Roman Ingarden - „O poznawaniu cudzych stanów psychicznych”
Punktem wyjścia dla rozważań Ingardena jest przyjęty podział poznawania przedmiotów fizycznych na bezpośrednie i pośrednie. W poznawaniu bezpośrednim sąd pochodzi wprost od doświadczenia, a w poznawaniu pośrednim - jest wydawany na jego podstawie. Można przyjąć, że poznanie bezpośrednie jest tym źródłowym, z którym związane jest przeświadczenie o istnieniu spostrzeganych przedmiotów. Ingarden zadaje więc pytanie: czy podobny podział można zaproponować także w odniesieniu do poznawania cudzych faktów psychicznych? Często wnioskujemy o nich w sposób pośredni (z wytworów, informacji, zachowania tej osoby). Czy istnieje bezpośrednie poznanie faktów psychicznych drugiego człowieka?
Od czasów Descartesa istnieje w filozofii podział na to, co psychiczne, i to, co fizyczne. Od czasów Locke'a dzielimy doświadczenie na zewnętrzne (zmysłowe) i introspekcyjne. Wiedza o cudzej psychice byłaby szczególnym rodzajem wiedzy empirycznej, ale o jaką podstawę empiryczną chodzi?
Następuje analiza istniejących poglądów na tę kwestię. Ingarden przytacza:
1. wnioskowanie per analogiam
Wyróżnia dwie jego wersje. W wersji Milla punktem wyjścia jest stwierdzenie na podstawie doświadczenia, że nasze przeżycia są uwarunkowane przez określone modyfikacje ciała, a zarazem wywołują w tym ciele różne zmiany. Cudze ciało jest podobne do naszego, więc i przeżycia psychiczne w nim zachodzące wchodzą z nim w odpowiednie korelacje. Wniosek: u innych zachodzi ten sam człon pośredniczący między zmianami.
Wedle drugiej wersji teorii wnioskowania przez analogię, punktem wyjścia są dane introspekcji oraz nie wcześniejsza bądź późniejsze zmiany zachodzące w cudzym ciele, ale zmiany współczesne z przeżyciem, którego istnienie przyjmujemy. Tak więc spostrzegamy zmiany w cudzym ciele podobne, do zmian, jakie zachodzą w naszym ciele, gdy przeżywamy określony stan psychiczny. Stąd wnioskujemy, że w danej chwili inny człowiek przeżywa ten sam stan.
2. teorię kojarzeniową
Punktem wyjścia jest spostrzeżenie mimiki bądź gestu drugiej osoby. Następuje skojarzenie go z własnym wyrazem twarzy bądź gestem. Z doświadczenia wiemy, że taki gest łączy się u nas z danym przeżyciem wewnętrznym, w związku z czym percypujemy i przeżycie osoby, u której zaobserwowaliśmy dany gest.
3. teorię naśladowania
Punktem wyjścia również jest spostrzeżenie mimiki bądź gestu drugiej osoby. Następnie naśladujemy ten gest, co wywołuje w nas określone przeżycie. Na podstawie tego wnioskuję o przeżyciu obserwowanej osoby.
4. teorię „wczucia”.
Nie spostrzegamy cudzych faktów psychicznych, ale wydaje się nam, jakby tak było. Gdy obserwuję gest, przeżywam coś. Następnie projektuję moje przeżycie w obserwowanej osobie, „wczuwam się”, by wreszcie odróżnić podmioty i wnioskować o przeżyciach kogoś innego ode mnie samego.
Ingarden poddaje powyższe poglądy krytyce:
1. Wnioskowanie per analogiam zakłada brak bezpośredniości - nawet zautomatyzowane rozumowanie nie mogłoby przebiegać w sposób nieuświadomiony. Poza tym nie do końca znamy spostrzeżeniowo nasze cielesne własności i zachowania w chwilach odczuwania konkretnych przeżyć.
2. Wada teorii kojarzeniowej polega na tym, że nie zakłada ona poznawczego odnoszenia się do drugiej osoby i jej stanu psychicznego. Jest tylko próbą genetycznego wyjaśnienia, jak dochodzi do pewnego rodzaju wiedzy. Ingarden twierdzi, że naoczne poznawanie faktów psychicznych nie może być kojarzeniem. Uczucia, które żywię przy obcowaniu z innym człowiekiem, są odmienne od tych, które narzucają nam się jako cudze w obcowaniu z nim.
3. Przeciwko teorii naśladowania przemawia to, że żywiąc uczucie, nie spełniamy wcale aktu poznawczego. Poza tym rozumiemy czasem wyraz stanu psychicznego, którego nigdy nie przeżyliśmy i nie umiemy naśladować. Czasem też dostrzegamy, że czyjaś mimika w istocie ma maskować prawdziwe uczucia - nie może więc chodzić o naśladowanie.
4. Teorii wczucia wytyka Ingarden tłumaczenie niezrozumiałego faktu poprzez jeszcze mniej zrozumiały i do tego mało prawdopodobny. Przez obcowanie z drugim człowiekiem często dowiadujemy się bowiem o stanach, na które nas samych nigdy nie byłoby stać. Teoria wczucia zmusza nas do uznania faktów, które nie zachodzą: że nie możemy przez obcowanie z innymi wzbogacić naszej wiedzy o tym, co psychiczne.
Ingarden nie tworzy w tych okolicznościach nowej teorii, a jedynie czyni przygotowawcze rozważania, które w przyszłości mogą okazać się pomocne przy jej konstruowaniu. Zauważa, że zachodzą wypadki, w których bez żadnego wnioskowania, naśladowania czy wczuwania dowiadujemy się o określonym stanie psychicznym innego człowieka bezpośrednio i naocznie (na podłożu jej cielesnego wyglądu, nie do końca uświadomionego, pojawia się fenomen jednostkowego stanu psychicznego drugiego człowieka, który nie da się utożsamić z żadnym szczegółem jego wyglądu).
Fenomen przeżycia psychicznego jest ściśle związany z tym przeżyciem, uobecnia je w pełnej konkretności. Przeżycie narzuca się „wpierw i wprost”, tylko na podłożu fenomenów.
Zastrzeżenia końcowe:
- Nie przeżywamy stanów cudzych jak swoich.
- Nie wszystko, co należy do psychiki drugiego człowieka jest lub może być dostępne rozważanemu doświadczeniu.
- Zasięg faktów z dziedziny psychiki drugiego człowieka, które mogą być dane w bezpośrednim poznawaniu, jest zmienny i zależny od okoliczności obcowania ze sobą ludzi.
- Pod znakiem zapytania postawiona jest poznawcza wartość wyników uzyskanych w tym doświadczeniu. Należy pamiętać, że człowiek może rozmyślnie zwodzić drugiego człowieka.
- Wpływ na wynik doświadczenia ma też nasz własny stan psychiczny i trwałe własności naszej osobowości.
EPISTEMOLOGA