22. Malwina czyli domyślność serca. Maria Wirtemberska.
"Enfin quand la raison hesite et flotte encore. Souvent l'instinct rapide a deja pris l'essor." Delille, Imag., chap. I ( przed dedykacją )
Dedykacja - Do mojego brata - „i teraz Twojej pieczy moję oddać Malwinę.…” „W ojczystym języku pierwszym jest w tym rodzaju romansem…”
Tom 1 - XIV rozdziałów: Piorun, List Ludomira do Telimeny, W którym czytelnik jaśniej dowiaduje się kto była Malwina , List Wandy do ciotki, Ciotka, Dzień imienin, Wyznanie, List drugi Ludomira do Telimeny, Odjazd, Krótki, Warszawa, Dalszy ciąg dalszy bytności Malwiny w Warszawie, Wieczór u Księżny W, Kwesta
Tom II - od XV do XXVIII rozdziału: Taida, Najkrótszy, List Alfreda do majora Lissowskiego, Powrót księcia Melsztyńskiego, Turnieje, Widmo, Niewesoły, Wyjazd z Warszawy, Bitwa pod Mohilewem, W którym niespodziane niektóre znajdują się odmiany, Zakonnik, Jednak serce rzadko się myli, Ławka pod kasztanem na wale, Koniec
Tom 1
Piorun: Malwina i jej siostra Wanda są w pokoju. Nadchodzi burza, siostra Malwiny się boi. Malwina chce jej zagrać na fortepianie mazurka, który,, najzabawniejsze bale przypomina. Potem Malwina śpiewa siostrze „Wieniec Haliny”. . Piorun uderzył w pobliską stodołę Somorkowej. Malwina biegnie pomóc kobiecie, służbie nakazuje zostać przy słabej Wandzie. Chce wynieść z płonącej chaty wnuczkę starej - Alisię. Podczas akcji mdleje. Ratuje ją i dziecko pewien nieznajomy młodzieniec .Malwina dziękuje za ocalone życie i razem z siostrą zaprasza nieznajomego do swojego zamku, by tam zachciał leczyć rany odniesione podczas ratowania niewiast. Nieznajomy ma na imię Ludomir.
List Ludomira do Telimeny. "W Krzewinie, 15 maja 18….” Telimena to jego matka. Opowiada o tym, jak uratował kobiety. I jakim urokiem oczarowała go Malwina: „Ujrzałem Malwinę, z okropnej ją może śmierci wyrwałem, na ręku moim zemdloną wyniosłem, na ręku moim, blisko serca Ludomira śliczna głowa Malwiny spoczywała, na ręku moim zwieszona, podobną była białej lilii, którą burza nachyliła! Twarz jej blada, czarne długie warkocze, które na szyję i śnieżną suknię spadały... Ach! Matko! lube to zjawienie ni z serca, ni z pamięci mojej nigdy się nie wymaże”.
W którym czytelnik jaśniej dowiaduje się kto była Malwina: „Malwina, z jednej z pierwszych familii w Polszcze urodzona, czternasty rok kończyła, gdy rodzice umyślili wydać ją za mąż. Ledwo z dziecinnych lat wychodząca, nigdy jeszcze się nie zastanawiała nad przyszłością. O szczęściu, o nieszczęściu stanowić nie mogła, świata bynajmniej nie znała i żadnego innego uczucia, żadnej innej myśli nie miała, prócz przywiązania do rodziców i chęci bycia im we wszystkim przyjemną i posłuszną. Idąc tedy za tym, choć daleka od tego, żeby powab albo przyjemność jakąkolwiek w przyszłym obiecywała sobie postanowieniu, wstręt nawet i odrazę czując do męża, którego jej radzono, przyjęła go jednak, bo rodzice przyjąć go kazali. Wkrótce potem została Malwiną S***. Rodzice w podeszłym wieku będąc w kilka miesięcy po ślubie córki żyć przestali. Mąż, który niewyrozumiałą zazdrość do wielu innych łączył przywar, wywiózł ją zaraz od familii i znajomych do odludnego zamku w głąb najdalszej prowincji. Tam dzikością charakteru, zazdrością bez powodów i ustawicznymi popędliwymi wyrzutami, że go nie kocha, truł młode lata, dnie i godziny wszystkie łagodnej, niewinnej Malwiny. Malwina tymczasem, szesnasty dopiero rok licząc, samej sobie zostawiona, w najzupełniejszej żyła samotności. Byle z domu nigdzie nie wyjeżdżała i nie przyjmowała nikogo do siebie, mąż, który rzadko kiedy nawet ją widywał, więcej o nic się nie pytał .W samotności czytała, słuchała muzyki.
