Pierwszego dnia mojej pierwszej pracy w zarządzie szefowa wezwała mnie na stronę, aby dodać mi otuchy. „Nie martw się o budżet”, powiedziała, „na ogół dobrze radzi sobie sam”. Nie miała racji, ja zaś w ciągu kilku lat opanowałem kontrolę nad budżetami. „Uporządkuj swój terminarz i dobrze organizuj czas”, dodała, „a życie będzie proste". I w tej sprawie się myliła. Dopiero po założeniu własnej firmy nauczyłem się rozporządzać czasem i poznałem jego związek z pieniędzmi. „Najgorsze są zawsze relacje interpersonalne”, uzupełniła. W tym względzie trafiła w samo sedno. Nie miała jednak pojęcia, podobnie jak ja. jak temu zaradzić. Stworzyliśmy wspaniały zespół. Teraz mogę wypowiedzieć zdanie znane wszystkim: „Szkoda, że nie wiedziałem wówczas tego, co wiem teraz”. Być może nie wiele by to zmieniło, ale na pewno by mi pomogło.
Książka ta porusza kwestie, które mogłyby się do tego przyczynić. Nie chodzi o dyscyplinę zespołową ani niejasny zakres obowiązków. Nie chodzi również o ustanawianie poprzeczek płacowych w celu maksymalizacji bodźców motywacyjnych lub minimalizacji absencji czy też reguły systemów nagradzania, które bez względu na intencje nie poprawiają atmosfery w miejscu pracy.
Tak naprawdę chodzi o przestrzeganie najprostszych reguł dobrego wychowania, które zostały zepchnięte na dalszy plan. Czasem myślę, że niepotrzebnie skomplikowaliśmy sobie życic, zapominając o elementarnych wartościach. Doskonale ujął to Robert Fulgrum: „Większość z tego, co naprawdę powinienem wiedzieć o tym. w jaki sposób żyć. co robić i jak być, nauczyłem się w przedszkolu. Mądrość nie wieńczy edukacji szkolnej, lecz znajduje się w piaskownicy. Oto. czego się nauczyłem: dziel się wszystkim, graj uczciwie, nie bij innych, odkładaj rzeczy na swoje miejsce, sprzątaj po sobie, nic bierz tego. co nie należy do ciebie, przeproś, kiedy kogoś zranisz, myj ręce przed posiłkiem..."1
Wygląda na to, że zapomnieliśmy o tych zasadach. Takie słowa jak kurtuazja brzmią staroświecko, zwłaszcza gdy gazety straszą nas historiami o pięciolatkach terroryzujących nauczycieli i ludziach ginących za użycie klaksonu. Słownik definiuje kurtuazję jako wyszukaną grzeczność lub galanterię w stosunkach z innymi. Uważam, że to brzmi nieźle, bez względu na to, czy mamy rok 1890. 1990 czy 2090. Ale to nie takie proste, prawda? Co zrobisz, jeśli twoja grzeczność zostanie odebrana jako słabość lub protekcjonalność i w odpowiedzi otrzymasz pogardę, nieuprzejmość. a nawet agresję? Poza tym to dopiero początek, ponieważ jakkolwiek byśmy żałowali dawnej kurtuazji, niejednokrotnie była ona