Chłopaki z Toronto nie są żadnymi nowatorami. Grają jednak heavy/ speed metal na tyle dobrze, że najnowszą EP "Under Siege" wydali już nakładem Dying Victims Productions. Zapowiadają też debiutancki album, bo jak podkreśla gitarzysta Staffan, nowych utworów mają mnóstwo.
HMP: Dotarły już do was jakiekolwiek opinie na temat tego jak mieszkańcy Toronto przyjęli wieść/ że kolejny zespół rozsławia ich miasto/ przyjmując jako szyld jego nazwę?
Staffan: Kiedy Edde i ja poszliśmy zobaczyć Voivod jakiś czas temu, podszedł jakiś facet i zaczął się kłócić o nazwę naszego zespołu. Nie wiem, o co mu chodziło, prawdopodobnie był po prostu zrzędliwym starcem w trakcie kryzysu wieku średniego. Poza tym żadnych problemów!
jesteście Szwedami/ skąd pomysł akurat na taką nazwę, nawet jeśli z ciut zmienioną pisownią w porównaniu z kanadyjskim Toronto/ grającym hard/AOR na przełomie lat 70. i 80.?
Symbol rebelii piekła
bardziej tradycyjnie, tak jak właśnie wy?
Myślę, że większość z nas zaczęła od słuchania heavy metalu, ale potem przeszła do bardziej ekstremalnych rzeczy, takich jak death czy black metal. Nadał nam się to podoba, po prostu nie robimy tego w Toronto.
Pseudonim jednego z was/ 79-83, jest dobitnym podkreśleniem faktu z jakiego okresu muzykę metalową lubicie i cenicie najbardziej?
Tak. w latach 1979-1983 wydano dużo świetnego metalu. Ale lubimy też muzykę, która przyszła później.
Można rzec, że to symptomatyczne, bo już od lat 60. powtarza się sytuacja, że zawsze pierwszy okres w rozwoju nowej stylistyki
jest tym najciekawszym i metal wcale nie jest tu wyjątkiem?
Tak, z pewnością jest pewien urok tych zespołów', którym po raz pierwszy udało się stworzyć coś nowego i ekstremalnego. Ale jak powiedziałem, lubimy również późniejsze zespoły, które kontynuowały tworzenie czegoś nowego.
Ta nazwa brzmi ciężko. Lubimy też Slaugh-ter z Toronto.
Muzycznie zresztą nie da się was z nikim pomylić/ bo preferujecie zupełnie inne/ mocniejsze dźwięki - zaczynaliście chyba jednak w innych zespołach od ekstremalnego metalu/ by stopniowo dojść do speed metalu w duchu lat 80.?
Tak, lubimy również inną muzykę. W Toronto skupiamy się na tworzeniu szybkich i brudnych kawałków.
To ciekawe o tyle/ że młodzi ludzie albo koncentrują się na black czy death metalu/ albo stają się one dla nich punktem wyjścia do poszukiwań i wtedy zaczynają grać
Wcześniej wydaliście dwie kasety demo, z czego debiutancką nakładem polskiej wytwórni FUKK - jak doszło do tej współpracy?
Szukaliśmy kogoś, kto wydałby nasze pierwsze demo i taki zainteresowany się znalazł. Zostało wydane zarówno na czarnej, jak i zielonej kasecie. Nasza druga taśma demo zo
stała wydana przez Dying Victims.
Taśmy w przypadku takiego zespołu jak Toronto są naturalnym nośnikiem: tanim, praktycznym i podkreślającym podziemny charakter zespołu?
Tak.
Nie da się jednak nie zauważyć, że kasety są znowu modne - nie uważasz, że to nieco dziwne, ale potwierdzające również, że ludzie znowu zatęsknili za analogowym brzmieniem, nawet jeśli słuchają popu, disco czy czegokolwiek innego, nie tylko metalu? Tak naprawdę to wcale nie jest dziwne. Muzyka wr wersji cyfrowej jest wygodna, ale jako format dość nudna. Taśma niekoniecznie jest lepsza, ale dla wielu ludzi jest klasyczna i nostalgiczna. To także prawdopodobnie najtańszy sposób na uzyskanie analogowego dźwięku, tak jak powiedziałeś.
Mogło wydawać się, że po materiałach demo szybko zabierzecie się za jakiś poważniejszy materiał, tymczasem najwyraźniej nie spieszyliście się - co nagle, to po diable, czy były inne powody? (śmiech)
Cały czas piszemy nową muzykę, nie ma znaczenia, czy wyjdzie to w wersji demo, czy w postaci albumu. Mieliśmy nagrać "Under Siege” wcześniej, ale trochę się opóźniło.
Wróciliście z EP "Under Siege" - uznaliście, że na album jest jeszcze za wcześnie, chociaż bez trudu mogliście przecież dodać dwa-trzy kolejne utowry i mieć tym sposobem długogrający debiut?
Tak naprawdę tego nie planowaliśmy. W sumie mieliśmy tylko półtora dnia w studiu, więc nagraliśmy tyle, ile mogliśmy, tak szybko, jak tylko mogliśmy. Zastanawialiśmy się nad zrobieniem z tego dwóch oddzielnych EP-ek, ale potem zdecydowaliśmy się wydać to wszystko razem.
Coraz częściej słyszy się, że formuła albumu jako zwartej artystycznie całości w dobie streammgu jest już kompletnym przeżytkiem. Nawet metalowe zespoły, jak choćby Within Temptation, zaczynają regularnie publikować w sieci pojedyncze utwory, które w bliżej nieokreślonej przyszłości, być może zostaną zebrane na płycie - ma to według ciebie sens, czy to poroniony pomysł, bo jednak fani rocka czy metalu wciąż preferują fizyczne nośniki, nawet jeśli dla wygody korzystają też z możliwości odsłuchu w sieci?
Prawdopodobnie ma to dla nich sens. Nie myślę zbytnio o dystrybucji ani marketingu. Po prostu lubię fizyczny format albumu, nawet jeśli się starzeje.
Przygotowaliście dla kolekcjonerów kilka wersji "Under Siege", na czarnym i kolorowym winylu, ale zabrakło, póki co, kompaktu i kasety - pojawią się później czy tym razem ich nie planujecie?
Są plany wydania specjalnej płyty CD, miej oczy szeroko otwarte!
Winylowy nośnik dla takiego oldschoolo-wego, siarczystego grania jest wymarzony, okładka w 12" formacie też wygląda znacznie lepiej. Cover "Under Siege" wygląda
TORONTO