416 VII. Teorie systemu i fiinkcjoiutlizui
W każdym ra/.ie nie wystarczy do tego utrzymywanie się na powierzchni za pomocą badań najmniejszych części składowych społeczeństwa ani, jak we Frankfurcie, pielęgnowanie lęków przed kontaktem, Irwauie w zdecydowanej rezygnacji czy atakowanie każdego, kto nie podziela wiary w utopię normatywnie zadekretowanej racjonalności. Problem dotyczy raczej trudności projektowania teoiii. Niemniej jednak rozwój takich interdyscyplinarnych czy trartsdysc.yplmarnych dziedzin, jak nauki kognitywne, cybernetyka, teoria systemów, teoria ewolucji, teorio informacji dostarcza wystarczających zachęt, by podjąć się tego zadania.
Proponuję, żeby podejmując taką próbę, wyjść od pojęcia systemu. Nie mówi to jeszcze wiele, ponieważ pojęcie to bywa używane w wiciu rozmaitych znaczeniach. Pierwsze uściślenie, które prowadzi od razu w nieznane strony, polega na tym, by przez system rozumieć nic tyle określone typy obiektów, ile określone rozróżni cnie — mianowicie- rozróżnienie systemu i otoczenia. Należy to dokładnie rozważyć. W tym celu przejmuję konceptualizację, za pomocą której George Spencer Brown wprowadzi swoje Laws of Form (Spencer Brown 1979). System stanowi formę rozróżnienia, a więc ma dwie strony: system (jako stronę wewnętrznii formy) oraz otoczenie (jako jej stronę zewnętrzną). Dopiero obydwie strony [razem] stanowią rozluźnienie, stanowią formę, .stanowią pojęcie. Otoczenie jest więc dla tej formy równie istotne, równie niezbywalne, co sam system. Jako rozróżnienie forma jest •zamknięta. U Spencera Rio w na brzmi to: „Distinction is perfeelcoritinenee'’ (Spencer Brown 1979: I). Oznacza to: wszystko, co za pomocą tego rozróżnienia można zaobserwować i .opisać, należy albo do systemu, albo do otoczenia. Już w tym miejscu rzucają się w oczy pewne osobliwości. Czy jedność systemu należy do systemu czy do otoczenia? I gdzie można odnaleźć granicę formy? 'Ib, co oddziela obydwie strony formy, granica między systemem a otoczeniem, oznacza jedność formy i właśnie z tego powodu nic można Lego uchwycić ani po jednej, ant po drugiej stronie. Granica istnieje jedynie jako wskazówka, aby ją przekroczyć - czy to z wewnątrz na zewnątrz, czy z zewnątrz do wewnątrz.
Tego rodzaju trudne pytania pozostawmy na razie na boku. Nic można ich podjąć na etapie rozwgju teorii, na którym ma ona tak niewielką złożoność.
W zamian musimy rozważyć pytanie, w jaki sposób wytwarzana jest forma, różnica systemu i otoczenia. Układ pojęciowy rachunku form Spencer Browna zakłada bowiem czas, pracuje z czasem, wyjaśnia się za pomocą czasu podobnie jak logika Hegla.
Z tego powodu wybieramy pojęcie wytwarzania (czy poiesis, w odróżnieniu od praxis). Pojęcie to zakłada bowiem rozróżnienie jako formę i stwierdza, że można coś wyprodukować także wtedy, gdy producent nie może sam wytworzyć wszystkich potrzebnych do tego czynników. Odpowiada to, jak nietrudno dostrzec, rozróżnieniu systemu i otoczenia. System ma do dyspozycji wewnętrzne i zewnętrzne czynniki produkcji swoich produktów, i może tak dysponować wewnętrznymi, by dawało to wystarczające możliwości kombinacji czynników wewnętrznych i zewnętrznych.
