32 ARTYKUŁY
jać. Przeciwnicy argumentowali, że społeczeństwa nie spaja zgodność poglądów, które są w Ameryce bardzo zróżnicowane, ale uznanie wspólnoty interesów. Podkreślali, że młodzi ludzie są obywatelami i mają prawo do własnych sądów. Biblioteki szkolne muszą oferować wychowanie humanistyczne, które nie jest możliwe bez dostępu do zróżnicowanych idei.
Przy okazji warto wspomnieć inny pogląd, tym razem odnoszący się do bibliotek publicznych, poddający w wątpliwość celowość tworzenia odrębnych placówek dziecięco-młodzieżowych. Z jednej strony część młodych szybko wyrasta z przeznaczonej dla nich literatury, z drugiej — na terenie bibliotek pojawiają się niekiedy nie wy kształceni dorośli, którzy się zniechęcają, nie znajdując odpowiedniej dla siebie lektury, bowiem została ona odesłana do „młodzieżówki”.
Kolejnym dylematem związanym z komunikowaniem i drukiem jest sprawa tajemnicy państwowej, firmowej i osobistej. Ta ostatnia uznana jest za część prawa jednostki do prywatności, które co prawda nie jest sformułowane w amerykańskiej konstytucji, uznawane jest jednak za jedno z istotnych uprawnień człowieka. W Stanach Zjednoczonych powiada się, że tajemnica jest duszą biznesu. Problemowi temu poświęca wiele miejsca nr 1 Libr ary Trends (1986 Vol. 35) Prywatność, tajemnica i narodowa polityka w informacji. Wydaje się jednak, że ochrona danych nie dotyczy bezpośrednio bibliotek jako instytucji rozpowszechniających druki, ponieważ wszelkie tajemnice ujawnione automatycznie przestają być sekretami. Stają się ogólnie dostępnymi informacjami, a problem spowodowanych przez nie szkód to zagadnienie dla sądów.
Prawo do prywatności ma jednak odniesienie do działań bibliotekarza: przede wszystkim, o czym się często zapomina, wybory lektury określonego czytelnika są tylko jego sprawą i nie wolno o nich informować osób trzecich. Znane są wypadki nie tylko plotkarstwa bibliotecznego, ale też prób wymuszenia przez różne służby specjalne ujawniania czytelników publikacji wywrotowych. Informacje o tym, co ktoś czyta, nie mogą być użyte przeciwko niemu.
Szczególnym grzechem bibliotekarskim jest manipulowanie informacją, czemu służyła tak niegdyś u nas wychwalana metoda sporządzania katalogów i bibliografii wyborowych, pozwalająca ukryć przed niepożądanym wzrokiem niektóre publikacje. Problem jest żywy również w krajach zachodnich. Ostatnio opisano przypadek wyłączenia niewygodnych dla miasta informacji o nowych badaniach dotyczących fresków sieneńskich.
Jeszcze niedawno uważano, że np. biblioteka medyczna powinna strzec książki fachowe przed okiem profana. W niektórych szpitalach nie udostępniano ich nawet pielęgniarkom. Dziś już tak się nie zdarza, ale problem granic kompetencji bibliotekarskich pozostał. W Stanach Zjednoczonych istnieje w tej sprawie specyficzny punkt widzenia, np. do zadań biblioteki należy informacja o podstawowych prawach i obowiązkach obywatela, ale porady prawne bibliotekarza uznane są za niedopuszczalne i to nie tylko dlatego, że mogą być niefachowe, ale są nie „fair” — odbierają chleb prawnikom, którzy z tego żyją. Analogicznie można traktować porady medyczne udzielane w bibliotece na podstawie zgromadzonej literatury.