Takim sposobem godziny, dnie nieznacznie mijały i czwartą jesień w Głazowie nadchodzącą już Malwina widziała, gdy jednego poranku, bez żadnego w tym przygotowania, raptownie jej donieśli, że mąż, który jak zwykle dnia tego był wyjechał na łowy, zapędziwszy się za zwierzem w bezdrożne parowy szwankował był z koniem i że myśliwi znalazłszy go leżącego jak bez duszy zanieśli zaraz do najbliższej wioski, a do zamku czym prędzej posłali po wszelki ratunek. Przerażona Malwina natychmiast pobiegła tam jak najspieszniej; ale mimo modłów jej szczerych, mimo starań doktora i wszystkich sposobów, które, jakie tylko być mogą, użytymi były, mąż jej, do przytomności nawet nie wróciwszy, w kilka godzin po swoim przypadku życie zakończył. Wyjechała z Głazowa i osadziła się w Krzewinie. Ciotka z dzieciństwa szczególnie ją kochała; będąc wdową na prośby Malwiny przyjechała tam ; i wzięła Wandę, która się zajmowała od śmierci rodziców.
List Wandy do ciotki: opisuje Ludomira jako wysokiego i niezwykle urokliwego młodzieńca, który rzadko się śmieje i skrywa jakąś tajemnicę. Nie chce panną wyjawić swojego pochodzenia. Podczas śniadania czytał on pannom Ludgardę. Ma on też wady:, często bywa zadumany, czasem bywa ponury.
Ciotka: Bardzo dobra, tkliwa i miłosierna wdowa. Dalej opisanie Malwiny: . Była dosyć wysoka, giętki miała stan i ruszenie pełne wdzięku, włosy czarne i gładkie, jak krucze pióra, przy tym miękkie i łatwo się wijące, czarne długie oczy, w których wszystkie uczucia duszy się malowały. Czasem w ich spojrzeniu coś anielskiego zastanawiało, a wkrótce figlarność tamże postrzec można było. Uśmiech miała najwdzięczniejszy, płeć zwykle trochę bladą, ale radość i zabawa umiały twarz jej ożywić, która wtedy wesołą świeżością zajmowała. Autorka kilkakrotnie podkreśla, że nie jest ona idealną bohaterką romansu, lecz postacią prawdziwą posiadającą także przywary. Czwarty miesiąc Ludomir w Krzewinie.
Dzień Imienin - Dzień imienin Malwiny nadchodził i Wanda z Ludomirem umyślili, żeby dnia tego zabawić ją niespodzianą jaką rozrywką: ładny bacik z masztem i białą chorągiewką .A'la przedstawienie: Wanda, na kamiennej stojąc podstawie, okazywała bóstwo Przyjaźni. Lekka biała szata ją okrywała i wieniec bluszczu na skronie był zwieszony, trzymała w ręku długi uplot z najpiękniejszych kwiatów. Alisia, pod różanym siedząc krzakiem, Miłość udawać miała i z figlarną swoją twarzyczką doskonale swoją grała rolę. Krocie jej złoto-wijących się włosów niebieska utrzymywała przepaska, na dziecinnych barkach złoty kołczan ze strzałami spoczywał i Alisia, a raczej Miłość, z uśmiechem patrząc na Przyjaźń drugi koniec trzymała kwiecistego uplotu. Od dębu do dębu szal purpurowy zawieszony służył za dno temu ujmującemu obrazowi, a Czas z kosą w ręku, w postaci sędziwego starca, ulatując nawet, dosypywał tam jeszcze kwiatów. Na kamieniu te słowa były wyryte:
Przyjaźń i miłość, łącząc wiernych serc daniny, Wiły ten uplot w świeżość i wonie bogaty; Oby tak na dni wszystkie nadobnej Malwiny. Czas ulatując sypał pełną dłonią kwiaty!
Malwina nazywa łąkę, na której było przedstawienie - łąką Lubomira.
Wyznanie : Malwina nie znajdując pociechy dla rozbieganych myśli spaceruje o poranku. Siada nad rzeką i zaczyna śpiew. Przystępuje do niej Lubomir, który również spać już nie może. Oświadcza pannie, że ja kocha. Malwina mając mu za złe, że nie odczytał jej uczuć rzuca pospieszne i nieprzemyślane -niewdzięczny.
