388 SPOŁECZEŃSTWO W OBEC ROZUMU I WIARY.
prawnych względem prasy i wychowania na toby jedynie używali, żeby prawdę i dobro krępować, wówczas wolność prawna jest zawsze lepsza od zlej kurateli, jak naucza Leon XIII w swej Encyklice o wolności, i katolicy mogą się w takich warunkach tej wolności domagać, jako cząstki prawa, należącego prawdzie i dobru. Zawsze jednak prawdą zostaje, źe taki stan rzeczy nie jest ideałem ustroju społecznego, ale tylko minus malum, sposobem ratowania się w toni, w jakiej pogrążyło się społeczeństwo europejskie przez odstępstwo od idei chrześcijańskiej.
Źe tego nie rozumiały starsze pokolenia, które nie patrzyły na opłakane skutki tego fałszywego liberalizmu, wyrozumieć to można, ale nie do darowania jest generacyi obecnej, trwanie w temże zaślepieniu, mimo tak głośnych i tak bolesnych nauk historyi. Zrozumiejmyż choć teraz tę nieubłagalną logikę tak prywatnego jak 1 publicznego życia, iż duch wytwarza sobie formę, która poty jedynie ma trwałą podstawę, póki ją ożywia pierwiastek, co ją utworzył ; lecz skoro duch ten uleci, rozpadnięcie się formy staje się już tylko kwestyą czasu. Póki idea chrześcijańska głęboko tkwiła w łonie społeczeństw europejskich , póki bluznierstwo i niewiara, oburzenie we wszystkich sercach wywoływały, póty i zrodzone z tej idei instytucye stały niewzruszone, nie dając się zachwiać żadnemi wstrząśnieniami, czy politycznej, czy społecznej natury. Lecz z osłabieniem tej idei w sumieniu ludów, zwłaszcza zaś w sferach rządowych i u szczytu społeczeństwa, skąd głównie prądy opinii biorą początek, wszystkie instytucye chrześcijańskie chwiać się i upadać poczęły, — bo uleciał duch co je przez tyle wieków ożywiał. Na szczęście idea chrześcijańska jest żywotniejsza od wszelkich form społecznych i filozoficznych mrzonek, żyje ona wiecznie w łonie Kościoła, i póki ta duchowna rodzicielka nasza ma w każdym kraju dość silny zastęp swych wiernych synów, idea chrześcijańska i w społeczeństwie nie zamrze, chociaż niebaczne rządy wydały ją na łup zbuntowanych namiętności. Schroni się ona do serc jej wiernych i tam przeczeka burzę, co wszystko obala, by na gruzach zrujnowanego przez apostazyę społeczeństwa, znów mrówczaną pracą chrześcijańskie państwo odbudować.
Po z szerzyliśmy się tak długo nad obowiązkiem rządu ochraniania społeczeństwa od grożącego mu zgorszenia, gdyż jest to dziś