3. POECI POKOLENIA WOJENNEGO - BACZYŃSKI, GAJCY, 3. Katastrofizm pokoleniowy i historiozoficzny liryki wojennej (K.K.Baczyński, T. Gajcy, A. Trzebiński), ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ KRZYSZTOFA KAMILA BACZYŃSKIEGO


3. Poeci pokolenia wojennego - Baczyński, Gajcy, Trzebiński

ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ KRZYSZTOFA KAMILA BACZYŃSKIEGO

  
"Nas nauczono. Nie ma litości"(...)  
"Nas nauczono. Nie ma sumienia"(...)  
"Nas nauczono. Nie ma miłości"(...)  
"Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,  
"żeby nie umrzeć rojąc to wszystko" 

("Pokolenie" 22.VII.1943) 

Wojna i okupacja ukształtowały pokolenie, którego nie dało się przewidzieć w takiej postaci w latach bezpośrednio przedwojennych; pokolenie przedwcześnie dorosłe i dojrzałe, pokolenie, któremu wojna odebrała młodość. By zaznać katastrofy i klęski, nie musiało uciekać w literaturę, stawało twarzą w twarz z grozą okupacji. To pokolenie "Kolumbów rocznik 20", poetów podziemia, odebrało ją specyficznie, ci młodzi ludzie lenili swoje tragiczne dorastanie. 
 

"Do palców przymarzły struny  
z cienkiego krzyku roślin  
Tak się dorasta do trumny,  
jakeśmy w czasie dorośli."

 
Są to słowa najwybitniejszego poety tego pokolenia K.K.Baczyńskiego. 
Urodził się w Warszawie 22 stycznia 1921 roku. Ojciec, Stanisław Baczyński był znanym krytykiem literackim okresu międzywojennego. Również matka była uzdolniona literacko, zajmowała się pracą pedagogiczną, pisywała książki dla młodzieży, żywiła kult dla poezji. Łączyły ją z Krzysztofem szczególnie bliskie więzy duchowe. 
K.K.Baczyński uczęszczał do gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie, gdzie zdał maturę i rozpoczął swą twórczość pisarską. Uczniem był zawsze nie najlepszym. Zaczął pisać w roku 1938, ale przed wybuchem wojny nie ogłosił drukiem żadnego utworu. 
Cały okres wojenny, aż do powstania, Baczyński spędził w Warszawie. 3 czerwca 1942 roku odbył się ślub poety z Barbarą Drapczyńską. W czerwcu 1943 wstąpił do Armii Krajowej, a właściwie do Harcerskich Grup Szturmowych i otrzymał przydział do batalionu "Zośka". Przybrał sobie pseudonim konspiracyjny "Krzysztof". 
Wybuch powstania zaskoczył Baczyńskiego w śródmieściu, przy ul. Focha. Został skierowany na stanowisko w Pałacu Blanka i tam zginął 4 sierpnia 1944 roku, w czwartym zaledwie dniu powstania. 
Pochowany został na podwórzu Ratusza. Żona poety nie dowiedziała się już o śmierci Krzysztofa, ranna 24 sierpnia zmarła 1 września 1944 roku. Po wyzwoleniu krążyły wieści, że Baczyński żyje i przebywa w obozie jenieckim. W 1947, przy porządkowaniu ruin Ratusza odkopano szczątki, które matka rozpoznała. 
Krzysztof i Barbara Baczyńscy zostali pochowani na wojskowym cmentarzu powązkowskim. 
W niewielkim światku literackim Polski poziemnej wiersze K.K.Baczyńskiego wywołały żywe zainteresowanie. Ogłoszone przezeń w 1942 roku wydał pod pseudonimem Jan Bugaj, były to "Wiersze wybrane". Utwory Baczyńskiego zebrane pośmiertnie przez matkę poety i ciotkę Anielę Kmitę-Piorunową oraz Kazimierza Wykę złożyły się na imponujący, tysiąc z górą stron liczący tom. Obok "Wierszy wybranych", w 1944 roku wydany został "Arkusz poetycki". Znaczna część utworów w rękopisie została ukryta i zabezpieczona przez matkę poety. 
Baczyński pisał dużo, jak gdyby w przeczuciu, że niewiele czasu będzie mu dane na wypowiedzenie tego, co wypowiedzieć pragnął. 
W wierszach Baczyńskiego nie ma bezpośrednich obrazów wojennych wydarzeń, nie ma prostych odgłosów walki, egzekucji, widoków ruin, pożarów. Całość jego twórczości charakteryzuje się natomiast niezwykłą powagą, niebywałą w tak młodym wieku dojrzałością w rozumieniu własnego miejsca w świecie, męstwem w przyjęciu losu, jaki historia zgotowała, świadomości nieuchronnej katastrofy, która objęła jego pokolenie. 
 