List Ludomira do Telimeny (dn. 16 08) Postanawia wyjechać z Krzewiny. Chce uciec od Malwiny Powód, nie może mieć Malwiny - nie wart jej - nie chce jej unieszczęśliwić.
Odjazd: Malwina otrzymuje list, w którym Ludomir powiadamia ją o swoim wyjeździe. Zapewnia, że ją kocha ale jest jej niegodny - za duża jest między nimi różnica. Dziewczyna rzewnie płacze nad słowami kochanka.
Krótki: Malwina postanawia skrywać przed ciotką swoją udrękę, jednak popada w dziwną chorobę (blednie, brak apetytu), ciotka postanawia wysłać dziewczynę do Warszawy.
Warszawa: relacje ze stolicy przedstawione są głównie w formie listów Malwiny do Wandy. Początkowo informuje o tym jak minęła podróż, jak tęskni za minionym latem. Później o wprowadzeniu na salony. Poznaje generała - człowiek bardzo szanowany - wszelkie panny wypytują o jego syna, cudownego księcia Melsztyńskiego. Była tam także Doryda - wyrocznia elegancji, mód i wszelkich godności należnych damie. Bal u francuskiego senatora - wydarzenie na które wszyscy czekali. Malwina walcowała z niejednym lecz zmarkotniała gdy przybył książę Melsztyński. Był nim dobrze jej znany Ludomir. Okazał się partnerem Dorydy. Prosi Malwinę o walcowanie - ta odmawia. Ucieka w ramiona majora Lissowskiego. Z listu Lissowskiego do przyjaciela dowiadujemy się, że Malwina uważana jest za nową zorzę Warszawy. Lissowski zakochuje się w niej, ale dedukuje na podstawie różnych okoliczności, że Malwina z księciem musieli się już spotkać minionego lata.
Ciąg dalszy bytności Malwiny w Warszawie: Ludomir porzucił Dorydę. Jego starania o Malwinę idą na marne, ta nieugięta (chciałby ale się boi). Generał przychylny związkowi wnuka z Malwiną, podobnie całe towarzystwo warszawskie.
Wieczór u Księżny W: Malwina unika walcowania z Ludomirem, spotykają się sam na sam w gabinecie gra w sekretarza, lekko ośmielony alkoholem żartuje z cnót Malwinie bliskich. Prosi Malwinę, by mógł jej towarzyszyć w zbliżającej się kweście. Panna odmawia.
Kwesta: Malwina odwiedza liczne domu zbierając jałmużnę dla potrzebujących. Odwiedza różnych ludzi, m.in. klasztor ojców Bazylianów Poznaje m.in. cygana - Dżęga, któremu niegdyś bardzo pomógł wyjść z biedy książę Melsztyński. Malwina pogrąża się w kościele w rozmyślaniach, spotyka ją tam Ludomir. W końcu Malwina wyznaje mu miłość, zwierzenie przerywają jej okrzyki - pożar. Wybiegają ze świątyni, Ludomir spieszy z pomocą, Malwina traci go z oczu. W zamieszaniu spotyka panią Frankowską, razem wracają do domu.
Tom 2
Taida - ranek, żadnych wiadomości od Ludomira. Jedzie po informacje do księżny W.. Dowiaduje się, że książę wyjechał za miasto, z przyczyn nikomu nie znanych:. "Niech księżna będzie łaskawa i raczy oświadczyć pani S***, że przez jakiś czas przynajmniej nie będę jej nudził ani się jej naprzykrzał nieszczęśliwym moim przywiązaniem." Księżna opowiada Malwinie historię śmierci rodziców Ludomira. Taida - córka generała Zdzisława księcia Malsztyńskiego. Cudna urodą, pozycją, majątkiem itd.. 18 wiosen kończyła dalej miłości nie znając. Ojciec chcąc jej szczęścia odesłał wielu absztyfikantów. Pewnego dnia zjawia się Ludomir - rączy wojskowy, miłujący ojczyznę. Rozpala serce niewiasty. Zdzisław postanowił ją wydać za księcia Sanguszce - w razie odmowy zamknie ją w klasztorze. Potajemnie wychodzi za Ludomira - ucieczka do stolicy. Sześć miesięcy po ślubie w wyniku różnych zgryzot otworzyły mu się dawne rany i wyzionął ducha. Taida była wtedy w ciąży. Stała się posągiem melancholii. W Ostatnim liście Taidy do ojca - wyjawia skrycie, że ma świadomość zbliżającej się i do niej śmierci. Błaga o przebaczenie ucieczki, poleca dziecko, które w sobie nosi jego opiece. Kilka dni później Taida rodzi zdrowego syna, sama umiera. Poleca nadać mu imię Ludomir. Opiekuje się nim do przyjazdu dziadka (ok. 3 lat) pewna młynarka i młynarz ( miał też proboszcz ale ten wyjechał w dalekie strony). Zdzisław pochował córkę obok męża, wnuka przygarnął.
