność. „Kochać” zajmie tu miejsce „być” i „jak”: łącznika (copula) i porównania w zderzeniu rzeczywistego i symbolicznego.
„Muzyka, powieść, film, Poliwalcncja, niezdęcydpwani^nicskończ^-ność. Ciągły kryzys”’5 Tak kończy się książka Kristevcj Historie miłości. Bo sztuka to opowieści o miłości, kryzysowe opowieści o kryzysie, jakim jest miłość
Miłość to przestrzeń podmiotowa, gdzie znajduję rozkosz Bycia daleki) od tożsamości. Dzieło Kristcvej to dostrzeżenie, że we mnie, w mojej mnogości są obcy, w obcych jestem ja. Migodiwa, ostra miłość upodmiotawia. ^ycic w miłości tętni smakami. Czułość, przytulenie, obroża, tatuaż. Jest w niej i kryminał. Książka - kocham się w niej. Narcyz, pląsam w dyskotece i na tych kartach. Jeanette Winterston: „słowo «seks» jest bardziej podniecające niż słowo «książka». Ale czy na pewno?'”36 Obiecaj mi, że na następnej stronic zakochamy się. W nienawiści17. Zawiodłaś się ta książką i ja zawiodłem. Ucieczka w zapach czcionki. W Atenach, u wejścia do szkoły miłości, czyli Akademii Platońskiej, stał posąg Erosa Pstrokatego. Na pograniczu ciała i symbolicznosci, kolor to taniec uniesienia, dotknięcie do żywego, strata mojej niezależności, pochylenie ku rozpłynięciu granic pomiędzy.
Miłość własna i miłość obcych uzmysławiają, usensowniają podmiotowość.
Łaknę sublimacji. A może miłosne uwznioślenie wyśpiewają sło-piewnie Edy Ostrowskiej:
byłam gównem dżojtem trawy dupę lasu postromańskjm jebaczem miesięcy śniło mi się miasto
łs Julia Kristcva, Histoires d‘amoury op. cii., s. 474.
v‘ Jeanette Winterson, Semiotyka sełęsti, (w:J O sztuce. Eseje o ekstazie i zuchwalstwie, przetr Zbigniew Batko, Konstatacje, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2001, s. 101; słowo „ekscytujące" w przekładzie.
w Kryminalnie przerabiam{Finał Lilki: Czytelniczko, żegnam cię z żaleml/Jeszczc chwila: - mnie z tobą - a nienawiść zapłonie!
91