"Których nam nikt nie wynagrodzi  
i których nie nam nie zastąpi,  
lata wy straszne, lata wąskie  
jak dłonie śmierci, w dniu narodzin"  
.............  
"Wzięłyście nam, co najpiękniejsze,  
a zostawiły to, co z ogromu."  

(Których nam nikt... 24.III.44r)

Wizje poetyckie twórców lat trzydziestych były często groźne i posępne z powodu dziejowej katastrofy wiszącej na Europą, perspektywa nowej wojny. Wiersze Baczyńskiego miewały klimat podobny, chociaż to, co u jego poprzedników było wizją wysnutą z wyobraźni, u niego stanowiło obraz otaczającej rzeczywistości, przekraczającej wszystko, co mogła wysnuć najśmielsza wyobraźnia poetycka. Dlatego wiersze Baczyńskiego i jego rówieśników określano jako poezję "apokalipsy spełnionej", w odróżnieniu od "apokalipsy przewidywanej", której obraz rozsnuwali w swych wierszach poeci-katastrofiści z lat trzydziestych. 
 

"I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask,  
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.  
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas."  

("Ten czas" 10.IX.42r)

Baczyński, podobnie jak ogół jego rówieśników, nie chciał poprzestać na służeniu ojczyźnie tylko piórem. Wątły fizycznie i chory na astmę nie podzielał przekonania, że talent może go zwolnić od żołnierskiego obowiązku. 
 

"Krąg jak nożem z wolna rozcina,  
przetnie światło, zanim dzień minie,  
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby  
z głową ciężką na karabinie."  

("Z głową na karabinie" 4.XII.43)

Wielka rzeźba to czas tworzenia. Lecz nie z piórem w dłoni nad białą kartką papieru, lecz w oddziale żołnierzy z karabinem zamiast pióra, krwią zamiast atramentu. 
Jak każdy młody poeta ulegał Baczyński oddziaływaniu literackiej tradycji, wpływowi określonych grup. Uległ im jednak w stopniu znacznie mniejszym niż to na ogół w takich przypadkach bywa. Szybko osiągnął twórczą samodzielność i otrząsnął się z naśladowców. We wczesnych utworach Baczyńskiego odnaleźć można wpływy Tuwima i Pawlikowskiej, jednak w głównej mierze były to utwory Słowackiego i Norwida, których twórczość odcisnęła wyraźny ślad na jego sposobie widzenia aktualnych problemów historycznych i filozoficzno-moralnych. 
Baczyński w swoim dorobku poetyckim nie jest zwolennikiem jednej tylko metody twórczej. Wskazać można na co najmniej dwie podstawowe linie jego poezji, niejednokrotnie biegnące równolegle do siebie. W pierwszym nurcie mieści się poezja zaangażowana, wzywająca do walki. 
 

"Więc naprzód, niech broń rozdziera  
niech kula szyje jak nić,  
trzeba nam teraz umierać,  
by Polska umiała znów żyć."  

("Pocałunek" 1944)

Zamierzona prostota tych wierszy, zjawisko niezbyt częste u Baczyńskiego, wskazuje na jednoznaczną w tym wypadku funkcję poety - "sztandaru ojczyzny". A obok nieraz chronologicznie niemal równocześnie - twórczość służąca tylko wyobraźni poetyckiej Baczyńskiego, optymistyczna i barwna. 
 

"Tam jest zawsze lato,  
od zmarszczonych rzek  
żółty niedźwiedź zwraca  
syty w miodzie łeb."  

("Wesele poety" 1942)

Tak opisuje Krzysztof swój przyszły dom w utworze "Wesele poety." 
Inny Baczyński to poeta erotyki. Według słów Kazimierza Wyki gdyby z dorobku Baczyńskiego wyjąć i oddzielnie wydać erotyki, skierowane do narzeczonej, późniejszej z kolei żony, powstałby jeden z najwspanialszych zbiorów tego rodzaju w całej poezji polskiej. 
 

"Jeszcze tak w ciebie płynąć, niosąc cię tak odbitą  
w źrenicach, lub u powiek zawisłą jak łzę,
  
usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie szyte,  
w muszli twojego ciała szumiące snem."  

("Erotyk" 2.II.42)  
Mojej najdroższej Basi - Krzysztof 

Poezja Baczyńskiego dysponuje rozległą skalą zainteresowań i twórczych postaw. Mieści się w niej problematyka wyboru walki o wolność kraju. Z nią łączy się poczucie przynależności do pokolenia w sposób szczególny przez los naznaczonego. Jednocześnie zachwyca się poeta urokiem realnego świata. 
 

