13=
Diacnoza społeczna 2005 2. Główne wyniki i wnioski
Jesteśmy społeczeństwem otwartym i ruchliwym, ale ciągle nie obywatelskim. Otwartość oznacza brak szczelnych granic między różnymi segmentami struktury społecznej. Co prawda, sama struktura, choćby w podziale bogactwa czy zaawansowania cywilizacyjnego, wydaje się zastygła (wystarcz)' popatrzeć na zróżnicowanie regionalne i brak wyraźnych oznak zmniejszania się dystansów' między lepiej i gorzej prosperującymi województwami czy też na ciągle duże dysproporcje dochodowe i cywilizacyjne między miastem i wsią), ale pod tą pozornie nieruchomą skorupą w idać ogromną dynamikę, szybkie przemieszczanie się ludzi, awanse słabych i upadki silnych. Polacy wbrew utarty m przekonaniom, są bardzo mobilni, przede wszystkim zaś do granic cwaniactwa przedsiębiorczy. Nie potrafią współdziałać na rzecz dobra wspólnego, nie przejawiają zbyt wielu obywatelskich postaw, ale działają zadziwiająco skutecznie na rzecz dobra w łasnego, wykorzystując przy tym wszelkiego rodzaju nieszczelności prawa i niemrawość państwowej egzekutywy. W coraz większym stopniu niezaradni sobie radzą, a nieudacznikom się udaje. Niestety, często kosztem wspólnoty. Państwo, które ma reprezentować interesy wspólnoty, wciąż z poszczególnymi obywatelami przegrywa. A im bardziej przegrywa, tym mniejszym cieszy się szacunkiem obywateli. Dziś. po wejściu Polski do Unii Europejskiej, nawet inne państwa zaczynają się nas obawiać. I to nie tylko tych dobrze wykształconych profesjonalistów, ale nawet hydraulików, rzeźników i chłopów. Mobilność Polaków nie ogranicza się do w ędrów ek po drabinie społecznej, ale jest także przestrzenna: pow odem nieobecności członków' badanych przez nas gospodarstw domowych była w ponad 40 proc. przypadków praca za granicą, chociaż marzec(miesiąc badania) nie jest okresem robót sezonowych.
1. W ostatnich dwóch latach nastąpił spadek dysproporcji w jakości życia między ludźmi, choć ze względu na dużą rotację na szczeblach drabiny społecznej znacznie wolniej zmniejszają się różnice między poszczególnymi grupami wyróżnionymi ze względu na miejsce zamieszkania, status społeczno-zawodowy, typ gospodarstwa domowego czy główne źródło utrzymania. Ale i tutaj widać trend ku egalitaryzmowi. Pewna w tym zasługa (a może wina) państwa, które wspiera finansowo ogrotmie rzesze rodaków — czy na to zasługują (bo sami nie daliby sobie rady), czy też nie (bo tak im tylko wygodniej).
2. Nie oznacza to, że polskie społeczeństwo przestało być zróżnicowane. Jest w dalszym ciągu umiarkowanie zróżnicowane, tyle że dystanse nie powiększają się, lecz w niektórych wymiarach i między' niektórymi grupami (np. między miastem i wsią) maleją; bogaci stają się jeszcze bogatsi, ale nie kosztem biednych, bo biedni stają się też mniej biedni i to szy bciej niż bogaci się bogacą. Przepły wy do i ze sfery ubóstwa mają od kilku lat rosnący bilans pozytywny: więcej ubogich ubywa niż przybywa. Większość przyjętych w tym badaniu wskaźników warunków i jakości życia poprawiła się niemal we wszystkich segmentach społeczeństwa, a sami Polacy — nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy, albo nie chcą o tym głośno mówić — odczuwają wyraźnie tę poprawę, coraz pozytywniej oceniając większość aspektów swojego życia.
3. Struktura gospodarstw według źródła utrzymania nie uległa zmianom w badaniu z 2005 r. w; porównaniu z badaniem z 2003 r. Gospodarstwa pracowników występowały najczęściej; kolejną co do częstości występowania grupą były gospodarstwa emerytów i rencistów. Te dwie grupy stanowią 80 proc. całej próby gospodarstw.
4. Podobnie stabilna okazała się struktura gospodarstw według klasy miejscowości zamieszkania, co wynika w znacznym stopniu stąd. że w większości przypadków' były to te same gospodarstwa, pod tymi samymi adresami, co w poprzednich rundach badania. Jedyną istotną zmianą byl spadek udziału gospodarstw' z miast liczących powyżej 500 tys. mieszkańców', który znajduje także odzwierciedlenie w zmniejszeniu się odsetka mieszkańców tych miast z blisko 13 proc. do 10 proc. Zmiana ta jest zgodna z tendencją zahamowania wzrostu ludności w największy ch aglomeracjach, dokumentowaną przez statystyki GUS. Niezmiennie 38 proc. ogółu badanych stanow ią osoby zamieszkałe na wsi.
5. W ciągu dwóch lat nie zmieniły się zasadniczo struktury' gospodarstw domowych według typu rodziny. Wśród gospodarstw zbadanych w 2005 r. 75 proc. tworzonych jest przez jedną rodzinę, przy czym małżeństwa bez dzieci stanowią, jak poprzednio, 17 proc. ogółu gospodarstw. Członkowie tych gospodarstw stanowią 70 proc. ogółu respondentów, zaś 16 proc. przebywa w gospodarstwach wielorodzinnych. Jedynie spadek udziału gospodarstw małżeństw z dwójką dzieci oraz wzrost udziału rodzin niepełnych są istotne. Zmiany te są zgodne z prawidłowościami zmian struktur gospodarstw domowych, jakie nastąpiły w latach 1988-2002 i nadal trwają. Są one wynikiem przeobrażeń zachowań związanych z procesem formowania się. rozwoju i rozpadu rodzin, polegających na spadku skłonności do zawierania małżeństwa i posiadania dzieci, wzroście urodzeń pozamałżeńskich, a także powolnym wzroście natężenia rozwodów'.
€ Rada Monitoringu Społecznego