pilotów, którzy decydowali się na śmierć poprzez uderzenie swoim samolotem w cele przeciwnika, stały się symbolem tego fanatycznego poświęcenia.
Od 1944 r. flota japońska. zdając sobie sprawę z przewagi przeciwnika, starała się uiukac konfrontacji. Dopiero dwie wielkie bitwy morskie (koło wysp Mariańskich, czerwiec 1944 r.. oraz w rejonie Filipin, październik 1944 r.) przyniosły zagładę głównych sił marynarki japońskiej. Tym samym czasie Japonia została odcięta od dowozu podstawowych surowców. Jej terytorium, podobnie jak część zdobyczy japońskich na kontynencie azjatyckim, pozostało jednak nietknięte.
Amerykanie zbliżali się systematycznie do wybrzeży japońskich, stosując taktykę „żabich skoków", tj. zajmowania kolejnych wysp na Pacyfiku, położonych coraz to bliżej Japonii, by zakładać na nich lotiuska i inne urządzenia shiżące dalszym operacjom.
Opór Japończyków rósł w miarę przybliżania się wojsk amerykańskich do granic kraju. Aby złamać japońską wolę walki, Amerykanie od początku 1945 r. rozpoczęli bombardowanie japońskich miast i obiektów przemysłowych zdawali sobie jednak sprawę, że inwazja na wyspy japoiiskie może pociągnąć za sobą gigantyczne straty. W związku z tym Amerykanie zdecydowali się na użycie nowej broni.
3. Sytuacja na Dalekim Wschodzie
Po kapitulacji Wełirmachtu wysiłki wielkich mocarstw został)' skierowane na pokonanie Japonii. Armia amerykańska, stosując doktrynę żabicli skoków (zajmowania kolejnych wysp na Pacyfiku), nieuchronnie zbliżała się do głównych wysp japońskich. Od czerwca 1945 roku dowództwo amerykański regularnie wysyłało swoje samoloty do atakowania miast japońskich. Mimo licznych nalotów Japonia nie zgadzała się na bezwarunkową kapitulację. Wobec tego naczelne dowództwo planowało operację pod kryptonimem "Olympic", które zakładało desant 777 tysięcy żołnierzy amerykańskich na wybrzeżu Kiusiu Jednak ze względu na wielkie koszty operacji i przewidywane straty, zarówno sprzęm wojskowego jak i straty w ludziach, a także ogromna determinację Japonii (kamikaze!) szukano alternatywy.
Nie należy zapominać, że rok 1945 to rok dwóch konferencji - w Jałcie i Poczdamie, na których to dokonał się podział sił na świecie. Jak napisał Amerykański historyk Robert Farrel o konferencji w Jałcie- „Konferencje kończyli Amerykanie na czele ze swoim prezydentem, w znakomitych nastrojach. Byli pewni że zapewnili światu pokój i wolność w sposób, który napełniłby szczęściem serce Wilsona”. (Jak to zapewnili pokój, skoro Japonia się jeszcze nie poddała i była gotowa atakować i bronić się do utraty ostatniego żołnierza?!)
Konferencja w Poczdamie nie zmieniła już podziału sił na świecie, za to zaostrzyła w pewien sposób rysujący się już antagomzm na linii USA - ZSRR Reprezentujący na niej USA nowy prezydent Truman powiadomił Stalina o posiadaniu przez USA nowej śmiercionośnej broni masowego rażema. Potwierdzeniem tej wiadomości było właśnie ..alternatywne” rozwiązanie sprawy Japonii, a mianowicie zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Moc owej nowej broni zadziwiła i przeraziła nie tylko cały świat, ale także i jej twórców. (W związku z tym można by przypuszczać, że zrzuceiue bomb było swego rodzaju eksperymentem. Być może same badania nad tą Bronia prowadzone w Meksyku i Teksasie tue wystarczyły, trzeba było włączyć so eksperymenty „czynnik ludzki”). Następnie Armia Czerwona wkroczyła do Mandżurii, a 2 września 1945 r. Japonia podpisała akt bezwarunkowej kapimlacji.
Kolejnym powodem były już stricte zagrywki związane z podziałem siły na świecie - Amerykanie kierowali się zasadą: „Dopóki my i tylko my posiadamy bombę atomową możemy dyktować swoją politykę całemu świani. Wiadomo więc, że zrzucenie bomby atomowej na Japonię nie wypływało czysto z natury wojskowej, ponieważ wynik wojny w tym czasie był już znany. Nie znany był natomiast czas w jakim Japonia się podda, zrzuceiue bomby znacznie ten proces przyspieszyło. Potwierdzeniem tego są zapiski z dziennika Churchilla: „Błędem byłoby przypuszczać, że losy Japonii przesądził bomba atomowa. Klęska Japonii była już faktem dokonanym, zanim spadła pierwsza bomba.”
W istocie więc USA zamierzał skorzystać z atomowego potencjału przede wszystkim aby wywrzeć presję na ZSRR i podbudować swoje roszczenia do kierowania światem. Ówczesny sekretarz stanu stwierdził nawet bez ogródek, że „może to zachęcić ZSRR do ustępstw'".
Rzecz tę trafnie określił angielski profesor Blackett - „Zrzucenie bomb atomowych było nie tyle ostatnim aktem wojskowym II wojny światowej ile pierwszą wielką operacją dyplomatyczną „zimnej wojny" przeciwko Rosji”.