"I jeden z nas - to jestem ja,  
którym pokochał. Świat mi rozkwitł"(...)  
"A drugi z nas - to jestem ja  
którym nienawiść drżącą począł"(...)  
"A trzecim z nas - to jestem ja  
odbity w wypłakanych łzach" 

Utwór ten jest dowodem niezwykle trafnie określającym całość twórczości Baczyńskiego. 
Pierwszy powojenny wybór wierszy ukazał się w 1947 roku, był to "Śpiew z pożogi". Z czasem po udostępnieniu całości jego spuścizny, poeta uznany został powszechnie za najwybitniejszego twórcę pokolenia wojennego. Świadczą o tym liczne szkoły i drużyny harcerskie noszące jego imię, tablice pamiątkowe, ulica w centrum Warszawy, czy wreszcie popularność pieśni według tekstów Baczyńskego w interpretacji Ewy Demarczyk, a także przekłady jego utworów na język czeski, niemiecki, włoski, francuski, węgierski, bułgarski, serbski, chorwacki. Jego utwory szczegółowo omawiane są w szkołach podstawowych i średnich. 
Wiadomo też, że Baczyński miał wielkie zdolności plastyczne, które ujawniły się już w dzieciństwie. Rozwijał je przez cały czas, wybierał się także na Warszawską Akademię Sztuk Pięknych. Pozostały po nim ekslibrysy, rysunki, akwarele, projekty okładek. 
Oprócz dzieł pozostały po Baczyńskim także liczne wspomnienia ludzi, którzy go znali i cenili. Przykładem może być wypowiedź Hanny Mortkiewicz-Olczakowej : 

"Ów jasnowłosy "syneczek", hodowany dla szczęścia i twórczości, teraz szedł przez ciemność "haftowaną rudą krwią", spoczywał  "z głową wspartą na karabinie", uczył się niepojętych prawd, że "nie ma litości", "nie ma sumienia" i "nie ma miłości".   
Ale najgorsze - czy może właśnie najlepsze - było to, że w to wszystko nie wierzył, że miał na dnie swojej prawej duszy i litość, i sumienie, i miłość, chociaż wbrew ich wskazaniom spełniał twardą rolę mściciela i zabójcy"  

Baczyński wierzył, że w dali, za drutami obozów, dymną zasłoną pożarów istnieje perespektywa wyzwolonej Ojczyzny. Szedł do niej mocnym krokiem żołnierza, śpiewając i pisząc, walcząc i kochając. Dlatego obok przeczucia nieszczęścia, towarzyszyła mu tęsknota za chwilą, gdy będzie można wypuścić z dłoni dymiący karabin. Niestety K.K.Baczyński nie doczekał tej chwili. Pozostawił po sobie tak oryginalną spuściznę, iż zapowiadała ona wielki talent, ten poeta wybrał inną drogę, pragnął walczyć i zginął. 
Podsumowując moje rozważania chciałabym przytoczyć wypowiedź badacza literatury Stanisława Pigonia, który na wiadomośc, że Krzysztof postanowił wziąć udział w powstaniu warszawskim stwierdził: 

"Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów."

 

Pokolenie

(zima 41 r.)

Do palców przymarzły struny
z cienkiego krzyku roślin.
Tak się dorasta do trumny,
Jakeśmy w czasie dorośli.

Stanęły rzeki ognia
ścięte krą purpurową;
po nocach sen jak pochodnia
straszy obciętą głową.

Czegoż ty jeszcze? W mrozie
świat jest jak z trocin sypki.
Oczu stężały orzech.
To śnieg, to nie serce tak skrzypi.

Każdy-kolumną jesteś,
na grobie pieśni własnych
zamarzły. Czegoż ty jeszcze?
To śmierć-to nie włosy blasku.

To soli kulki z nieba?
Czy łzy w kamień twarzy tak wrosły?
Czy ziemia tak bólem dojrzewa,
jakeśmy w czasie dorośli?
 
Żyjemy na dnie ciała...

Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy.

Rzeźbi nas głód cierpliwy - i tną białe mrozy.

U okien przystajemy. Noc za oknem czeka

gdy czuje człowieka,

i śmierć się jeży cicho,

I topniejemy z wolna. Nie patrzmy sobie w oczy

na drugi dzień. Znów człowiek utopił się w nocy.

To nie jest smutek wiary. To serca tak siwieją

i stygną coraz, stygną, z miłością i z nadzieją.

Wiemy tylko. To wiemy: w ostatnim śnie cierpienia

jest dom rzeźbiony w słońcu, a pod nim ciepła ziemia,

i tam strumieniem jasnym jak przezroczystym mieczem

odbici rozpoznamy twarze ciągle człowiecze,

19 październik 1942 r.