Najkrótszy - Historia ta smutek w sercu Malwiny zasiała. W worku z kwesty odnajduje fragmenty listu Ludomira do Teidy. Mała dziewczynka chce się zobaczyć z Malwiną. Jest to . Rózia, wnuczka Dżęgi Cygana, który szczupaka z swego połowu w podarunku jej przysłał. Dżęga chory, Malwina wysyła listy z zapytaniem o jego zdrowie.
List Alfreda do majora Lissowskiego - opisuje okolicę, w której bawił podczas lata ich znajomy Ludomir. Okazuje się, że zauroczył wtedy nie tylko Malwinę ale i niejaką Florentynkę. Na herbacie u Dorydy wspomina o tym. Malwina zaniepokojona.
Powrót księcia Melsztyńskiego - po kilku tygodniach Ludomir wraca do stolicy. Z zapałem rusza do Malwiny, ta przyjmuje go chłodno: „Kocha i nie kocha go”. Rozmowa o rycerskich czasach. O tarczy Ludomira. Kazał na niej wyryć: "Ziścić je lub zginąć."
Turnieje - trzeci maj - turnieje, karuzele itd. Zielone błonia Wilanowa. Szranki młodzieńców, m.in. Ludomira. Pojedynki na kopie. Ludomir bardzo długo wygrywał, ale znalazł się śmiałek- rycerz w czarnej zbroi, co go zrzucił z konia. Ten chcąc się odegrać rani go dotkliwie w ramię.
Widmo - dzień później wybuchła wojna. Ludomir jako pułkownik będzie musiał walczyć. Wieczorem w parku wilanowskim przypadkiem spotyka księcia Melsztyńskiego. Rano musi wyjechać z Warszawy. Pożegnanie. Malwina mdleje: „Malwina ujrzała drugą postać Ludomira. Postać ta okropność i rozpacz nosiła na twarzy; nieład włosów i bladość nadzwyczajna mieszkańca już nie tej ziemi wyrażać zdawała się. Malwina zemdlała zupełnie, a książę Melsztyński. który tyłom obrócony do szpaleru nie mógł widzieć Przyczyny jej przestrachu, rozumiejąc, że krzyk ten okropny, któren oboje słyszeli, jedynie sprawiał jej trwogę…” Początek choroby.
Niewesoły - z listu Malwiny do Wandy z dn. 30 maja dowiadujemy się o przebiegu choroby: „przez tydzień między życiem i śmiercią zostawałam. Matczyna opieka księżnej W***, starania doktorów, młodość może, a raczej Opatrzność, na tej ziemi jeszcze mnie zatrzymały…” i planach wyjazdu na wieś, do Krzewina.
Wyjazd z Warszawy - z powodu działań wojennych Malwina wraca do Krzewiny. Odzyskuje w pełni siły, działalność dobroczynna po okolicznych wsiach. Wracają też wspomnienia minionego lata. Jednego dnia otrzymała list od Zdzisława z Warszawy, który prosi o pozwolenie na przyjazd na wieś. Przyjazd dziadka Ludomira. Pewnego wieczoru z pocztą zawitała do Krzewina pewna dana, poznaje Zdzisława - była to młynarka, która opiekowała się małym Ludomirem: „ młynarka z Zieńkowa, od granicy tureckiej. Książę pan łaskami swymi był obdarzył nieboszczyka mego męża i póki on żył, pensja regularnie nas dochodziła...” Była to młynarka od której odbierał on swojego wnuka Ludomira. Malwina, której cnota nie omówiła staropolskiej gościnności przyjmuje ją w swoim domu.
Bitwa pod Mohilewem - Pewnego dnia przybywa do towarzystwa wojskowy z pułku Ludomira z listem Majora B* do Zdzisława. Okazuje się, że Ludomir został ciężko ranny w potyczce z Kozakami pod Mohilewem. Życie uratował mu pewien nieznajomy żołnierz. Zdzisław odpisuje prosząc by zezwolono Ludomirowi na rekonwalescencje na wsi.
W którym niespodziane niektóre znajdują się odmiany - Ludomir zgadza się na przyjazd. O rozterkach Malwiny przed przyjazdem kochanka. Po przyjeździe okazują sobie wiele dobrych uczuć, lecz nie miłość. Malwina zauważa, że książę dużo czasu spędza z jej siostrą.
