SPOŁECZEXST\VT) W OBRO ROZUMU r WIARY, 393
socyalnej interesowane, że społeczeństwo nie jest dziełem Bożem, tylko sztucznym utworem, że wiekuiste interesa duszy wcale obchodzie je nie powinny, gdyż zadaniem jego jest jedynie dobrobyt doczesny; skoro zaś tak jest, to Kościół nawet w katolickim kraju nie ma słusznej przyczyny mięszac się do spraw publicznych, gdyż sprawy te z natury rzeczy należą do obywateli, jako wyłącznie w nich interesowanych. Na tej ogólnej podstawie nieprzychylni chrystyanizmowi publicyści oparli swe teorye społeczne, które unikając zrazu bezpośrednich napaści na religię , rugowały ją wszakże coraz skuteczniej z państwowych instytucyj, aż wreszcie postawiły ją w osobie Kościoła i jego ministrów pod pręgierz w nic już nie wierzącej opinii publicznej. Przypatrzmyż się bliżej temu rozwojowi bezwyznaniowych idei, co począwszy od niewinnych na pozór i ponętnych założeń, doprowadza powoli do wyrugowania Boga ze społeczeństwa i rozluźnienia spajających je ogniw.
Powtarzam w kilku słowach znaną racyonalistyczną teorye „kontraktu socyalnegou, na której się oparła, jak wiadomo, wielka rewolucya. Pierwotnym stanem ludzi jest dzikość, odosobnienie i ciągła wojna jednostek. Dla wyjścia z tego nieznośnego stanu ludzie zmawiają się i czynią dobrowolną ugodę, wytwarzającą społeczność. Ugoda ta zależeć musi na tern, że każdy zrzeka się wszystkich naturalnych swoich praw, bez żadnego zastrzeżenia na rzecz spo-łeczności, a przez to każdy otrzymuje od wszystkich innych uspołecznionych tyle, ile zrezygnował, — i zespoleuie jest zupełne. Dopiero społeczność w ten sposób kontraktem urzeczywistniona, postanawia sobie dowolnie, jaką chce mieć formę rządu, jakie atrybucye da władzy, a jakie zatrzyma w łonie ludu, co pozwoli jednostkom, a co organom władzy. — Przyznać należy, że skoro zgodzimy się na to zasadnicze pojęcie uspołecznienia, wszystkie dalsze następstwa tej teoryi i wyprowadzane zeń wnioski dosyć logicznie wypływają. To też zanim przystąpimy do krytycznego rozbioru szczegółów społecznej organizacyi racyonalistów, czego na właściwem miejscu uczynię nie zaniedbamy, rozpatrzmy teraz naturę owego węgielnego kamienia , na którym całe budowanie się wspiera. Dowiódłszy już na początku, że uspóleeznienie ludzkiego rodu nie było pozostawione dowolności człowieka, lecz stało się dlań koniecznem; że nawet sama organizacya społeczeństwa odbyć się musiała wedle