Produkowanym produktem jest wszakże sam system albo, mówiąc dokładniej: forma systemu, różnica między systemem a otoczeniem. To właśnie oznacza pojecie autopoiesis. Jest ono wymierzone wprost w potencjalne pojęcie aiitopraxis. Nie chodzi o takie, stanowiące cel sam w sobie działania jak palenie, pływanie, ględzenie czy raisonner. Pojęcie autopoiesis prowadzi następnie w sposób konieczny do trudnego, często błędnic rozumianego pojęcia operacyjnej zamkniątości systemu. Odniesione do produkcji, nic oznacza ono naturalnie izolacji przyczynowej, au tarki i, kognitywnego solipsyzmu, jak to często twierdzą oponenci. Co więcej, stanowi ono konieczną konsekwencję trywialnego (pojęciowo taulologiczncgo) faktu, że żaden system nie może operować poza swoimi granicami. Prowadzi to nas do wniosku, który stanowi pierwszy etap rozjaśniania pojęcia społeczeństwa, że (jeśli rzeczywiście chce się stosować pojęciową formę systemu) musi chodzić o operacyjnie zamknięty system autopoietyczny.
Na tym poziomie, abstrakcji nie dostrzega się od razu, co to oznacza. Znajdujemy się już poza wszelkimi óbsiacles episteinologigues, które wydawały nam się tak problematyczne. Operacyjna zamknięlość wyklucza bowiem z systemu społecznego zarówno jednostki, jak i kraje. Włącza natomiast [do niego) operacje samoobserwacji i samoopisu. Humaniści i geografowie mogą jednak szybko znaleźć pocieszenie w fakcie, że otoczenie stanowi konieczny składnik rozróżnienia, należy do formy systemu. Kiedy wykluczamy zc społeczeństwa jednostki jako systemy żyjące i świadome oraz kraje z ich geograficzną i demograficzną swoistością, nie przepadają one dla teorii. Nie znajdują się jedynie tam, gdzie, z fatalnymi skutkami dla jej rozwoju, się ich domyślano. Nie znajdują się w społeczeństwie, lecz w jego otoczeniu.
Najważniejszy fragment pracy nad pojęciem społeczeństwa jest jednak wciąż przed nami. Rozpoczyna go pytanie, jaka operacja produkuje system społeczny, i [to], musimy dodać, produkuje [goj ze swoich produktów, a więc reprodukuje.
Musi to być dający się precyzyjnie określić sposób operowania. Jeśli dla pewności wskaże się. jak to często się robi, wiele operacji -jak na przykład myślenie i działanie, wykształcanie struktur i przebieg procesów —poszukiwana jedność gubi się w szarości i j Nowości „("(używanie „i" w kontekście techniki budowy teorii powinno być zabronione). Określając sposób operowania, za sprawą którego społeczeństwo sic produkuje i reprodukuje, musimy podjąć pewne ryzyko. W przeciwnym razie pojęcie [to] utraci swoje kontury.
Moja propozycja jest następująca: należy odwołać się do pojęcia komunikacji i w ten sposób przestawić teorię socjologiczną z pojęcia działania un pojęcie systemu. Pozwoli to przedstawić system społeczny jako system zamknięty operacyjnie, złożony wyłącznie z własnych operacji, reprodukujący komunikacje z komunikacji. W przypadku pojęcia działania w zasadzie nie można uniknąć zewnętrznych odniesień. Ponieważ działanie musi zostać przypisane, trzeba je odnieść do stanów rzeczy, które nie zostały ukonstytuowane społecznie: podmiotu, jednostki, z powodów praktycznych nawet do żyjącego ciała, a więc do miejsca w przestrzeni. Jedynie za pomocą pojęcia komunikacji można pomyśleć system społeczny jnko system autopoietyczny, złożony jedynie z elementów - mianowicie z komunikacji -które sam produkuje i reprodukuje przez sieć właśnie tych elementów, przez komunikacje.
Teoretyczne rozstrzygnięcia dotyczące ujęcia społeczeństwa jako systemu autopuictycz-nego i przedstawiania reprodukującej system operacji jako komunikacji muszą więc zmierzać w tym samym kierunku. Warunkują się wzajemnie. Oznacza to również, żc pojęcie komunikacji staje się decydującym czynnikiem określania pojęcia społeczeństwa. Definicja społeczeństwa jesl zależna od definicji komunikacji - a definicję należy tu rozumieć w dokładnym sensie lego słowa, jako określanie granic. Innymi słowy, koushukcji teorii należy dokonywać