Niewątpliwym sukcesem rządzącej Polską powojenną nowej elity władzy było pozyskanie do współpracy - acz w różnym stopniu - wielu reprezentantów przedwojenny:h elit naukowych i kulturalnych, co w poważnym stopniu przyczyniło się do podniesienia prestiżu władzy w oczach społeczeństwa i do jej swego rodzaju nobilitacji. Istniejące niedobory kadr wysoko kwalifikowanych, rozbicie elit ukształtowanych w okresie międzywojennym, duży rozmach, z jakim nowa władza urzeczywistniała swoją wizję państwa i podjęła przez nią odbudowa kraju oraz uprawiana przez tę władzę polityka kadrowa, zmierzająca m.iiL do pozyskiwania „ starych" fachowców i ludzi niektórych „starych” elit przy równoczesnym dążeniu do możliwie szybkiego wykształcenia własnych kadr fachowców - stwarzały określone warunki sprzyjające nowej władzy, które zostały przez nią też wykorzystane. Umożliwiły one władzy narzuconej społeczeństwu wykształcenie własnych elit, przy których pomocy mogła ona mniej lub bardziej skutecznie opanować poszczególne dziedziny życia społeczno-politycznego, gospodarczego, naukowego kulturalnego i ideologicznego kraju.
Ukształtowane w pierwszym pięcioleciu Polski Ludowej elity są zatem niewątpliwie wytworem swoistych warunków społeczno-politycznych, gospodarczych i ideologicznych Polski, jako kraju srogo doświadczonego przez wojnę i przypisanego bez woli jego mieszkańców do sfery wpływów jednego z mocarstw uczestniczących w antyłiitlerowskiej koalicji.
Formalnie biorąc w PRL najwyższa władza w państwie należała do Sejmu, Rady Państwa i rządu. Ale z uwagi na to, że w państwie typu „demokracji ludowej” decydująca rola przypada partyjnej biurokracji, najważniejszą staje się w nim elita rządzącej partii, która dzięki zdobytej władzy w sferze politycznej i gospodarczej stara się również narzucić społeczeństwu swoją ideologię, a tym samym doprowadzić do tego, aby obywatele posłuszni jej z konieczności, stali się także ulegli z przekonania.
Wspomniana grupa organizuje więc wieloszczeblową elitę nomenklaturową, do której należą ludzie tworzący aparat władzy politycznej, gospodarczej i ideologicznej. Do tych elit wchodzą ludzie zajmujący rozmaite stanowiska strategicznie ważne lub też kierownicze w państwie totalitarnym radzieckiego typu. Do szeroko pojętej elity rządzącej partii należał Komitet Centralny PPR, a po zjednoczeniu PZPR, który był strukturą zhierarliizowaną ze względu na zróżnicowane funkcje i pozycje, jakie poszczególni członkowie zajmowali w tym gremium. Oficjalnie, między zjazdami partii, decydująca rola przypadała w nim zbiorowi ludzi, którzy wchodzili w skład Biura Politycznego oraz Sekretariatu KC. Ale faktycznie wszelkie istotne decyzje w obu wspomnianych ciałach podejmowało tzw. ścisłe kierownictwo (notabene nie przewidywane przez statut), które na przełomie lat 1949/50 tworzyli: Bolesław Bierut , Jakub Berman, Hilary Minę i Roman Zembrowski. Łączyli oni funkcje członków Biura Politycznego i Sekretariatu KC, a ponadto wchodzili w skład Prezydium Rządu (które było tworem nie wymienionym w obowiązującej konstytucji) i zajmowali też inne stanowiska ważne w Państwie, np. Bierut był przewodniczącym Rady Państwa; Zambrowski -wicemarszałkiem sejmu Można więc stwierdzić, że te cztery osoby stanowiły swoistą super-elitę w obrębie władzy i ten stan utrzymuje się bez zmian do 1956 roku1.
Kolejną pozycję w omawianej elicie, tzn. w elicie rządzącej partii, zajmowali wysocy funkcjonariusze aparatu partyjnego szczebla centralnego, a więc: zastępcy członków Biura Politycznego, członkowie sekretariatu KC nie będący sekretarzami KC, kierownicy wydziałów KC oraz przewodniczący Centralnej Komisji Rewizyjnej i Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej. Ale i na tym szczeblu władzy istniały również określone zróżnicowania pozycji poszczególnych osób. Pozycja kogoś kto był równocześnie np. zastępcą członka Biura Politycznego i członkiem Sekretariatu KC była wyższa niż tego, kto funkcję zastępcy członka Biura Politycznego łączył tylko z jakąś funkcją rządową. Podobnie inna była pozycja
Zob. J.Sztumski. Elity: ich miejsce i rola w społeczeństwie. Katowice 1997, s. 127.
Strona 2