domowej roboty.
Eddy Pussemier: "Nie mam zbyt dużej farniy. a moja żona chciała pracować na niej razem ze mną, dlatego zaczęła robić sery. Już po roku musieliśmy otworzyć sklepik, tak wielu klientów chciało kupować nasze sery. Potem żona zaczęła przygotowywać także jogurty i lody."
W. Kutner
(W drodze do Unii)
W każdym z państw członkowskich Unii obowiązuje inny system limitowania produkcji mleka. Jedyną wspólną cechą jest kwota mleczna, przyznawana poszczególnym krajom przez Brukselę.
Wprowadzenie kwot mlecznych było z początku dla francuskich i belgijskich producentów mleka prawdziwym szokicm. Nic mogąc pogodzić się z limitami wielu fannerów zrezygnowało z hodowli bydła. Ci, którzy przy niej pozostali musieli zmieścić się w przyznanej kwocie. Dzisiaj, po bez mała 20 latach obowiązywania limitów, farmerzy zdają sobie sprawę, że kwoty mleczne były jednak konieczne.
Ronny Aerts - Hersdt, Belgia: "W gospodarstwie mamy 110 krów. Średnia wydajność to 7,5 tys. litrów mleka. Przyznana nam kwota wynosi 800 tys. litrów. Na początku - w 1984 roku limit był o wiele niższy. Jednak gdy zdecydowaliśmy się na przerób mleka i sprzedaż sera, twarogu i masła - kwotę podniesiono nam do obecnego poziomu. Wydaje mi się, żc wprowadzenie kwot było dobrym rozwiązaniem. Wiele gospodarstw zmieniło profil produkcji. Ich limity odkupiło państwo tworząc tzw. giełdę kwot. Ale zakupu na niej mogą dokonać tylko tacyjak ja, czyli młodzi rolnicy."
Wprowadzane w Belgii państwowej giełdy kwot było dobrym rozwiązaniom Limity mogą kupić młodzi rolnicy, którzy chcą rozwijać swoje gospodarstwa w tym kierunku. Poza tym uporządkowano ceny zakupu kwot. Wcześniej w obrocie wolnorynkowym limity kosztowały nawet dwu-, trzykrotnie więcej niż obecnie. Ale np. we Francji kwoty nadal sprzedaje się na wolnym rynku.
Pan Bernard Briot z miejscowości Lustin. Dwa lata temu zdecydował się na budowę nowej obory wyposażonej w nowoczesną halę udojową. Jednak by inwestycja w pełni przyniosła efekty trzeba było zwiększyć obsadę zwierząt, a co za tym idzie i dokupić kwotę.
Bernard Briot - Lustin, Francja: "Na początku miałan tylko 250 tysięcy litrów, ale odkupiliśmy kwotę od teścia oraz trzech sąsiadów. Teraz mogę produkować 520 tys. litrów mleka. Jest to dalej trochę za mało. Stado liczy 90 krów, dlatego sporą część mleka muszę dawać cielętom. Sukcesywnie dokupuję kwoty, ale są one drogie i jest ich niestety coraz mniej do kupienia."
Obecnie holenderscy, francuscy i belgijscy farmerzy wiedzą, że nic wystarczy wyprodukować jak najwięcej mleka, bo mleczarnie po prostu nie kupią tyle surowca. Mogą kupić tylko tyle, ile przetworzą. Również Unia nic może bez ograniczeń dotować eksportu, boją z kolei limituje umowa ze Światową Organizacją Handlu.
J. Czaplarski