wymienić tylko pierwsze z brzegu przykłady - to oczywiste znamiona postępu. Ale równocześnie, w tym samym XX wieku jakaś tragiczna ironia historii coraz częściej rodzi przeciwieństwa tego, co było upragnione. Skutki działań ludzi wymykają się spod ich kontroli i obracają przeciwko nim. Już u początków' stulecia rozkwitający kapitalizm przeżywa nagle krach ekonomiczny; potem demokracja zachodnia wydaje z siebie faszyzm; humanistyczna idea socjalizmu wryradza się wr zbrodniczy system stalinowski; koncepcja państwra narodowego rodzi szowinizm, nacjonalizm, dwie wrojny totalne i niezliczoną ilość wojen lokalnych; pod hasła humanistycznych religii podszywa się dogmatyzm, nietolerancja, rozkwitają fundamen tal izmy, prowadzi się krwawe w'ojny wyznaniowe; pod sztandarami postępowych ideologii rodzi się terroryzm; nauka ustępuje nieraz irracjonalizmowi, mistycyzmowi, obskurantyzmowi czy ignorancji; cywilizacja powroduje epidemie nowych chorób; technika i przemysł sprowadzają katastrofę ekologiczną, groźne zmiany klimatyczne i potencjalne zagrożenie nuklearne - całkiem realne szansę ostatecznego unicestwienia ludzkości. Rozum zastępuje przemoc, nadzieję - rezygnacja.
Nic dziwnego, że coraz trudniej wierzyć w postęp, a samą kategorię postępu coraz częściej zastępuje słowro „kryzys". Niezwykła jest kariera tego słowa. Daleko już dziś odeszło od swojego znaczenia pierwotnego, gdy oznaczało stan przejściowy, o kluczowym, decydującym znaczeniu dla dalszego rozwoju, jakieś szczególne zagęszczenie i wyostrzenie alternatyw' przyszłości. Gdy w tym sensie używa się pojęcia kryzysu na przykład w medycynie, to chodzi o gwałtowrne zaostrzenie stanu pacjenta, przesilenie, z którego są tylko dwa wyjścia -pacjent przeżyje lub umrze. Z kolei w literaturze, w dramacie, moment krytyczny to ten, w którym pojawia się konieczność wyboru, podjęcia przez pro-tagonistów decyzji, od których zależeć będzie dalszy bieg akcji. Tak czy owak, zawsze ma się na myśli jakąś fazę przejściową, krótkotrwałą i przede wszystkim niezwykłą, nietypową. A tymczasem gdy mówimy o kryzysie gospodarczym, politycznym, ekologicznym, społecznym, coraz częściej mamy na myśli sytuacje trwałe, ciągłe, chroniczne. Kryzys postrzegamy coraz częściej jako coś normalnego, typowego - zdziwiłoby nas bardzo, gdyby nagle przeminął. To odejście od optymistycznego myślenia w kategoriach postępu, na rzecz pesymistycznego myślenia w kategoriach kryzysu - to najbardziej charakterystyczny rys świadomości społecznej końca XX wieku i początku wieku XXI. ł to bynajmniej nie tylko u nas, ale i w' najbardziej rozwiniętych, najlepiej prosperujących krajach Zachodu.
W świadomości potocznej znajduje to wyraz w postawach zwątpienia, rozczarowania, zagubienia, bezsilności, wr zatracie sensu żyda, zaniku myślenia perspektywistycznego, zerwaniu poczuda dągłośd z tradycją, w prywatyzacji celów, ignorowaniu spraw publicznych. W obszarze teorii społecznej - prowadzi do relatywizmu i subiektywizmu, zwątpienia w prawridłow'ośa życia społecznego, podkreślania roli przypadku, emocji, zastępowania wartości etycznych przez powierzchowne przeżycia estetyczne. Wielka ekspansja tzw. koncepcji postmodernistycznych oztuicza odrzucenie wszystkich wątków myślowych typowych dla XIX- i XX-wiecznej „moderny", czyli nowoczesności, a więc także i idei postępu. Jeszcze wyraźniej, bardziej wprost, negacja postępu występuje w różnych modnych wizjach katastroficznych czy futurologicznych. Wiara w postęp uważana jest coraz powszechniej za naiwną i anachroniczną, za przeżytek epok minionych.
Jak pisałem już wyżej, ten wyrok śmierci na ideę postępu wydaje mi się daleko przedwczesny. Sądzę, że idea ta zachowuje nadal doniosłość, wymaga jedynie racjonalnego przeformułowania. Co więcej, właśnie odrodzenie idei postępu jest jednym z niezbędnych