idealne na opisany przez rzymskie źródła rodzaj zasadzki: wąski przesmyk między wzgórzem a mokradłami. Tak więc w 1989 r. pod auspicjami władz Osnabruck Mnsenm rozpoczęły się wykopaliska.
Efektem prac wykopaliskowych był powódź artefaktów, wszystkich rzymskich, z 9 r. lub starszych. Oprócz licznych monet były też przedmioty należące do ekwipunku żołnierzy, takie jak spektakularna maska srebrna noszona niegdyś przez rzymskiego kawalerzystę, a nawet odcisk sandała żołnierza rzymskiego w utwardzonym błocie. Odkrycie przedmiotów ze znakiem „I kohorta” potwierdza obecność ciężkiej rzymskiej piechoty wraz z kawalerią i pomocniczymi oddziałami procarzy. Podczas dalszych wykopalisk znaleziono rzymskie miecze, sztylety, groty włóczni, strzały, fragmenty zbroi płytowych, kolczug oraz kolejne pociski do procy.
Inne znaleziska mówią o dużej ekspedycji, którą spotkał straszny los. Są tu łyżki, chochle, spinki do włosów i brosze, młoty, kilofy, brzytwy, zamki, narzędzia chirurgiczne, przybory do pisania. To wskazuje, że cokolwiek się wydarzyło, nie była to potyczka, w której brało udział kilku rzymskich zwiadowców - są to szczątki dużej grupy, w której znaleźli się lekarze, kucharze, skiybowie, rzemieślnicy, inżynierowie. Znaleziono także szczątki ludzkie. W pięciu dołach leżą ludzkie kości, na wielu widać ślady brutalnego ataku. Analiza kości wykazała , że przez pewien czas leżały na powierzchni, zanim je zasypano ziemią, co zgadza się z rzymskimi relacjami, mówiącymi, że ekspedycja wysłana 6 lat po tragedii zastała ciała wciąż w stanie rozkładu tam, gdzie upadły, więc je pogrzebano. Poza znaleziskami były również ślady budowy. Na południe ktoś zbudował wał z ziemi wzdłuż zbocza wzgórza, wysoki na 1,5 m, długi na ponad 700 m, z drewnianą palisadą biegnącą po szczycie - idealna podstawa do pułapki.
ostatni dowód na to, że było to pole bitwy w Lesie Teutoburskim, pochodził od rzeczy, które wyjściowo zwróciły uwagę Clunna na stanowisku - były to monety. Nie tylko wszystkie nosiły datę sprzed bitwy, lecz na samym polu miały pieczęć VAR, skrót od „Varusa”, namiestnika Germanii, który prowadził oddziały na śmierć. Prawdopodobne b>4y one częścią daru, który Varus przekazał swoim żołnierzom latem 9 r. n. e., kiedy został mianowany namiestnikiem i postanowił zmiażdżyć lokalne plemiona, którym miał narzucić rzymskie panowanie. Później tego samego roku ci sami żołnierze zginęli z monetami w kieszeniach, na ziemi, która nigdy nie została podporządkowana Rzymianom.
W 7 r. Warus został mianowany namiestnikiem Germanii. Cesarstwo rzymskie pod wodzą Augusta rozciągało się od Francji, Hiszpanii po Grecję, wybrzeża Bliskiego Wschodu, Egiptu i Afryki Północnej. Lecz jak ostrzegał Juliusz Cezar plemiona germańskie były ciągłym zagrożeniem. Jeden z głównych germańskich wodzów, Arminiusz, dostał się jako jeniec do Rzymu i otrzymał rzymskie wykształcenie wojskowe. Oczekiwano, że zjednoczy swój lud z cesarstwem. Tymczasem Arminiusz sprzymierzył się w tajemnicy z innymi plemionami germańskimi, aby na zawsze zrzucić jarzmo rzymskiego panowania. We wrześniu 9 r. gdy Wams przemieszczał się z letniego obozu do zimowej Siedziny nad Renem, otrzymał wiadomość, że wśród poddanych plemion germańskich wybuchała rewolta. Warus postanowił stłumić bunt. Wyruszył przez tereny nieznane Rzymianom z 24 000 żołnierzy. Wams nie wiedział, że ekspedycja została zaplanowana przez rzekomo lojalnego Arminiusza, który jecliał u jego boku. Nie było żadnego buntu a Arminiusz prowadził legiony w zasadzkę. Tuż przed tym , jak ogromna ekspedycja dotarła do naturalnego, ciasnego przesmyku, Arminiusz przeprosił i odjechał, twierdząc, że zamierza skontaktować się z lokalnymi sprzymierzeńcami Rzymian. Zamiast tego spotkał się z własnymi wojskami i przygotowywał się do ataku. W