164 SPOŁECZEŃSTWO W OBEC ROZUMU I WIARY.
ryalny jedynie ani wyłącznie doczesny, ale toż, i to przedewszy-stkiem wiekuisty, jako ostateczny koniec człowieka stanowiący. Uwzględniając tę ważną okoliczność, iż rodzina jest i materyałem, z którego gmach społeczny się buduje, i oraz wzorem tego gmachu, raczy nam czytelnik przebaczyć zbyt może drobiazgowy chrześcijańskiej rodziny rozbiór; ułatwi on nam za to później ocenienie prawdziwej wartości społecznego organizmu. Wprzódy jednakże niech nam jeszcze wolno będzie rzucie okiem na owo przekształcenie jakiego niewiara w łonie rodziny dokonywa.
Widzieliśmy iż głównemi ogniwami rodzinnego związku, wedle myśli Bożej, są: nierozerwalność małżeństwa, zawartego między jednym mężczyzną i jedną niewiastą; zależność żony od męża a dzieci od rodziców; solidarność całej rodziny na wspólnem przywiązaniu oparta, i wreszcie łaska sakramentalna, uświęcająca i wzmacniająca związek małżeński; obaczmyż co się dzieje z tymi żywiołami życia rodzinnego w społeczeństwie, które się całkiem od wpływów religijnych wyzwoliło. Co do pierwszego, komuż nie wiadomo, że od chwili kiedy ślub cywilny uzyskał prawo obywatelstwa w kodeksach wszystkich niemal państw konstytucyjnych, ułatwienie rozwodu stało się hasłem wszystkich przeciwników sakramentalnego małżeństwa. Gdziekolwiek władza dostawała się do rąk tak zwanego liberalnego stronnictwa, wnet ukazywały się w izbach wnioski domagające się ułatwienia rozwodów, a tyle przynajmniej o ile da się to uczynić w obec zbyt jeszcze silnej opozycyi katolickiej. Oportunizm więc tylko powstrzymuje dotąd rękę bezwyznaniowców od całkowitego rozwiązania na drodze prawodawczej związku małżeńskiego; nie omieszkają wszakże tego dokonać, skoro właściwa nadejdzie chwila, tj. kiedy poczują się na siłach. Żeby się o tern przekonać, dość przeczytać głoszone przez ich publicystów teorye, w których twierdzą bez ogródki, że związek małżeński jest tyranią krępującą serce i wolę dwojga ludzi, którzy powinni mieć prawo rozejść się, skoro choć jedno z nich nie znajduje szczęścia w zjednoczeniu. Widzieliśmy już wyżej, że taki niedorzeczny postulat znosi całkiem małżeństwo, a tem samem niweczy rodzinę i dziatwę porzuca bez opieki.
Obmyśliły wprawdzie teorye bezwyznaniowców lekarstwo na te opłakane skutki swobody związków: mianowicie na państwo