Miłość bez jutra (tom Grom powszedni 1944)

Tadeusz Gajcy

Mój sen śmiertelny ciałem spełniasz
i słowem płochym w śnie poczętym;
puszysta włosów twoich perła
jak płomień krągły w pościel spływa,
gdzie dłoń pierzasta jak z igliwia
rozdziela cienie ciał od lęku.

Mówimy szeptem krwi łagodnej
słuchając w sobie: niech w nas płynie,
niech niesie - światło jak w roślinie
prześwietli serc planety małe
i obudzimy się słuchając
szelestu chmur i grania wody.

Bo tyle tylko jest w nas ciepła,
co dłoń zdziwiona objąć zdoła,
i trwogi tyle, co zakrzepła
wyryje w twarzy łza jak z ognia
i głosu w nas, co wydać może
w kielichu warg języka ostrze.

Niech płynie w nas - mówimy jeszcze
ten szmer ciemności, póki księgę
obłoków wiatr przegina miękką.
Bo tyle tylko wiary w pieśni,
ile obrazu pod powieką
ziemi odbitej ostatecznie 

Tadeusz Gajcy

"Do potomnego" - to wiersz-testament, przesłanie skierowane do przyszłych, powojennych pokoleń. "Kochałem tak jak ty zapewne, ale mi czasu dano skąpo..." stwierdza Tadeusz Gajcy. Nienaruszalne, odwieczne i niezależne od historii jest następstwo pokoleń. Tadeusz Gajcy zwraca się zatem do kogoś, kto przyjdzie po nim i będzie odwracał się wstecz, b nazwać epokę poety, by uczyć się o niej jak historii. Pisze o sobie, że pragnął kochać, lecz nie starczyło czasu - bo nad epoką stawały "śmierć i przerażenie", fujarką był "grom i pocisk". To czasy przeszłe. Lecz poeta szuka w gwiazdach zarysu swojego potomka, próbuje odgadnąć przyszłość. Nierealna, lecz piękna jest wizja końcowa: potomny odwrócony wstecz, poeta szukający w przyszłości, połączeni wspólnym myśleniem., współczesnym domem-ojczyzną, za którą Gajcy zginął, a także kosmosem, w którym wszyscy funkcjonujemy. Przesłanie "Do potomnego" jest pełne goryczy i miłości. Być może więź pokoleń, wieczne następstwo i trwanie umniejszają dramat przemijania i poświęcenia życia. "Idziemy razem" pisze Tadeusz Gajcy. Tak jakby myśl o potomnym była myślą o nim samym, jakbyśmy stanowili jedność z tymi, co byli przed nami.

- "Wczorajszemu" - jest to monolog, który przekształca się w upozorowany dialog. "Wczorajszy" to ktoś młody sprzed wojny, być może sam poeta. Okazuje się, że wczoraj a dzisiaj to dwa różne, odrębne światy - to dwie różne koncepcje poezji. Poezja wczoraj - to poezja marzenia, snu i piękna. Ona mogła wczoraj zaistnieć, lecz nie była prawdziwa - dzisiaj nie ma już miejsca na taką poezję. Dziś ręce stworzone do pióra i do śpiewu muszą walczyć, a zatem słowa również muszą walczyć. Nie czas - i nie wróci czas na poezję nieba, księżyca, traw, trzepotu ptaków, liliowych zmierzchów. Kłamią. "Dzisiaj inaczej ziemię witać". I kończy Tadeusz Gajcy: "A tu słowa, śpiewane słów trzeba zamieniać, by godziły jak oszczep."



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
18 Katastrofizm pokoleniowy i historiozoficzny liryki wojennej (K K Baczyński, T Gajcy, A Trzebiński
Katastrofizm pokoleniowy i historiozoficzny liryki wojennej (Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajc
3. POECI POKOLENIA WOJENNEGO - BACZYŃSKI, GAJCY, 3. POECI POKOLENIA WOJENNEGO - BACZYŃSKI, GAJCY, 3
Poeci pokolenia wojennego, Filologia polska, HLP po 1918, DO DRUKU
Janusz Żarnowski Pokolenia historyków po 1945 r a przeobrażenia polskiej historiografii
Poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wyrazem przeżyć pokolenia Kolumbów doc
Tragizm pokolenia Kolumbów na przykładzie wybranych wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Katastrofizm generacyjny i historiozoficzny w liryce Krzyszt
15.DOS WIADCZENIE HISTORII W PROZIE PO 89 ROKU, Literaturoznawstwo, życie literackie po '89, zagadni
Tworzenie i stosowanie prawa, Historia zawodu radcy prawnego - oparcowanie na podstawie materiałów ź
Jerzy Kwiatkowski Potop i posąg O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Poezje Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (opracowanie)
Interpretacja wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt Z lasu
Poezje Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Interpretacja wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt
Poezje Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

więcej podobnych podstron