Zakonnik - przygotowania do balu z okazji imienin pani kasztelanowej (ok. 12 08), Wanda prosi ciotkę o zezwolenia pozostania w domu. Malwina domyśla się, że Wanda coś knuje. Malwina z powodu jakiej niedyspozycji także w domu pozostać rada. Postanowiła odwiedzić miejsce, w którym rok temu obchodzono jej imieniny. Miała tam teraz stać nowa chata Somorkowej. W miejscu tym spotkała pustelnika, był to brat Ezechiel poznany przez Malwinę podczas kwesty w Warszawie. Po jej wizycie w klasztorze dostał przeniesienie na Ruś. Po drodze był na bitwie, gdzie raniono Ludomira. Zakonnik pomógł wyleczyć nieznajomego, któremu książę życie zawdzięczał.
Historia nieznajomego: opuszczony prze rodziców, wychowany w Karpatach przez jakiegoś gospodarza, czas spędzał igrając z wilkami i niedźwiedziami, przez to młodzieniec wyrósł z niego zdrów i hartowny, zręczny i odważny. Ponadto kształcił swoją stronę melancholijną czytając klasyków i słuchając muzyki. Został żołnierzem. Teraz ojciec Ezechiel leczy go z ran poniesionych w czasie walk. Malwina żegna się i obiecuje wrócić do niego jutro z kilkoma osobami. Jest pewna, że to nieznajomemu Ludomir zawdzięcza życie.
Jednak serce rzadko się myli - wszyscy idą na spotkanie z nieznajomym, Malwina chcąc uprzedzić starca idzie przodem. W domu babki Alisia ktoś ją poznaje: „O Boże, to Malwina...” Bohaterka obraca się i pada zemdlona. Wszyscy się zbiegają. Okazuje się, że ów nieznajomy wygląda identycznie jak Ludomir. Na ramieniu ma znak płomienia. Młodzieniec kona, Malwina też zemdlona, posłano więc po lekarza.
Dżęga cygan skrywa jakąś tajemnicę. Opowiada ją Zdzisławowi i Ludomirowi: kiedyś cyganie znaleźli dziecko w lesie, przygarnięto go, dziecko (ok. 3 lat) zdradziło, że zwie się Ludomirem. Wędrował z cyganami. Kiedy zaraźliwa choroba dotknęła także jego, postanowiono, że muszą go porzucić w lesie; Dżęga, bardzo z nim związany postanawia zanieść dziecko na próg dobrej kobiety do wsi, pisze jego imię na kartce i przypuszczalny wiek. Aby móc go kiedyś poznać zapamiętuje, że dziecko ma znamię płomienia.
Wtedy młynarka odzywa się, że ona ma większą tajemnicę do wyjawienia. Oto ona: mówi, że dziecko które znaleźli cyganie było synem księżniczki Taidy. Urodziła bowiem bliźnięta. Przez trzy lata je wychowywała, jednego zwała Płomieńczykiem. Kiedyś wybiegł z domu do lasu na jagody i już nigdy go nie znaleźli. Kiedy książę przyjechał po wnuka, zataiła istnienie drugiego, by go nie martwić. Zdzisław i Ludomir wielce uradowani wieścią istnienia wnuka, brata. Okazało się, że rok temu w Malwinie zakochał się Ludomir - Płomieńczyk, a w Warszawie ten książę. Wyjaśnia to niektóre dziwne zachowania kochanka. Malwina czując się trochę lepiej wraca z ciotką do domu.
Ławka pod kasztanem na wale - minęło kilka dni. Ludomir - książę wraca do zdrowia, widząc, że brat też kocha Malwinę, postanawia odejść. Dzień przed skryto planowanym wyjazdem udaje się do miejsc, które w tamtym roku były światkiem miłości jego i Malwiny. Spotykają się. Malwina widzi rozwiązanie, książę będzie pałał chucią do Wandy, a ona kochać będzie Swojego pierwszego Ludomira. Telimena była opiekunką, pod której drzwi go podrzucono. Gruchają obie na ławeczce. Okazuje się, że w kościele po kweście spotkała nie księcia, ale swojego Ludomira.
Koniec - Zdzisław przyjmuje serdecznie plany matrymonialne wnuków Ludomirów- jeden Malwinę drugi Wandę. Podwójnego ślubu udzielił Ezechiel. Szczęście, wnuki, zimy w Warszawie